Bloger kontra twórcy AdBlock Plusa: blokowanie reklam niczym mafijne praktyki?

Bloger kontra twórcy AdBlock Plusa: blokowanie reklam niczym mafijne praktyki?

03.07.2013 11:41

Sascha Pallenberg to jeden z najbardziej popularnych niemieckichblogerów, człowiek, którego poświęcone nowym technologiom blogicodziennie czyta przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Gdy więc zjego ust padają oskarżenia względem twórców jednego znajpopularniejszych rozszerzeń do przeglądarek, AdBlocka Plus, trudnotę sytuację zignorować. A oskarżenia są nieliche – w sążnistymartykule opublikowanym na łamach mobilegeeks.de, Pallenbergnazywa zbudowany wokół AdBlock Plusa mafijną siecią reklamową(mafioeses Werbenetzwerk), asamo rozszerzenie perfidną furtką, pozwalającą naszantażowanie właścicieli witryn internetowych.AdBlock Plus to na pewno historia osukcesie. Dostępne dla Firefoksa i Chrome rozszerzenie używane jestprzez przynajmniej 30 (a może i 40) mln użytkowników, cieszących sięmożliwością blokowania niepożądanych zapytań HTTP i ukrywanianiechcianych elementów stron WWW – przede wszystkim reklam,serwowanych zarówno jako obiekty flashowe jak i skrypty czy pływająceramki. Za jego powstaniem stoi rosyjski programista Władimir Palant,który do dziś jest w serwisie Mozilla AddOns wymieniany jako głównydeweloper… ale według Pallenberga to już nie on rozdaje kartyw tym, co ze zwykłego rozszerzenia stało się nieźle przemyślanymprzedsięwzięciem.Obecnie realnym wydawcą AdBlock Plusama być zatrudniająca 15 pracowników firma EyeoGmbH z Kolonii. Rozszerzenie jest najwyraźniej jedynym produktemtej firmy, na czele której stoi dwóch dyrektorów zarządzających.Pierwszym jest Władimir Palant, drugim Till Faida, człowiek, któryzostał partnerem Palanta, po tym, jak twórca rozszerzenia pozyskał w2010 roku dodatkowe fundusze na jego rozwój, tak by wspólniepozytywnie wpływać na rozwój WWW. Jak ustalił Pallenberg, towłaściciel dziesiątek witryn związanych z hazardem, ale też domentakich jak chromeadblock.org, pod którym to adresem do niedawnajeszcze działała niezależna witryna wychwalająca stosowanieAdBlock Plusa, czy też chrome-plugins.org, niezależna witryna,w której to testach AdBlock Plus został uznany za najlepszerozszerzenie do Chrome.[img=stop_opener]To jeszcze jednak nie powód, by ocokolwiek Eyeo GmbH oskarżać – to działania często praktykowanew świecie PR-u i specjalistów od SEO/SEM. Prawdziwym powodem śledztwaniemieckiego blogera jest coś innego: rozpoczęty pod koniec 2011 rokuprogram „akceptowalnychreklam”, pozwalający niektórym wydawcom znaleźć się nabiałej liście AdBlocka, innymi słowy – umożliwiającywyświetlanie ich reklam w chronionych AdBlockiem przeglądarkach.Oficjalnie decyzja o dopuszczeniu danych reklam do filtra miała byćpodejmowana publicznie, na łamach otwartego forum dyskusyjnego, adroga do białej listy otwarta miała być dla każdego, ktoprzygotowywałby reklamy przyjazne dla użytkowników (czylinieprzeszkadzające w przeglądaniu stron, najlepiej tekstowe).Dostanie się na białą listę AdBlockPlusa nie jest jednak takie proste. Najwyraźniej ostatnie słowonależy do tajemniczych strategicznych partnerów, którzy chcąpozostać anonimowi – jak stwierdził w zeszłym roku Till Faida w wywiadzie dla szwajcarskiej gazetyThurgauer Zeitung. Odpowiedzialnym za relacje z nimi miał byćChristian Dommers, obecnie menedżer projektów w Eyeo, człowiek od latpowiązany z innym znanym nazwiskiem w domenowej branży – TimemSchumacherem, założycielem SEDO, domu aukcyjnego dla domen,utrzymującego też te słynne domenowe parkingi, czyli usługipozwalające wypełnić zarejestrowane domeny reklamami, i zarabiać zakażdym razem, gdy ktoś przypadkiem je odwiedzi. Schumacher z koleiokazuje się być inwestorem w YieldKit – rozwiązanie, któreautomatycznie umieszcza zoptymalizowane linki afiliacyjne w tekściestrony internetowej, generowane na podstawie znalezionych słówkluczowych – i które oczywiście jest automatycznie akceptowaneprzez AdBlock Plusa, mimo że członkowie otwartego forum rozszerzeniamieli wątpliwości co do zasadności dopuszczenia go do białej listy.Nie jest to jedyne powiązanie, któregodoszukał się Pallenberg, nie jest to też jedyny zarzut, jaki stawiabloger twórcom rozszerzenia. Podejmuje też kwestię blokowania reklamw darmowych aplikacjach na Androida czy zagrożenia dla bezpieczeństwaurządzeń mobilnych, jakie AdBlock Plus ma powodować. Przypomina też oaferzez niemieckimi gazetami Süddeutsche Zeitung, Spiegel Online i ZeitOnline, niezadowolonymi z blokowania reklam na ich stronach, którezaczęły wyświetlać własne komunikaty użytkownikom AdBlocka –wówczas to zaktualizowana wersja AdBlocka zaczęła blokowaćkomunikaty, jako zbyt denerwujące. Dla Pallenberga (nota benezarabiającego przecież niemało z emisji reklam na swoich blogach)sprawa jest więc oczywista: AdBlock Plus to zło, szkodzące Sieci iłupiące wydawców reklam z należnych im zysków, a nawet przejmująceczęść tych zysków.Eyeo GmbH nie pozostawiło sprawy bezodpowiedzi. Till Faisa potwierdził wiele z zarzutów Pallenberga,jednak podkreślił, że powiązania z branżą reklamową i domenową niestanowią konfliktu interesów, model biznesowy bazujący naakceptowalnych reklamach jest udany, a kryteria dopuszczenia na białelisty są całkowicie przejrzyste. Dodał również, że wszystkichobejmuje taki sam proces selekcji, małe i średnie witryny nie musząnic płacić za umożliwienie wyświetlania ich reklam, zaś jego firmanigdy nie ukrywała niczego w kwestii wsparcia finansowego zestrony dużych firm.Czy afera zaszkodzi popularnościAdBlock Plusa? W to akurat wątpimy, szczególnie że niebawem liczbaużytkowników rozszerzenia powinna się znacząco powiększyć. Eyeozatrudniło bowiem programistów, których zadaniem jest stworzeniewersji AdBlock Plusa dla Internet Explorera – wciąż jednej znajpopularniejszych przeglądarek na świecie. A że wydawcy stron WWWprzez AdBlocka tracą sporą część przychodów z reklam... cóż,internautów to raczej niewiele obchodzi.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)