Wiele razy słyszeliśmy, najczęściej od krytyków Androida, o rozdrobnieniu systemu. Jak ona jednak w rzeczywistości wygląda? Możemy to sprawdzić dzięki przygotowanej na tę okazję tabeli.
Android często bywa oskarżany o nadmierną fragmentację. Bardzo szeroki dostęp do systemu, własne wersje i nakładki wydawane przez producentów to jedna z częstszych przyczyn opóźnień w dostarczaniu aktualizacji. Wiele razy już słyszeliśmy, że Google powinien coś zrobić z rozdrobnieniem swojego systemu. Jak jednak w rzeczywistości wygląda fragmentacja Androida? O stworzenie zestawienia pokusił się Michael DeGusta, który na swoim blogu zamieścił zestawienie aktualizacji dla systemu firmy Google na terenie Stanów Zjednoczonych.
Wystarczy jedno spojrzenie, aby przekonać się, jak trudnym często zadaniem jest aktualizacja Androida na smartofnie. Na wszelki wypadek podano jednak dla porównania aktualizacje dla iPhone’a w sieci AT&T. Dostarczane są one, według DeGusta, bez żadnych problemów. Znacznie gorzej rzecz ma się z Androidem, chociaż tutaj chlubny wyjątek stanowi HTC Nexus One. Najgorzej zaś wypadły telefony Motoroli. Ogólnie rzecz biorąc średnio 7 na 18 smartfonów z Androidem nigdy nie miało zainstalowanej najnowszej wersji systemu. 12 na 18 miało ją zainstalowaną ledwie przez kilka tygodni, zaś 15 na 18 nigdy nie ujrzało aktualizacji Gingerbread.
16 na 18 smartfonów nigdy nie będzie miało zainstalowanego Ice Cream Sandwich - najnowszej wersji Androida. Dlaczego jest tak źle? - pyta DeGusta i odpowiada - to wina producentów. Na przykład Samsung Behold II, swojego czasu najdroższy telefon z Androidem, już w chwili premiery miał przestarzałą wersję systemu, a jego producent nigdy nie zdecydował się na aktualizację. Producentom zaś nie zależy na wydawaniu uaktualnień, bo na nich... nie zarabiają! Firmy takie jak Samsung czy Motorola stawiają przede wszystkim na sprzedaż nowych modeli, mniej zaś są zainteresowane ich wspieraniem.
