Wulgaryzmy w pomocy technicznej Microsoftu – to wandale, a nie włamywacze

Wulgaryzmy w pomocy technicznej Microsoftu – to wandale, a nie włamywacze

Wulgaryzmy w pomocy technicznej Microsoftu – to wandale, a nie włamywacze
19.10.2015 12:35, aktualizacja: 19.10.2015 12:48

Pewnie nie raz zaglądaliście na witrynę oficjalnej pomocytechnicznej Microsoftu. Dostępne na niej artykuły są pisaneoryginalnie w języku angielskim, ale ktoś w Redmond wymyślił, żewspaniale by było, gdyby ludzie nie znający języka angielskiegoteż mogli sobie coś poczytać. Zamiast jednak zatrudniać ludzkichtłumaczy, zatrudniono maszynowy translator. Efekty bywają różne –więc by ulepszyć efekt końcowy, pozwolono społeczności nawprowadzanie poprawek za pomocą wbudowanych w system pomocynarzędzi.Niestety, jak to często bywa, w społeczności wandali nie brakuje,więc ktoś w końcu postarał się o to, by „ulepszyć”znajdujące się tam teksty. Czy po tej demonstracji słabościsystemu Microsoft zmieni obecny model poprawiania tłumaczeń?

Dzisiaj rano otrzymaliśmy od jednego z naszych Czytelników pełnewulgaryzmów zrzuty ekranu z jednego z artykułów Pomocy technicznejMicrosoftu, dotyczącego uprawnień systemu plików NTFS. Jakiśśmieszek z analnymi fiksacjami stwierdził najwyraźniej, że w tensposób tekst będzie zabawniejszy: zgłosił swoje wersje„tłumaczeń”, a inni użytkownicy zagłosowali na te poprawki,sprawiając, że dynamicznie aktualizowana zawartość artykułupokazała właśnie takie kwiatki.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Mariusz Kędziora, ewangelista Microsoftu, najwyraźniej nie byłzachwycony. We wpisie na Wykopie skomentował sprawę następująco:

Tak to jest wierzyć w społeczność i dać narzędzia do tego,aby społeczność pomogła innym (tym którzy nie znająangielskiego). To nie jest celowe ani przypadkowe działanieMicrosoft - to ktoś sobie robi (głupie) żarty, bo daliśmy ludziommożliwość wspierania tłumaczeń. Każdy może zgłosić swoją propozycję tłumaczenia i jeślidostanie ona odpowiednią liczbę głosów akceptujących (zespołeczności) to pojawia się automatycznie. Tłumaczenie już poprawiłem i usunąłem. Fajnie się byłopośmiać, ale to wcale nie pomaga i pokazuje tylko, że część (naszczęście mniejszość) społeczności w Polsce jeszcze nie dorosłado tego, aby odpowiedzialnie korzystać z takich narzędzi. A późniejjest zdziwienie, że firmy nie chcą w pierwszej kolejnościwprowadzać czegoś do Polski... PS. Ja nadal wierzę w społeczność i to, że większość jestnormalna i wspierająca takie narzędzia, a to tylko wybrykmniejszości.

Zrzucać jednak winę w całości na polskich śmieszków niesposób. Zaskakuje nas brak jakiekolwiek moderacji działania takiegomechanizmu, proszący się wręcz o więcej takich wygłupów. Tofakt – tłumaczenia maszynowe są bardzo kiepskie, i to nie tylko wwersji polskiej. Wsparciu ze strony niezależnych tłumaczy powinienjednak towarzyszyć choćby mechanizm automatycznego wychwytywaniawulgaryzmów, bo przecież jaki Internet jest, każdy widzi. I to niedotyczy wyłącznie polskiego Internetu – wbrew temu, co panKędziora napisał, wulgarne żarty i żarciki, często organizowaneprzez ludzi związanych z forami obrazkowymi, przydarzają siępraktycznie wszędzie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)