SmartTV w 2018 roku: sprawdzamy, jak wygląda kwestia aplikacji na telewizory

SmartTV w 2018 roku: sprawdzamy, jak wygląda kwestia aplikacji na telewizory

SmartTV w 2018 roku: sprawdzamy, jak wygląda kwestia aplikacji na telewizory
21.02.2018 16:26, aktualizacja: 12.06.2018 16:08

Nie da się dziś już praktycznie kupić telewizora innego niż„smart”, zaawansowanym oprogramowaniem i dodatkowymi aplikacjamichwalą się praktycznie wszyscy producenci odbiorników. Nicdziwnego – różnica w cenie między prostym mikrokontrolerem dosterowania telewizorem, a układem SoC pozwalającym na uruchomienieprzynajmniej jądra Linuksa wynosi raptem kilka dolarów. Każdy więcwoli na wszelki wypadek dołożyć funkcje „smart”, nawet jeślinie będą wykorzystywane, czemu konkurencja ma mieć coś, czego mynie mamy? Czas więc przyjrzeć się bliżej temu, co jest esencjąsmartTV, tj. aplikacjom. Ale zaraz, o czym my mówimy, jakimaplikacjom?

Tym co czyni współczesne smartfony smartfonami wcale nie sądotykowe ekrany czy mocne procesory. To przede wszystkimuniwersalność: w przeciwieństwie do ich tradycyjnych kuzynów, nasmartfonach możemy uruchomić niezależne oprogramowanieniezależnych producentów, a nie tylko aplikacje będące częściązaprojektowanego przez producenta doświadczenia użytkownika. Takbyło już wiele lat temu, gdy pierwsze telefony zyskały możliwośćprzeglądania Internetu i uruchamiania pobranych z niego niezależnychaplikacji.

Spis treści

  • Niezbędne funkcje SmartTV(#niezbedne)
  • Platformy(#platformy)
  • Samsung Smart TV – Tizen 3.0(#tizen)
  • LG – webOS TV 3.5(#webos)
  • Panasonic – My Home Screen 2.0(#myhomescreen)
  • Android TV(#androidtv)
  • Jakiego SmartTV potrzebujesz?(#jakismart)

Niezbędne funkcje SmartTVW wypadku smartTV sytuacja wcale nie jest jednak taka jasna. Każdywielki producent telewizorów twierdzi dziś, że jego telewizorpozwala na uruchamianie aplikacji i przeglądanie Internetu. Kwestiąotwartą jest jednak to, jakie to są aplikacje, i w jakim stopniuwychodzą one poza wbudowane przez producenta funkcje. Niestety, jakzobaczymy, często te „smart”-telewizory powinno się nazwaćraczej „feature”-telewizorami, na podobieństwo sprzedawanychjeszcze dziś na zakurzonych półkach elektromarketów„featurefonów”, niby-nowoczesnych telefonów, z przeglądarkąinternetową itd., ale bez możliwości uruchamiania niezależnegooprogramowania. Wymieniamy zatem najważniejsze cechy, bez których telewizora nie sposób nazywać SmartTV.

Procesor aplikacyjny (a nie zwykły mikrokontroler)

SmartTV mają znacznie bardziej skomplikowane oprogramowanie niż zwykłe telewizory: coraz częściej wykorzystują 64-bitowe wielordzeniowe procesory, aby uruchomić na nich Linuksa, na którym działa autorski stos oprogramowania, przedstawiany użytkownikowi w postaci wygodnego interfejsu, sterowanego pilotem – i coraz częściej głosem. Od wydajności tego procesora zależy szybkość działania interfejsu telewizora jak i uruchamianych na nim aplikacji.

Możliwość podłączenia do Internetu

Wszystkie SmartTV muszą mieć możliwość podłączenia do Internetu, najczęściej po Wi-Fi, większość modeli ma też złącza Ethernetu do podpięcia do domowej sieci kablowej. Bez dostępu do Internetu ich możliwości są bardzo ograniczone.

System operacyjny

Warstwa oprogramowania pomiędzy sprzętem a aplikacjami, zawierająca oprócz odpowiedzialnego za zarządzanie sprzętem jądra i sterowników także wysokopoziomowe komponenty i biblioteki funkcji, specyficzne dla danego producenta i czyniące dany system niekompatybilnym z innymi systemami.

Aplikacje

To oprogramowanie, z którym użytkownik bezpośrednio wchodzi w kontakt, służące określonej funkcji – czy to przeglądaniu stron internetowych, czy odtwarzaniu wideo z serwisów streamingowych takich jak Netflix. Większość telewizorów SmartTV ma dziś preinstalowany zestaw najpopularniejszych aplikacji (Netflix, YouTube itp.), swoją zgodną ze standardami HTML5 przeglądarkę internetową i tzw. sklep, z którego można pobrać więcej aplikacji.

PlatformySytuacja na rynku smartfonów jest dziś jasna: iOS firmy Apple,Android Google’a działający na sprzęcie niezliczonej rzeszyproducentów, długu długo nic, a potem śladowe ilości mobilnegoWindows, Blackberry OS-a, Tizena i innego planktonu. Na rynkusmarttelewizorów sytuacja jest bardziej skomplikowana: rynekpodzielony jest przynajmniej między cztery wielkie platformysoftware’owe, z czego trzy ściśle związane są ze swoimiproducentami, a jedna… no cóż, chciałaby działać na sprzęcieniezliczonej rzeszy producentów. Podział nie jest jednak całkowity,pomniejsi producenci też mają swoje systemy, wzajemnieniekompatybilne, a jakże do siebie podobne pod względem nakładanychna użytkownika ograniczeń.

Przyjrzyjmy się im bliżej i sprawdźmy, co możemy dla każdej z nich znaleźć w polskich sklepach, w przystępnej cenie, tj. do 3 tysięcy złotych.

Samsung Smart TV – Tizen 3.0Samsung jest liderem polskiego rynku telewizorów. Od 2015 rokupraktycznie wszystkie jego współcześnie sprzedawane odbiornikidziałają pod kontrolą systemu operacyjnego Tizen. Od środka jestto dość standardowy linuksowy system operacyjny (o bardzo burzliwejhistorii), korzystający m.in. z bibliotek Qt i menedżera pakietówRPM. Nie oznacza to jednak wcale, że na telewizorze z Tizenemzainstalujemy dowolną paczkę RPM, zawierającą np. multimedialnyodtwarzacz VLC. No cóż, nie zainstalujemy na telewizorze z Tizenemnawet aplikacji pisanych na Tizena, dostępnych w oficjalnym TizenStore, te bowiem są tylko dla tych nielicznych smartfonów zTizenem.

W rzeczywistości wszystkie dostępne dziś na telewizory Samsungaz Tizenem aplikacje, to aplikacje na platformę webową. Pisane sąone z wykorzystaniem JavaScriptu, HTML5 i CSS3, wykorzystując gotowebiblioteki funkcji zarządzania prawami autorskimi Widevine orazPlayReady. Mają dostęp do licznych sprzętowych funkcji związanychz telewizorem, na czele ze streamingiem wideo z Internetu.

Czy to wystarczy? Najwyraźniej Samsung zdał sobie sprawę ztego, że niekoniecznie. W zeszłym roku pojawiły się pierwszemodele telewizorów, obsługujące daleko bardziej zaawansowanąplatformę programistyczną Microsoft .NET (Tizen .NET TV). Toobietnica znacznie lepszych aplikacji – ale tylko dla tych, którzyte najnowsze telewizory kupią. Nie ma co liczyć, że ruszą one nastarszych modelach.

Na dzisiaj telewizory Samsunga oferuje więc swoim użytkownikomzamknięty zestaw aplikacji SmartTV. Powstają one za pod okiem i zazgodą producenta i dystrybuowane są przez zakładkę Samsung Appsinterfejsu Smart Hub. Zestaw ten podzielono na następującekategorie:

  • Wideo – ta kategoria to współczesny odpowiednik „kanałówtelewizyjnych”, specjalne interfejsy dla usług TV i wideo nażądanie, pozwalające wygodniej niż przez zwykłą przeglądarkęoglądać zawarte na nich treści. Tutaj znajdziemy Netfliksa,YouTube czy iplex.pl, ale też takie specjalistyczne kanały jak BabyChannel (telewizja dla niemowląt), Fashionbox Live (pokazy mody) czyEros Now (nie, wcale nie to, o czym myślicie).
  • Gra – chyba nie trzeba wyjaśniać, to proste gry na telewizor,w rodzaju Angry Birds i innych mniej znanych tytułów. Kiedyś byłatu oficjalna aplikacja PlayStation Now, pozwalająca grać wstreamowane gry z PlayStation 3 czy PS Vita, ale Sony wycofało sięz takich zabaw.
  • Sport – to zarówno kanały sportowych telewizji internetowych,jak i aplikacje służące fitness czy śledzeniu wyników meczy.
  • Styl życia – szwarc, mydło, powidło. W tej kategoriiznajdziecie zarówno komunikator Skype, klienta Facebooka czySpotify, kalkulator BMI czy prezentację ćwiczeń jogi.
  • Informacja – przeróżne serwisy informacyjne, globalne ilokalne, włącznie z najważniejszą aplikacją informacyjną, tj.Accuweather.
  • Edukacja – przeróżne drobne aplikacje edukacyjne dla dzieci.

Trudno powiedzieć, ile jest dokładnie wszystkich aplikacji naplatformie telewizyjnej Samsunga – z naszych obliczeń wynika, żeokoło 500. Niedokładność wynika z ogromnej dywersyfikacjigeograficznej. To co oferowane jest w granicach jednego państwa możenie pojawić się w państwie sąsiednim. I nie chodzi tylko olokalne serwisy informacyjne czy obciążone prawami do emisjiserwisy VoD, w ten sposób potraktowano też gry i aplikacjeużytkowe. Na każdym kroku spotykamy zastrzeżenie: funkcja możenie być dostępna we wszystkich językach i obszarach.

LG – webOS TV 3.5Największy dziś na świecie producent telewizorów, koreańskiLG, też ma swoją własną platformę SmartTV, o równieskomplikowanej co Tizen historii. Nazywa się to webOS i było napoczątku systemem dla telefonów Palm, później przez kilka latpróbował z tym coś zrobić HP, w końcu 2014 roku licencję nawykorzystanie webOS-a w swoich telewizorach wziął LG.

Od strony technicznej mamy praktycznie to samo, co w wypadkusamsungowego Tizena: linuksowy kernel i biblioteki (w tym bibliotekaQt), a nad tym przeglądarka, w której uruchamiane są weboweaplikacje. W aktualnej wersji webOS-a jest wykorzystywany jest takisam silnik jak w przeglądarce Chrome (tj. Blink), aplikacje pisanesą w JavaScripcie i HTM5 i mają dostęp do całego zestawuproducenckich API.

Podobnie jak w wypadku Samsunga, instalacja oprogramowania odbywasię z własnego sklepu producenta, noszącego nazwę SmartWorld.Większość oprogramowania jest oczywiście mało smart, dominujątelewizyjne kanały i usługi. Katalog aplikacji został podzielonyna pięć kategorii:

  • Gry – chyba nie trzeba tłumaczyć, kilkadziesiąt prostychgier, w większości 2D, przypominających czasy starych gier naNokię. Co ciekawe, w katalogu nie ma Angry Birds, co tylko podkreślasztuczność tych wszystkich platformowych podziałów – przecieżwebową wersję Wściekłych Ptaków stworzono. Jest za to kultowelinuksowe Frozen Bubble.
  • Rozrywka – to przede wszystkim kanały telewizyjne, serwisy VoD,różne usługi multimedialne. Jest tu oczywiście Netflix, YouTube iAmazon Prime, ale jest też Napster. Ciekawostką jest dostępność nawebOS-a innej smart-platformy, instalowanej tu jako aplikacja, tj.Opera TV. Nie ma Facebooka, ale jest rosyjskie Vkontakte.
  • Życie – groch, mydło i powidło, czyli miernik szybkościinternetu, poradnik wiązania krawatu, akwarium z rybkami, symulatorkominka, trener jogi i porady kulinarne. Samo życie.
  • Edukacja – to kilka aplikacji edukacyjnych dla dzieci na krzyż,oraz, co dość zaskakujące, aplikacja służąca do przełączeniatelewizora w tryb deweloperski.
  • Nowości/Informacje – mogłoby być w rozrywce, gdyby nie to, żezwykle przygnębia. Poświęcone informacjom kanały i usługitelewizyjne.

W całym katalogu LG SmartWorlda naliczyliśmy około 400aplikacji. W porównaniu do oferty Samsunga, wydaje się onmocniejszy jeśli chodzi o te proste gry, słabszy jeśli chodzi omodne aplikacje z innych platform. Nie znajdziemy tu Skype aniSpotify, a większość oprogramowania jest kiepsko oceniana, jedynie18 aplikacji otrzymało pełne pięć gwiazdek. LG też sobiezastrzega prawo do przykrawania oferty, więc nie wszystkie aplikacjezobaczymy na każdym telewizorze i w każdym kraju.

Panasonic – My Home Screen 2.0Firefox OS miał być tym mobilnym systemem, który przywróciwolność zdominowanemu przez duopol Androida i iOS-a światowismartfonów. Skończyło się jak wiadomo słabo – ludzkość niebyła gotowa na webowe aplikacje mobilne, nie doceniła też próbyuwolnienia mobilnego oprogramowania z klatek oficjalnych sklepów zaplikacjami. To co zostało z Firefox OS-a przejął Panasonic,rozwijając na jego podstawie całkiem zwinny i ładny system SmartTVo nazwie My Home Screen, łączący intuicyjny minimalizm ze sporymimożliwościami personalizacji. W środku nie ma wielkich zmian, otlinuksowy kernel i biblioteki, nad tym silnik Firefoksa (Gecko), anad tym wszystkim warstwa interfejsu użytkownika i aplikacji,wszystko programowane w JavaScripcie i HTML5.

Przy tej całej estetyczności My Home Screena 2.0, pod względemdostępności aplikacji wypada on bardzo skromnie. Panasonicnajwyraźniej nie bardzo się nawet stara zachęcić niezależnychdeweloperów do rozwijania oprogramowania na swoją platformę,znalezienie dokumentacji i SDK jest znacznie trudniejsze niż wwypadku Samsunga czy LG. Sama platforma deweloperska sprawia zresztąwrażenie martwej – ostatni news jest z 2015 roku.

Niemniej jednak zwykły użytkownik znajdzie oczywiście natelewizorach marki Panasonic dwie najważniejsze aplikacje, tj.Netflixa oraz YouTube, a obok nich coś, co nazywa się Market – isłuży do instalowania aplikacji. Znajdziemy tam następującekategorie:

  • Wideo i filmy – interfejsy różnych serwisów i usług wideo,np. Dailymotion, Digital Trends.
  • Muzyka – kilka odtwarzaczy i serwisów streamingowych, w oczyrzuca się klient SHOUTcast Nullsoftu.
  • Sport – garstka serwisów sportowych i nie tylko sportowych, np.Fishing TV, jeśli ktoś ma ochotę oglądać łowienie ryb.
  • Gry – proste gry 2D, trudno znaleźć jakieś głośne tytuły.
  • Dzieci – programy edukacyjne, jakaś nauka literek,rozpoznawanie zwierzątek itp.
  • Społeczności – webowe klienty Facebooka, Twittera, a nawetPicasy.
  • Nowości i pogoda – serwisy pogodowe i newsowe. Pogodowych jesttu akurat całkiem sporo.
  • Zdrowie i fitness – właściwie same serwisy internetowepoświęcone tej tematyce.

Reasumując, My Home Screen 2.0 wygląda naprawdę słabo, jeślichodzi o zaopatrzenie w aplikacje. Telewizory Panasonica wnajwiększym stopniu można by było nazwać „feature-telewizorami”,poza tym co zaoferuje producent, wiele nie dostaniecie. Łącznaliczba aplikacji nie przekracza 200 pozycji i raczej nie ma się cospodziewać, by gwałtownie wzrosła.

Android TVNa sam koniec zostawiliśmy platformę SmartTV Google’a. A możenależałoby powiedzieć – jedyną platformę SmartTV, w rozumieniu „smart” jakie przyznajemy smartfonom. To po prostu przeróbkaAndroida pod kątem telewizorów i przystawek telewizyjnych, będąca czymś więcej, niż tylko nakładką nafirmware telewizora. Zielony robocik w całości przejmuje kontrolęnad sprzętem, zmuszając producentów sprzętu do dostosowania siędo wymogów systemu Google’a.

A tych producentów jest coraz więcej – telewizory z Android TVsprzedają obecnie Sony, Philips, Sharp i TCL. Na Androidzie TVdziała też świetna konsolka Nvidia Shield. Wszystkie z takim samymoprogramowaniem, i co najważniejsze, wszystkie z preinstalowanymsklepem Google Play, dającym dostęp do ponad miliona aplikacjistworzonych na Androida.

A może nie do końca miliona. Sytuacja wygląda tak, że poprzezstandardowy interfejs aplikacji sklepu zainstalować można natelewizorze z Androidem TV tylko specjalne aplikacje na Androida TV.W oficjalnejkolekcji jest ich niewiele, niespełna 50 – wśród nichoczywiście Netflix, ale też trochę „prawdziwego”oprogramowania, na czele z Kodi, VLC, Spotify, Plexem i całkiemniezłym odtwarzaczem Equalizer+.

Nie ma jednak najmniejszego powodu do tego, by ograniczać się dotej garstki. Jeśli podepniecie telewizor z Android TV do swojegokonta Google, będziecie mogli instalować na telewizorze dowolneaplikacje ze sklepu. Wystarczy będzie wybrać go w oknie dialogowymwyświetlanym po kliknięciu przycisku Zainstaluj. To nie wszystko –wystarczy w ustawieniach dopuścić instalację z innych niż sklepPlay źródeł i będziemy mogli zainstalować na telewizorze dowolnyplik .apk na Androida. Ikona aplikacji może się nie pojawić naekranie startowym, aby temu zaradzić należy doinstalować aplikacjęSideload Launcher.

W ten sposób zyskujemy nieograniczony dostęp do całejbiblioteki oprogramowania na Androida – oczywiście nie wszystkieaplikacje będą działały idealnie, nie mamy tu przecież dodyspozycji ekranu dotykowego, ale generalnie efekty są niezłe,oczywiście jak na dostępny procesor aplikacyjny.

Coś bowiem za coś – praktycznie nieograniczone możliwościAndroida bardziej obciążają sprzęt, niż ultralekki systemPanasonica. Zachłyśnięcie zasobami Google Play nie możeprzesłonić tego, że telewizorom po prostu brakuje mocyobliczeniowej na wiele aplikacji – ich „cztero” czy nawet„ośmiordzeniowe” procesory są zwykle słabsze od tego, co mamydziś w smartfonach.

Trzeba też pogodzić się z możliwymi usterkami i brakami, którewynikają z gorszej niż w wypadku konkurencji integracji sprzętu ioprogramowania. Android TV nie jest bowiem oprogramowaniem Sony czyPhilipsa. W razie problemów producenci telewizorów muszą czekaćna przygotowanie łatek przez Google, co czasem trwa przez długiemiesiące.

Droższe telewizory niewiele tu zmienią. Przykładowo kosztującyokoło 7,5 tys. złotych Sony KD-65XE9005 wykorzystuje procesorczterordzeniowy MediaTek MT5891, 2 GB RAM i 16 GB pamięci na dane.Producenci po prostu oszczędzają na czym mogą, a przecież wwypadku smartTV mało kto tak naprawdę pyta o procesor.

Jakiego SmartTV potrzebujesz?Jak widać, sytuacja ze SmartTV jest w 2018 roku wciąż bardziejskomplikowana, niż byśmy chcieli. Możemy wybierać międzytelewizorami, na których działają skrojone na miarę, ale bardzoubogie w zasoby oprogramowania systemy producentów, a telewizorami zAndroidem TV, pyszniącymi się dostępem do Google Play, ale zbytsłabymi sprzętowo, by udźwignąć bardziej wymagające aplikacje igry Androida. Wybór będzie zależał więc od osobistych potrzeb iupodobań, ale możemy przedstawić pewne zalecenia:

Jeśli chcesz telewizor z systemem skrojonym na miarę, to systemoperacyjny i biblioteka aplikacji będą ostatnim, o co się zapytaszsprzedawcy. Lepiej się skupić na jakości obrazu i dźwięku,energooszczędności, wygodzie interfejsu użytkownika, a platformaSmart i tak posłuży tylko do zainstalowania Netflixa czy YouTube.

Wybierz więc telewizor z Tizenem, webOS-em czy Firefox OS-em,jeśli za najważniejszą uważasz jakość obrazu i masz konsolę dogier czy przystawkę telewizyjną w salonie. Jeśli potrzebujeszaplikacji mobilnych, to lepiej tu posłuży przystawka Nvidia Shield– pod względem mocy obliczeniowej deklasuje to, co oferujątelewizory z Android TV.

Jeśli jednak cenisz minimalizm w salonie, a zarazem chcesztelewizor, który będzie robił coś więcej niż tylko wyświetlanieobrazu, który pozwoli grać w popularne mobilne gry bez żadnychdodatkowych przystawek, i który uruchomi nie tylko tego wymęczonegoNetfliksa, ale też platformę Kodi z jej setkami wtyczek – wówczassięgnij po Android TV. Licz się jednak z tym, że za 2-3 latabędziesz miał wciąż niezły wyświetlacz i bardzo słabąplatformę uruchomieniową dla aplikacji. W końcu czas eksploatacjitelewizorów jest znacznie dłuższy niż czas eksploatacjismartfonów.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (148)