Chiński smog jest niezwykle poważnym problemem – może powodować karambole na autostradach, a nawet być przyczyną śmiertelnego raka płuc. Do tego już dawno temu przestał być tylko problemem Chińczyków. Japończycy oskarżają Chiny o skażenie góry Fudżi, zaś Amerykanie doświadczają właśnie opadu zanieczyszczeń, które przedostają się do nich z państwa środka przez ocean. Nic więc dziwnego, że Chińska Republika Ludowa stara się podjąć działania, mające na celu zmniejszenie poziomu smogu.
Tym razem Chińczycy chcą walczyć ze smogiem za pomocą bezzałogowych statków powietrznych. Będą one w stanie udźwignąć ponad 700 kilogramów specjalnej substancji, która, po rozpyleniu, powodowałaby opad zanieczyszczenia na ziemię na obszarze nawet 5 kilometrów, i, w ten sposób, oczyszczenie atmosfery.
Podobne rozwiązania były już stosowane w Chinach. Tym razem jednak, nowe drony mają być tańsze w utrzymaniu, łatwiejsze w kontroli i być w stanie udźwignąć dużo więcej chemikaliów. Dyrektor wykonawczy Aviation Industry Corporation of China, Ma Yongsheng, dodaje, że statki powietrzne mogą być wykorzystywane także do sadzenia nasion bądź mogą służyć jako pomoc w razie klęski żywiołowej.
Wprowadzenie nowych dronów jest jednym z przedsięwzięć podjętych przez chiński rząd, który przedwczoraj zadeklarował wojnę z zanieczyszczeniem. Kto wie, czy niedługo podobne rozwiązania nie będą potrzebne w Polsce. W końcu Kraków należy do trójki miast, które mają najwyższy wskaźnik zanieczyszczenie powietrza w całej Unii Europejskiej. Nie najlepiej wygląda sytuacja także w Gliwicach, Zabrzu, Sosnowcu i Katowicach.