Nie, to nie nowy iPad Pro—to Huawei MatePad Pro. Zbieżność nazw nieprzypadkowa
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kto jak kto, ale akurat chińscy producenci znani są z tego, że lubią się czasem zainspirować produktami konkurencji. Tak właśnie iPhone X doprowadził do wysypu dziesiątek smartfonów z charakterystycznym wcięciem i tak teraz Huawei MatePad Pro wyraźnie nawiązuje do ubiegłorocznego iPada Pro. Aż zbyt wyraźnie.
Jak nietrudno się domyślić, Huawei MatePad Pro to wydajny tablet skierowany do twórców treści multimedialnych. Z zewnątrz wygląda jota w jotę jak iPad Pro 11, choć jest od niego nieco bardziej kompaktowy. Po pierwsze, oferuje ekran o przekątnej 10,8'' (i rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli; pełne oddanie palety DCI-P3), a po drugie – ma pokrycie obudowy wyświetlaczem na poziomie 90 proc., w odniesieniu do około 83 proc. w pierwowzorze. To jednak nieszczególnie zaciera wrażenie, że inżynierowie nie popisali się kreatywnością.
A dalsze szczegóły tylko potwierdzają tę teorię. MatePad Pro otrzymał magnetyczne etui z klawiaturą oraz dedykowane pióro, które również wykorzystuje mechanizm magnetyczny i może być ładowanie wprost z jednostki zasadniczej. Otrzymał też cztery głośniki w konfiguracji stereofonicznej firmowane logo Harman Kardon i trzy mikrofony, jak również dwa aparaty fotograficzne, 13 Mpix f/1.8 oraz 8 Mpix f/2.0. Podobieństwa są niewątpliwie uderzające.
Różnice w wyglądzie sprowadzają się właściwie tylko do umiejscowienia kamerki. W sprzęcie Huawei znajduje się ona wprost w ekranie, w otworze na wzór Infinity-O. Złącza słuchawkowego niestety nie uświadczymy. Zgodnie z panującą modą, jest tylko jedno, uniwersalne USB-C.
Kiedy kończy się inspiracja
Poza tym, co zrozumiałe, zdecydowanie inna jest warstwa sprzętowa. Tablet jest napędzany przez czip Kirin 990, 8 GB RAM i 256 GB pamięci na dane. Dodatkowo może poszczycić się akumulatorem o pojemności aż 7250 mAh i szybkim ładowaniem mocą 40 W. Działa natomiast, co raczej oczywiste, pod kontrolą systemu Android 10 z nakładką EMUI 10, Typowo dla Huawei.
Póki co wiadomo, że w Chinach sprzęt zadebiutuje już na początku grudnia. Będzie kosztować 4,5 tys. juanów, czyli blisko 2,5 tys. zł. Na początku przyszłego roku ma się pojawić zaś wersja z 5G. Wykrywający 4096 stopni nacisku rysik M-Pencil wymaga dopłaty 499 juanów, a więc około 277 zł. Nie wiadomo, czy którykolwiek z modeli trafi na Stary Kontynent.
Huawei MatePad Pro
Postawmy sprawę jasno: to już nie jest inspiracja, to jest po prostu beznamiętne kalkowanie innego produktu. Sama nazwa sugeruje dobitnie, z czym mamy do czynienia. Ale wszystko w obrębie niepisanej chińskiej zasady, za ułamek ceny. Niewykluczone więc, że MatePad Pro zgromadzi pokaźne grono usatysfakcjonowanych użytkowników. Zwłaszcza na macierzystym rynku.