Krüger&Matz LIVE 2 – test taniego smartfonu do „słitfoci z rąsi”
Moda na selfie, groufie i podobne wynalazki nie odchodzi i kolejni producenci w swoich flagowych smartfonach implementują ułatwienia dla miłośników wszelkiej maści autoportretów. A co z tymi, którzy nie chcą wydawać czterocyfrowej kwoty na smartfon? Dla nich powstał LIVE 2 – kosztujący 660 złotych 5-calowiec z praktyczną aplikacją do obsługi aparatu i lampą błyskową z przodu.
09.12.2014 | aktual.: 09.12.2014 21:04
Pierwsze wrażenie LIVE 2 robi bardzo dobre. Elegancka, czarna obudowa została bardzo dobrze wykonana, smartfon jest przy tym smukły i oryginalnie wykończony, o ile można mówić o oryginalności wśród licznych prostokątnych 5-calowców. Urządzenie okazało się przy tym zaskakująco solidne, choć upadki zostawiają ślady na obudowie. Nie można powiedzieć, że ekran jest całkowicie odporny na zarysowania, ale szkło Dragontail chroni ekran bardzo dobrze. Przy ostrożnym użytkowaniu smartfon ten powinien wystarczyć na dość długo. Jak na 5-calowca jest też zgrabny (140 × 70 × 8 mm) i lekki – waży 140 gramów.
Wewnątrz modelu LIVE 2 znajdziemy tegoroczny układ MSM8212, czyli Snapdragona 200 firmy Qualcomm. Jest to jednostka 4-rdzeniowa, taktowana z częstotliwością 1,2 GHz z układem graficznym Adreno 302. W codziennych zastosowaniach i w grach sprawdza się naprawdę dobrze i sprawia, że telefon jest wydajny (jak na swoją klasę) i niezawodny. Niestety jednostka potrafi się nagrzać i wtedy zwalnia. Momentami może przeszkadzać także jedynie 1 GB RAM-u.
Na dane użytkownika zostały przeznaczone 4 GB pamięci wbudowanej, można ponadto zaopatrzyć się w kartę pamięci. Urządzenie ma radio FM, a w zestawie znajdziemy podstawowe słuchawki, niczego więc nie powinno zabraknąć. Dołączone słuchawki są dość słabej jakości, warto więc sięgnąć po coś lepszego. Smartfon będzie się z nimi zachowywał poprawnie, choć nie zagwarantuje takich wrażeń, jak niektóre modele z systemem DTS.
Testowany model LIVE 2 został wyposażony w dwa gniazda na karty SIM i modem obsługujący transmisję danych w standardzie HSPA+ (42 Mb/s). Urządzenie w sklepie producenta kosztuje w chwili pisania tej recenzji jedyne 660 złotych. Niedawno do oferty firmy Krüger&Matz dołączyła wersja tego smartfonu z LTE, Snapdragonem 400 i lepszymi aparatami, kosztująca 799 złotych. Do tych modeli można także dokupić tylną obudowę w innym kolorze za 25 złotych.
5-calowy ekran ma rozdzielczość 1280×720 pikseli i widać, że nie jest najwyższych lotów, ale mimo tego sprawia bardzo dobre wrażenie. Przede wszystkim barwy, jakie pokazuje, są przyjemne dla oka i mają poprawne odcienie. Nie ma żadnych problemów z wykonywaniem gestów palcami ani graniem. Schody zaczynają się przy regulacji jasności ekranu, która wydaje się nie być skorelowana z zakresem suwaka w ustawieniach i w efekcie podświetlenie ciągle jest zbyt jasne.
Ciekawostką są nietypowe przyciski dotykowe pod ekranem, oznaczone kropkami i kółkiem. Osoba przyzwyczajona do obsługi Androida nie będzie miała z nimi żadnego problemu (domek na środku, „menu” po lewej, „powrót” po prawej). Jeśli ktoś zdecyduje się na LIVE 2 jako swój pierwszy smartfon, będzie miał trudny początek.
Bateria w tym smartfonie ma pojemność 2500 mAh, ale czas pracy na akumulatorze bardzo zależy od ustawień. Na smartfonie znalazła się aplikacja Qualcomm Battery Guru, która przez pierwszych kilka dni będzie uczyła się nawyków nowego posiadacza urządzenia, a potem pozwoli samodzielnie dostosować ustawienia – na przykład pozwoli niektórym aplikacjom działać w tle lub tylko kiedy użytkownik je włączy. Pozwala to znacząco wydłużyć czas pracy z dala od ładowarki, co jest bardzo cenne gdy mamy do czynienia ze smartfonem, do którego można „zapakować” dwie karty SIM. Szczęśliwie poza aplikacją Qualcomma i antywirusem AVG nie znajdziemy tu nadmiarowego oprogramowania. Reszta systemu wygląda jak niemal czysty Android 4.3.
Powoli zbliżamy się do głównego zastosowania tego smartfonu, czyli robienia samolubek. Aplikacja aparatu została wyposażona w specjalny tryb do tego zadania, w którym wykrywa twarz i jest w stanie mniej-więcej rozpoznać nastrój (uśmiech, niezadowolenie, zdziwienie). Ostrość jest wtedy ustawiona automatycznie na twarz, więc nie ma szans, by zdjęcie wyszło nieostre.
Przedni aparat w tym urządzeniu został wyposażony w matrycę o rozdzielczości tylko 2 megapiksele, od której nie można oczekiwać zbyt wiele. Mimo tego, dzięki lampie doświetlającej z przodu, można zrobić zdjęcie nawet nadające się na Facebooka (zwłaszcza jeśli niedoskonałości zatuszujemy jakimś retro-filtrem). Trzeba tylko uważać, żeby robiąc zdjęcie w całkowitej ciemności albo przy słabym świetle w klubie nie zasłonić jej ręką. Aparat najlepiej radzi sobie w pochmurne dni i w cieniu – nie lubi ani ciemności, ani zbyt ostrego światła.
8-megapikselowy aparat główny również nie jest najwyższej jakości, ale zupełnie wystarcza w smartfonie kosztującym 660 zł.
Ten smartfon wydaje się być dobrym wyborem dla młodzieży – jest tani, można na nim pograć, można zmienić mu obudowę na kolorową i można zrobić sobie lepszą samolubkę, niż innym smartfonem w tej klasie cenowej. Urządzenie poza tym działa stabilnie, choć nie do końca płynnie, i spełnia swoje zadanie – robi zdjęcia i pozwala komunikować się ze znajomymi. Jedynie dyskoteki w autobusie nie da się zrobić z jego pomocą, gdyż główny głośnik jest na to zdecydowanie za cichy. Może to i lepiej…