Ponad 100 mln stron zniknęło w tym roku z wyszukiwarki Google
Walka z piractwem przybiera różne formy, ale jedną z najpopularniejszych metod jest próba usunięcia z wyszukiwarek odnośników do stron łamiących prawa autorskie. Z raportu przejrzystości wynika, że każdego tygodnia Google otrzymuje między 3 a 4,5 mln wniosków, przez co w ciągu minionych siedmiu miesięcy z wyników wyszukiwania zniknęło ponad 100 mln linków — więcej niż w trakcie całego ubiegłego roku. Nie wszyscy jednak są przekonani co do skuteczności zakrojonego na tak szeroką skalę działania. W miejscu każdego wykasowanego odnośnika natychmiast pojawia się kolejny. To jak granie w Whac-A-Mole — uważa analityk Mark Mulligan.
Masowo wysyłane wnioski nie są oczywiście dziełem rąk ludzkich. Przygotowywaniem odpowiednich dokumentów zajmują programy, które przeszukują Sieć i odnotowują każdą stronę podejrzaną o naruszanie praw autorskich. Jednak automatyzacja ma też swoje wady — we wnioskach nie brakuje błędnych odnośników, które prowadzą do stron działających w pełni legalnie. Dobitnie przekonał się o tym Microsoft, gdy wynajęta przez niego firma LeakID przesłała do Google prośbę o usunięcie linków… do sześciu stron koncernu. Microsoft miał o tyle szczęścia, że pracownicy Google w porę zorientowali się w pomyłce i odrzucili wniosek, zapobiegając niepotrzebnym napięciom między firmami.