Google: znak wodny to marna ochrona zdjęć, ale można go poprawić

Google: znak wodny to marna ochrona zdjęć, ale można go poprawić

Google: znak wodny to marna ochrona zdjęć, ale można go poprawić
22.08.2017 15:03, aktualizacja: 25.08.2017 14:43

Poszukując obrazów nie sposób nie trafić na takie ze znakiem wodnym, nałożonym przez sklep ze zdjęciami stockowymi i zapewne wielu z Was próbowało go usunąć. Nie jest to trudne, a Google opracował dający świetne wyniki program do masowego usuwania zabezpieczeń z obrazów. Przy okazji opracował też sposób na ulepszenie znaków wodnych, by nie dało się ich tak łatwo usuwać automatycznie. Wszystko zostało ujęte w publikacji analizującej skuteczność znaków wodnych jako zabezpieczeń materiałów wizualnych.

On the Effectiveness of Visible Watermarks

Możliwość usunięcia znaku wodnego została w publikacji potraktowana jak luka w zabezpieczeniach, a Google stara się pomóc branży fotograficznej bronić się przed naruszaniem praw autorskich. Jeśli ktoś z Was próbował kiedyś usunąć znak wodny ze zdjęcia ręcznie, wie, że nawet najlepsze narzędzia w Photoshopie nie do końca sobie z tym radzą, a skuteczność zabiegu zależy od treści. Nawet w przypadku znaków półprzezroczystych nie zawsze można liczyć na różne metody składania warstw.

Eksperyment wykazał jednak, że można to zrobić szybciej i lepiej, a podatne są największe platformy sprzedające zdjęcia stockowe – Adobe Stock, Fotolia, Can Stock Photo czy 123RF. Winna jest powtarzalność. Mając dostatecznie dużą próbkę obrazów można zdobyć wzór znaku wodnego, a następnie na jego podstawie „oczyścić” zdjęcie. Zdobycie większej kolekcji zdjęć z tym samym znakiem wodnym nie jest żadnym wyzwaniem.

Na podstawie zdjęć powstaje maska, wyznaczająca kształt półprzezroczystego znaku wodnego, małym kosztem i z niezłą dokładnością. Kolejnym krokiem jest rozłożenie go na właściwy obraz i kanał alfa (przezroczystość). Następnie wystarczy wykonać operacje na objętych maską pikselach, by odseparować znak od tła (w tym przypadku obrazu, który chcemy „oczyścić”). Efekty są zaskakująco dobre, nawet jeśli znak wodny zawiera cienkie linie, cienie, przejścia czy kolory. Wystarczy, że jest półprzezroczysty.

Obraz

Więcej przykładów można zobaczyć na GitHubie. Tam też znajdują się wzory masek, odtworzone przez program Google'a i zdjęcia bez nich.

Jak się bronić?

Zgodnie z obietnicą Google pokazał także praktyczny sposób obrony przed własnym „atakiem” na objęte prawami autorskimi zdjęcia. Używane obecnie znaki wodne są identyczne na każdym zdjęciu jednego dostawcy i w tym leży ich słabość. Google poleca dodanie do nich elementu losowości. Badania wykazały jednak, że nie wystarczy umieszczanie znaków wodnych w różnych pozycjach. Nie można też polegać na drobnych zmianach przezroczystości czy koloru. Świetnie działają za to zmiany geometryczne, na przykład lekkie zakrzywianie krawędzi, jak na przykładzie poniżej.

Niewprawiony obserwator prawdopodobnie nie zauważy różnicy, ale dla algorytmu Google'a losowo zakrzywiany znak wodny jest nie do pokonania. Wykrywanie losowo generowanych krawędzi jest zbyt złożone, by dało się taki znak wodny precyzyjnie usunąć.

?[img=f7]Badacze twierdzą, że to jedyna losowość, jaką można wprowadzić do znaków wodnych, by nie dało się ich łatwo usunąć. Jeśli to możliwe, polecają także wprowadzanie innych losowych elementów do zabezpieczeń, by były skuteczniejsze.

Jeśli nie jesteście przekonani do tego, czy znaki wodne są potrzebne, proponuję na deser zapoznanie się z historią „skradzionego krzyku” – zdjęcia, które trafiło na koszulki, mury w Iranie, okładki książek w Meksyku i w wiele innych zaskakujących miejsc. Wszystko to działo się bez wiedzy autora, który nie dostał za to żadnej rekompensaty, nawet jeśli zdjęcie było wykorzystywane przez koncern odzieżowy i w komercyjnych projektach. Co gorsza, w kilku przypadkach zyski trafiały do kogoś zupełnie innego, kto podawał się za właściciela praw autorskich.

Fstoppers Original: The Stolen Scream

Aktualizacja

Shutterstock powiadomiony o wynikach badań Google'a wprowadził już znak wodny z elementami losowymi na swojej kolekcji zdjęć stockowych i grafik. W jego bibliotece znajduje się ponad 150 milionów obrazów.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)