Wstępniak na nowy tydzień: o audiofilii i nowych wiekach średnich

Wstępniak na nowy tydzień: o audiofilii i nowych wiekach średnich

Wstępniak na nowy tydzień: o audiofilii i nowych wiekach średnich
16.02.2015 10:13, aktualizacja: 18.02.2015 13:47

Przez kilka tygodni rozglądałem się za lampowym wzmacniaczem,najlepiej takim z optycznym wejściem audio. Trudna to była sprawa,bo niewiele wiem o tej dziedzinie techniki. Audiofilem też nigdy niebyłem, czy to ze względu na niedoskonałości słuchu, czy teżbrak środków na to, by audiofilem być, gdyż jak wieść gminnaniesie, to hobby równie kosztowne co kolekcjonowanieimpresjonistycznego malarstwa. Chodziły słuchy o kosztującychsetki dolarów za metr kablach, czy specjalnych podstawkach podgłośniki, mających oczyszczać barwę dźwięku. Rzeczywistośćjest jednak bardziej szalona niż te popularne opowieści, a to codzieje się w tej dziedzinie, może być dobrym tematem pracbadawczych dla antropologów kulturowych. „Religia” Apple to przytym nic – w samym sercu cywilizacji naukowo-technicznej wyrósłpoważnie się traktujący biznes, który otwarcie odrzuca nie tylkonaukową wiedzę, ale i samą metodę naukową.

Przeglądanie stron producentów topowego sprzętu Hi-Fi to nietylko okazja, by zapoznać się z takimi cymesami jak trzymetrowykabel zasilający Unrealfirmy Coconut Audio (*agresywny niczym żmija, niewielu może gookiełznać) za 8 tys. dolarów, czy kieszonkowy odtwarzaczmuzyki Astell& Kern AK240, zapewniający zrównoważone wyjście z paryprzetworników DAC dzięki któremu blokowane są wszystkiezewnętrzne szumy *w znacznieprzystępniejszej cenie 2199 funtów. To przede wszystkim okazja dorefleksji nad stanem współczesnej cywilizacji, kolejny dowód nato, że kulturowo jesteśmy dziś znacznie bliżej średniowiecza niżoświecenia.

Nie przesadzam. Po pierwsze, wczasach, gdy prawie nikt poza garstką specjalistów, geeków inerdów nie rozumie nauki, zarówno producenci sprzętu audio jak ihobbyści zaczęli traktować technikę jak magię, przypisując jejwłaściwości niemożliwe. Czasem jeszcze starają się mówićmiszmaszem technicznie i naukowo brzmiących słów. OdtwarzaczHalo CD1 wykorzystuje slotowy napęd CD-ROM do odczytu dysku. Proceskontrolowany jest przez pasywnie chłodzony komputer Intel ITX, naktórym działa linuksowy system operacyjny z własnościowymoprogramowaniem Holm, ulepszającym współczynnik odczytu danych zdysku. Coraz częściej jednakżargon ten idzie na bok, ustępując miejsca nieco grafomańskiejprozie. To złącze nieco się opiera uchwyceniu rytmów iprzeniesieniu subtelniejszej dynamiki (…) odtworzeniu, choćniewątpliwie muzycznemu, potrzeba domieszki dramatyzmu.

Audiofilia ma oczywiście teżaspekt ekonomiczny, również bliski wiekom średnim. Nic z tego oczym tu piszę nie byłoby możliwa w obecnej formie, gdyby nierozwarstwienie społeczne, wyłonienie się klasy ludzi oszałamiającobogatych, a jednocześnie wyrosłych z protestanckiej etyki pracy,dla których wydanie setek tysięcy na sprzęt audio nie stanowiżadnego problemu. Sami zresztą tego nie robią, od tego sąspecjaliści, zestawiający systemy Hi-Fi dla tych, dla którychliczy się tylko jakość(stawka 750 funtów za godzinę pracy).

Łatwo się śmiać, gdy takiekwiatki znajdziemy na stronach samych producentów. Dziwniej sięrobi, gdy sami fani *audiofilii przeprowadzajątestydysków NAS, z których wynika np., że piosenki Madonnyodtwarzane z QNAP-a TS-419+ są bardziej zdyscyplinowane, niż zQNAP-a TS-439 Pro, a rockowa elektronika brzmi na nich bardziejmetalicznie i surowo. Takich sytuacji jest niemało, w Sieci znaleźćmożna mnóstwo profesjonalnych serwisów i blogów, w którychpoddaje się rygorystycznym testomsprzęt audiofilski i odkrywa przedziwne jego własności. I tak otoniejaki Jonathan Valin, redaktor serwisu The Absolute Sound, odkrywa,że kosztujące jedynie 150 dolarów porcelanowe podstawkipod kable zmniejszają szumy, zwiększają dynamikę,usuwają zamglenie i otwierają górne oktawy. *

W zasadzie można by byłospróbować to wszystko zweryfikować – choćby za pomocą dobrzeznanej farmaceutom podwójnie ślepej próby, w której nikt zbiorących udział w eksperymencie nie wie, co jest faktycznietestowanym lekiem, a co jedynie neutralną substancją. W ten sposóbunika się sytuacji, w której badacz nieświadomie sfałszuje wynikeksperymentu. Ale co robić, jeśli audiofil odrzuca samą stosownośćtej metody badawczej? Na łamach Audiophile Review redaktor PaulWilson wyjaśnia,że podwójnie ślepe próby mogą być dobre, jeśli firmachce sprawdzić działanie nowego rodzaju aspiryny,jednak w odniesieniu do komponentów sprzętu HiFi są co najwyżejstratą czasu.

W ten sposób dochodzimy do sednasprawy. Tu nie o technikę czy muzykę chodzi, lecz o status iwrażenia wywołanie uczestnictwem we wspólnym rytuale adoracjisprzętu. Audiofilom nie chodzi o słuchanie muzyki przez sprzęt. Tosprzęt stał się czymś, czego się słucha. Tak jak u seksualnegofetyszysty dochodzi do przeniesienia pożądania z partnera na jakiśkonkretny aspekt/gadżet aktu seksualnego, tak u technofetyszysty niemuzyka, a sama technika Hi-Fi staje się źródłem przyjemności.Spojrzenie na audiofilię z tej perspektywy wszystko wyjaśnia –jako fetysz, sprzęt Hi-Fi nie musi dostosowywać się do wymogówrzeczywistości, ponieważ relacja z fetyszem zawsze spełnia się wsferze fantazji. Stąd też ten język mówienia o dźwięku, pełendwuznaczności, ruchu, zmysłowości, jego celem nie jestinformowanie, lecz podniecanie, techniczna pornografia.

Jestem ostatni w kolejce dopotępiania czyichkolwiek fetyszy, nie traktujcie więc tego mojegowstępniaka jako krytyki praktyk audiofilskich. Chodzi mi raczej ocoś innego. Łatwo się śmiać z z tych wydających tysiącedolarów na kabel zasilający bogaczy, ale czy i my sami w naszymstosunku do techniki bardziej masowej nie robimy tego samego, i niedajemy się uwieść fantazjom producentów? Telewizory 4K,zakrzywione wyświetlacze, wielkie gamuty, walka o kilka dodatkowychFPS w grach – czy to wszystko nie jest formą fetyszyzacjitechniki, dzięki której producenci mogą rok po roku sprzedawaćnam produkty ulepszające nasze życia w sferze wspólnej fantazji?

Tyle moich refleksji. Jeśli kogoś to interesuje, to znalazłem wchińskim sklepie pasujący mi wzmacniacz za 120 dolarów. Wychodzitaniej niż jedna porcelanowa podstawka pod kabel. Zapraszamserdecznie do kolejnego tygodnia z naszym portalem. Będzie dośćsprzętowo.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (101)