Felieton: Futurologia stosowana Strona główna Aktualności25.03.2006 01:50 Udostępnij: O autorze Redakcja Tydzień temu opublikowaliśmy dwa felietiony, w których Ryan (felieton DaRMozjady) i Tomek Bryja (felieton DaRMozjady - w zasadzie niegroźne?) prezentowali dwa, odmienne spojrzenia na temat kontrowersyjnych technologii Digital Rights Management (DRM). Dzisiaj prezentujemy kolejny felieton Ryana - Futurologia stosowana, który jest częściowo kontynuacją tamtej tematyki, a także pierwszego felietonu Tomka - Internetowa opera niemydlana. A zaczyna się tak: Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z zabezpieczeniami treści, nie wiedziałem jeszcze, że tak się nazywają. Automatycznie ładujące się gry na Commodore 64, których nie można było przegrać sekwencją load/save były z mojego punktu widzenia wyłącznie uciążliwością. A były to czasy, kiedy w świetle prawa funkcjonowały sklepy komputerowe z kasetami na C64. Przegrywane na "jamniku", opatrzone legendą - wykonaną (cóż za hi-tech!) na maszynie do pisania. Ciężko nie zauważyć, że moje i Tomasza poglądy rozbiegają się, a podłoże tego stanu jest prozaiczne - nie jestem jak on tech junkie. Nie jestem też zwolennikiem cyfrowego-wszystkiego, od muzyki przez obrazy po filmy. Owszem, cyfrowy zapis ma swoje niepodważalne zalety, ale... to nie to samo... Zapraszamy do lektury Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Morawiecki ostrzega przed "nierzetelnymi dostawcami" sieci 5G 17 lip 2020 Jakub Krawczyński Internet Bezpieczeństwo 108 Windows 10: po aktualizacji nie działa kolejna funkcja. Problem zgłoszono wiele miesięcy temu 15 cze 2020 Oskar Ziomek Oprogramowanie 69 Czy Siri jest rasistką? Naukowcy próbowali to udowodnić 25 mar 2020 Arkadiusz Stando Oprogramowanie Sprzęt Internet 47 Taśma o pojemności 400 TB. Fujifilm zapowiada, że powstanie do końca dekady 6 lip 2020 Oskar Ziomek Sprzęt Biznes 72
Udostępnij: O autorze Redakcja Tydzień temu opublikowaliśmy dwa felietiony, w których Ryan (felieton DaRMozjady) i Tomek Bryja (felieton DaRMozjady - w zasadzie niegroźne?) prezentowali dwa, odmienne spojrzenia na temat kontrowersyjnych technologii Digital Rights Management (DRM). Dzisiaj prezentujemy kolejny felieton Ryana - Futurologia stosowana, który jest częściowo kontynuacją tamtej tematyki, a także pierwszego felietonu Tomka - Internetowa opera niemydlana. A zaczyna się tak: Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z zabezpieczeniami treści, nie wiedziałem jeszcze, że tak się nazywają. Automatycznie ładujące się gry na Commodore 64, których nie można było przegrać sekwencją load/save były z mojego punktu widzenia wyłącznie uciążliwością. A były to czasy, kiedy w świetle prawa funkcjonowały sklepy komputerowe z kasetami na C64. Przegrywane na "jamniku", opatrzone legendą - wykonaną (cóż za hi-tech!) na maszynie do pisania. Ciężko nie zauważyć, że moje i Tomasza poglądy rozbiegają się, a podłoże tego stanu jest prozaiczne - nie jestem jak on tech junkie. Nie jestem też zwolennikiem cyfrowego-wszystkiego, od muzyki przez obrazy po filmy. Owszem, cyfrowy zapis ma swoje niepodważalne zalety, ale... to nie to samo... Zapraszamy do lektury Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji