PowerDVD wciąż istnieje. Co oferuje? [OPINIA]

Niegdyś każdy domowy "zestaw komputerowy" był sprzedawany w komplecie z PowerDVD: Windows nie zawierał odpowiednich kodeków. Dziś ponownie ich brakuje, ale w międzyczasie przestano montować w pecetach napędy DVD. Mimo to, PowerDVD dalej żyje. Dlaczego?

PowerDVD
PowerDVD
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Kamil Dudek
Kamil J. Dudek

20.08.2023 19:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

By otrzymać dwadzieścia dwie główne wersje, bezsprzecznie trzeba być czymś więcej niż tylko dekoderem video dla DVD i Blu-ray. Biorąc pod uwagę poziom zaawansowania dzisiejszych aplikacji multimedialnych, nie da się wyróżniać, będąc jedynie odtwarzaczem. Istotnie, PowerDVD posiada "klasyczny" odtwarzacz DVD z adaptowanym dla pecetów interfejsem, znanym z lat dziewięćdziesiątych. Zawiera także bibliotekę multimediów, również nic specjalnego. Nieco rzadsza jest już oficjalna obsługa Dolby TrueHD i DTS-HD. Ale główna siła PowerDVD tkwi w obsłudze strumieniowania oraz we wbudowanym domowym serwerze udostępniania multimediów.

Proste "rzucanie" multimediów jest dziś łatwiejsze do osiągnięcia na telefonie niż na pececie, zwłaszcza dla niezaawansowanych użytkowników. DLNA umie 40% tego, czego byśmy oczekiwali, Miracast wybrzydza ze sterownikami po obu stronach PC-TV (choć jest coraz lepiej i Miracast zazwyczaj działa), interfejs udostępniania ekranu jest niejasny, a udostępnianie multimediów w sieci jest możliwe za pomocą czterech różnych, niezgodnych ze sobą mechanizmów systemowych, gdzie w każdym brakuje czegoś frustrująco prostego.

Bez kombinacji

PowerDVD aspiruje do bycia odtwarzaczem, dzięki któremu związane z multimediami problemy z kategorii "czym, skąd, którędy i jak" znikają. Wszelkiego rodzaju "casting" jest obsługiwany przez interfejs w jednym miejscu. Łatwość przesyłania jest zapewniana dość radykalnie, rozciągając się także na chmurę - zarówno w kwestii przechowywania (100 GB), jak i strumieniowania przez internet. W ramach obsługi internetu, PowerDVD skutecznie udaje Smart TV, oferując odtwarzanie filmów z YouTube'a, w tym tych 360, 4K, 8K i HDR, dodatkowo umożliwiając pobieranie ich na dysk. To niespodziewana funkcja w odtwarzaczu DVD, ale w zintegrowanym menedżerze multimediów - całkiem sensowna.

A właśnie czymś takim stara się być dziś PowerDVD. Z tego powodu obsługuje szereg formatów obrazów, jak HEIC, animowany GIF, WebM, TIFF i RAW. Pliki multimedialne są organizowane w bibliotekę, dzielącą zdjęcia, filmy i programy telewizyjne (!) na kategorie w oparciu o metadane. W przypadku zdjęć, metadane te mogą być uzupełniane z wykorzystaniem rozpoznawania twarzy. To kolejna funkcja dostępna również w Windowsie, ale ponownie - jak udostępnianie - zachodzi tu zjawisko "tak, ale". Rozpoznawanie twarzy czasem działa w widoku OneDrive, czasem działa w nowej systemowej aplikacji Zdjęcia i działa całkiem nieźle w tej starszej - którą (co ciekawe), da się oddzielnie doinstalować. PowerDVD nie toleruje tu żadnego "ale" i po prostu udostępnia taką funkcję w bibliotece multimediów.

Telewizor PC

Gdy dawne odtwarzacze DVD udawały wizualnie sprzęt kina domowego (do kompletu z udawanym pilotem), PowerDVD celuje w symulowanie Smart TV, co jest znacznie bardziej aktualną metaforą. Tryb TV istotnie przybliża program zachowaniem do dzisiejszych telewizorów z internetem, ale taki dualizm na PC bywa niewygodny. Widać to po tym, jak niewielu tęskniło za Windows Media Center i po dzisiejszym stanie Kodi. Interfejs telewizyjny dla dużych ekranów zapewniają dziś telewizory i projektory, a z pecetów po prostu rzuca się na nie treści przez sieć. Tryb TV może znaleźć swoich fanów, ale będzie raczej niszowy.

PowerDVD: tryb PC i tryb TV
PowerDVD: tryb PC i tryb TV© Licencjodawca | Kamil Dudek

Zresztą, w porównaniu z dawnymi czasami, cały PowerDVD jest niszowy. Wypadł on z grona niezbędników już dawno temu. Ponownie jak WinZip, celem wymyślenia się na nowo, musiał się wzbogacić o funkcje wykraczające poza swoje oryginalne zastosowanie. PowerDVD rozwiązuje więc braki mechanizmach udostępniania multimediów oraz kiepsko działające funkcje Windowsa.

Rozszerzony zbiór formatów plików, odtwarzacz DVD, udostępnianie przez sieć, biblioteka multimediów i rozpoznawanie twarzy na zdjęciach - to wszystko rzeczy, które Windows "mniej więcej potrafi". Co więcej, część z wymienionych funkcji działała przez jakiś czas w Windowsach bardzo dobrze. Ale ktoś w Redmond podjął decyzję o zmianie priorytetów. Ostatnio ucierpiała na tym aplikacja Zdjęcia.

Czy w związku z tym warto inwestować w PowerDVD? Głównym argumentem wydaje się być wygoda. Wszystkie funkcje są dostępne w chmurze lub samym systemie, trzeba się po prostu naklikać. Jeżeli ktoś operuje na multimediach i nie ma czasu, cierpliwości lub intuicji by walczyć z systemem, być może to dobra inwestycja. CyberLink ma jednak w ofercie inne, ciekawsze programy, których sensowność wydaje się być bardziej jednoznaczna - na przykład edytor wideo Director Suite.

Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (13)