Eric Schmidt na MWC: Chroniący prywatność nie znaczy lepszy

29.02.2012 11:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wczorajsza prezentacja Google'a podczas MWC, którą poprowadził Eric Schmidt, nie przyniosła rewelacji. Reprezentant zarządu Google'a nie powiedział nic o Androidzie 5.0 (Jelly Bean), nie było ani słowa o Android@Home, ani nawet wzmianki o Google I/O 2012. O czym więc mówił Schmidt…? Głównie o ochronie prywatności.

Prezentacja Chrome'a na Galaxy Nexusie, która otworzyła wystąpienie, zdecydowanie zasługuje na uwagę. Według Schmidta jest to najszybsza i najbezpieczniejsza przeglądarka, która dodatkowo jest darmowa — same zalety. Trzeba jednak przyznać, że ten produkt się firmie udał, o czym można przeczytać w jednej z naszych publikacji.

Pozostały czas 35-minutowej prezentacji Schmidt poświęcił na przedstawienie światu swojej wizji przyszłości i ewolucji społeczeństwa podłączonego do Internetu. Chodziło oczywiście głównie o przedstawienie wujka Google'a jako szanującego naszą niechęć do bycia śledzonymi — dlatego też wystąpienie było naszpikowane wzmiankami o elastycznych ustawieniach prywatności. Jednak, według Schmidta, prywatny niekoniecznie jest synonimem lepszego — osoby nie mające nic przeciwko byciu śledzonymi od czasu do czasu otrzymają przecież dużo lepsze wyniki wyszukiwania i w ogóle dużo lepsze życie z usługami Google'a. Zapis aktywności zebranej przez Google w połączeniu z „uczącymi się” serwisami dostarcza przecież nie tylko reklamy adekwatne do zainteresowań użytkownika.

Mimo wszystko członek zarządu Google'a podkreślał, że jest przeciwko śledzeniu w Internecie, co nieszczególnie zgadza się z jego obrazem, jaki dają nam media — Schmidt jest przecież regularnie wzywany na dywanik przez przeróżne komisje do spraw ochrony prywatności w Stanach Zjednoczonych i Europie. Podczas gdy regulatorzy martwią się ilością danych zebranych o każdym z nas, Schmidt uważa, że nic złego nie zaszło i Google dba przede wszystkim o dobro internautów.

Co naprawdę myśli Schmidt o prywatności? Obraz tego prawdopodobnie najlepiej oddaje sesja pytań i odpowiedzi po prezentacji. Jego zdaniem Internet będzie wszędzie, a o dostępie do Sieci mówił niemal jakby były to Prawa Człowieka. Nie wolno pozwolić na to, żeby Internet został podzielony na wrogie dla siebie wyspy, a do tego właśnie może doprowadzić odgórne zarządzanie. Ponadto wygląda na to, że Schmidt nie odróżnia Internetu anonimowego od braku Internetu — jeśli komuś nie podoba się to, że zbierane są dane o nim, żeby Google mógł lepiej mu służyć… może po prostu wyłączyć swój telefon z Androidem. Samoprowadzące się samochody, o których pisałam wcześniej, zagwarantują nam bezpieczne drogi, a urządzenie z Androidem i niemal idealnie spersonalizowaną wyszukiwarką będzie w każdej kieszeni.

Dla mnie niepokojąca była też wizja wirtualnego uczestnictwa w koncercie. Zdaniem Schmidta już niedługo technologia pozwoli na generowanie holograficznych obrazów, realistycznego dźwięku przestrzennego i dawania ciału doskonałych doznań. Będzie tak samo, jakby ktoś wybrał się na koncert… tylko będzie mógł go sobie przyciszyć, jeśli będzie za głośno. Po przeczytaniu tej wypowiedzi z wielkim namaszczeniem wyłączyłam swój telefon z Androidem.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (8)
Zobacz także