Stary pecet wystarcza Zwykłym Użytkownikom. Gracze to co innego
O oprogramowaniu Zwykłego Użytkownika z raportu Avastadowiedzieliśmy się to i owo, ale raport ten mówi też o sprzęcie, najakim pracują ludzie. Postanowiliśmy porównać zaprezentowane tamwyniki z wynikami użytkowników sklepu Steam. Daje to niezłepojęcie o tym, jak się mają entuzjaści PC (do których wwiększości można chyba zaklasyfikować graczy) do tych wszystkichosób, których życie wokół peceta jednak się nie kręci.
Komputer Zwykłego Użytkownika
Typowy pecet (77%) ma wg badania Avasta zaledwie dwurdzeniowyprocesor (czy to Intela czy AMD), 4 GB RAM (43%) i dysk talerzowy(91%) o pojemności zwykle 500 GB. To nawet nie jest taka złakonfiguracja, bo wciąż zdarzają się osoby mające 1 GB RAM (ponad8%) czy 2 GB (21,6%), a nawet korzystające ze starych dyskówtalerzowych podłączonych przez interfejs PATA.
Na szczycie znajdziemy ludzi z czterordzeniowymi (15%)procesorami. Więcej rdzeni to przyjemność jedynie 0,5%użytkowników Avasta. 8 GB RAM to przywilej 13% użytkowników, 16GB przynależy tylko 1,9%, a 32 GB i więcej to zaledwie 0,16%. DyskiSSD używa 9% użytkowników, z czego 33% ma wersje 256 GB, a 29%wersje 128 GB.
Tak się żyje graczom na Steamie
Jak to się ma do graczy? W lutym 2017 roku typowy gamingowy PCmiał cztery rdzenie (47%), 8 GB RAM (34%) i dysk o pojemności ponad1 TB (30,44%) – zapewne nierzadko uzupełniony dyskiem SSD nasystem operacyjny i aplikacje.
Dwurdzeniowe procesory spotykało się jednak u aż 46% graczy,sześciordzeniowe to 1,37%, ośmiordzeniowe zaledwie 0,26%. 4 GB RAMstosowało niemal 20%, a 12 GB i więcej – ponad 21%. Trudno tujednak wnioskować o dyskach SSD, Steam nie udostępnia tychstatystyk, wiemy jedynie, że o tę najpopularniejszą kategoriępojemności SSD (256 GB) użytkowników Avasta (stosowaną przezraptem 3% ogółu) zahaczyło 26% użytkowników Steama.
Wnioski są równie straszne, co w wypadku oprogramowania. GdyIntel pokazuje nowe maszyny z Kaby Lake i superszybką pamięciąmasową NVMe, Zwykły użytkownik żyje pod względem swojejkonfiguracji sprzętowej wciąż w minionej dekadzie – i chybaniespecjalnie mu to przeszkadza. Jak zarabiać na takim niewdzięcznymrynku? Chyba tylko na graczach. Nie dziwi więc ta moda na gamingowemleko i miliony pompowane w e-sport. Zwykły użytkownik woli dziśkupić nowego iPhone’a czy Samsunga Galaxy niż podrasowywaćswojego starego, pożółkłego peceta.
