Test Power A Pro Elite Wireless Controller PS3
Od momentu wypuszczenia na rynek pierwszego pada DualShock minęło już 14 lat. Przez ten czas, poza Nintendo, firma Sony rozpoczęła rywalizację z innym rynkowym kolosem - Microsoftem. Choć japoński koncern wprowadzał pewne poprawki do swojego sprzętu, nadal kontroler nie różnił się za bardzo od jego wcześniejszych wersji. Po DualShock, DualShock 2 i w końcu po DualShock 3 widać, że mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni uwielbiają symetrię. Gigant z Redmond obrał inną ścieżkę. Pad do Xboksa 360 jest może brzydki, ale po części bardziej funkcjonalny - mając w domu obie maszynki do grania, zaczyna się odczuwać pewien dyskomfort podczas szarpania na platformie Sony. Tu z pomocą przychodzi Power A ze swoim Pro Elite Wireless Controller.
09.02.2011 | aktual.: 01.08.2013 01:58
Nigdy nie byłem fanem nieoryginalnego sprzętu - zawsze miałem z nim jakieś problemy, albo po prostu mi nie odpowiadał. Pierwszego zamiennikowego pada nabyłem rzecz jasna za czasów pierwszego PlayStation. Wtedy największym atutem takiego kontrolera była cena. Kosztował mniej od firmowego i był wypchany po brzegi całkowicie zbędnymi funkcjami. Obok klasycznych ustawień, pojawiało się choćby takie turbo, czy też sterta innych programowalnych przycisków - do dziś stanowiących dla mnie zagadkę. Niemniej każdy szkrab chciał mieć tego typu gadżet, bo na kumplach robił spore wrażenie, gdy spod przeźroczystej obudowy oślepiały ich różnokolorowe światełka. Powrót do teraźniejszości i DualShocka 3 - według mnie słabo nadaje się on do strzelanek z perspektywy pierwszej osoby. Gałki osadzone zostały za blisko siebie, spusty są do niczego, a cała konstrukcja zdaje się być bardzo nietrwała. Wolałem pada od Xboksa 360. I tutaj właśnie Power A zmienia moje negatywne nastawienie, co do alternatywnych padziorów.
Pro Elite wyglądem oraz rozstawieniem przycisków jest niemal wierną kalką tego, co w kwestii sterowania oferuje konsola Microsoftu - to jego największy atut. Ale w porównaniu do kontrolera Amerykanów ma również kilka ciekawych rozwiązań umilających grę. Przede wszystkim jest zrobiony z matowego, gumopodobnego materiału, zaś na uchwytach umieszczono specjalne wypustki, dzięki czemu urządzenie nie wyślizgnie się ze spoconych rąk. Na plus zasługuje także fakt, że pad zdaje się być dużo lepiej wykonany niż ubrany w tani plastik DualShock 3 - nie skrzypi, pewnie leży w dłoniach. Jest to również jeden z nielicznych nieoryginalnych manipulatorów wzbogaconych o technologię SIXAXIS oraz wibracje.
[image source="Galerie/Inne/Test_Power_A_Pro_Elite_Wireless_Controller_PS3:37140" mode="normal"]Krzyżak po lewej stronie skonstruowano nieco inaczej, co wielu posiadaczom PlayStation 3 może nie przypaść do gustu. Nie jest on podzielony na cztery części, lecz stanowi jedną całość - działa jednak tak, jak należy. Centrum pada zdobią standardowe przyciski START oraz SELECT, zaś Home zamiast logo PlayStation posiada ikonkę z wizerunkiem domu. Ot, kosmetyka. Da się odczuć, że trochę ciężko chodzi, ale wystarczy się do tego przyzwyczaić. Dalej, po prawej mamy klasycznie rozstawione, acz podświetlane figury geometryczne - pomyślano o o nocnych posiedzeniach. Acz gdyby to kogoś wkurzało, w każdej chwili możemy je wyłączyć kombinacją SELECT plus kółko. Co dobre, bajer ten nie ma znaczącego wpływu na żywotność baterii, która jest i tak wydajniejsza, niż ta w DualShock 3.
[break/]W przypadku przycisków skrajnych mamy miks obu światów - są one nadal szerokie (Sony), ale posiadają charakterystyczne wygięcie imitujące spust (Microsoft) - palec się nie zsuwa. Problem pojawia się natomiast, kiedy mamy do czynienia z grą, gdzie strzelanie oraz dokładne celowanie są przypisane domyślnie pod R1 oraz L1. Wtedy walory nowych przycisków znikają, bo też używane są zwyczajnie rzadko. Jeżeli chodzi o gałki, to mam mieszane odczucia - chodzą one trochę za lekko, przez co w tytułach pokroju Killzone 2 musiałem zmniejszyć ich czułość. Szkoda też, że są wykonane ze śliskiego plastiku, a nie czegoś porowatego. Całość na szczęście ratuje sama konstrukcja „grzybka”, ponieważ nie jest on już wypukły, a wklęsły - mamy większą kontrolę. Przypuszczam niemniej, że drobne wypustki szybko się zetrą, jak to ma miejsce w padzie od Xboksa 360...
[image source="Galerie/Inne/Test_Power_A_Pro_Elite_Wireless_Controller_PS3:37139" mode="normal"]Jak sprzęt sprawuje się w tytułach przeróżnych? Nie ukrywam, że nabyłem go wyłącznie dlatego, iż DualShock 3 nie odpowiadał mi w produkcjach FPS, ale Pro Elite postanowiłem wypróbować rzecz jasna także w innych gatunkach. Tekken 5 Dark Ressurection dało ostry wycisk krzyżakowi. Pomimo tego, że ma on nieco "staroszkolny" wygląd, w bijatykę Namco Bandai grało mi się niespodziewanie całkiem przyjemnie. Kierunki trzeba naciskać ciut mocniej, ale zapewne z czasem się wyrobią. Wciąż jednak oryginalny pad Sony zdaje się być wygodniejszym wyborem, kiedy trzeba wykonywać skomplikowane, długie kombinacje. W platformówkach oraz zręcznościówkach kontroler Power A radzi sobie świetnie, czego nie mogę niestety powiedzieć o ścigałkach - znów zbyt duży "luz" na gałkach.
W pudełku, poza samym padem, znajdziemy odbiornik dla konsoli, kabel ładujący (1,8 metra) plus instrukcję. Zgadza się - trzeba mieć na uwadze, że "odpadnie" nam jeden port USB. To minus, aczkolwiek w sumie niewielki. Przekaźnik idealnie komponuje się z obudową PlayStation 3, a poza tym ma od spodu wejście mini USB, więc może posłużyć do ładowania choćby oryginalnego headsetu Sony. Instrukcja jest w pięciu językach, wśród nich niemiecki i angielski. Polskiego brak, lecz to zrozumiałe - pada u nas w kraju oficjalnie nie dostaniemy. Na kilku papierowych stronach doszukamy się garści ciekawych informacji, jak choćby tej, że pierścień wokół przycisku Home jest podzielony na ćwiartki oraz ma zachowywać się, jak ten na kontrolerze Microsoftu. To niestety wierutna bzdura - choć mamy cyferki 1,2,3,4, które wskazują gracza trzymającego urządzenie, tak w istocie centrala świeci się cała i nie widać na niej żadnego wyraźnego podziału.
[image source="Galerie/Inne/Test_Power_A_Pro_Elite_Wireless_Controller_PS3:37135" mode="normal"]Kończąc powoli - padem zdalnie możemy jedynie wyłączyć konsolę. Gdy chcemy ją ponownie uruchomić, musimy to zrobić ręcznie. Odbiornik zajmuje jeden port USB, zaś diody nie funkcjonują tak, jak opisane to zostało w instrukcji. Ale co z tego? Power A Pro Elite Wireless Controller posiada pewne niedociągnięcia, ale i tak stanowi udaną alternatywę dla DualShock 3. Rozstaw przycisków oraz gałek jest wzorowany na moim zdaniem wygodniejszym kontrolerze od Xboksa 360, a długi kabel ładujący umożliwia siedzenie daleko od konsoli - kiedy "dokarmiamy" akurat pada. Bateria jest wydajniejsza od tej w oryginale, mamy też wibracje oraz czujniki wychyłu. Minus taki, że za przyjemność posiadania tego cacka przyjdzie trochę zapłacić - urządzenie dostępne jest wyłącznie prosto z Ameryki. Jego cena, wraz z przesyłką do Polski, to jakieś 170-190 złotych. Dla porównania, "klasyczny" DS3 daje nam wydatek rzędu 140-150 złotych. Ot, wygoda jest w cenie. Padzik nadaje się świetnie do strzelanek i platformówek, ale jeżeli zdarza się Wam często szarpać w mordobicia, lepiej mieć gdzieś pod ręką też "domyślny" kontroler Sony.