Intel przeniesie część produkcji do GloFo? Kolejna plotka z cyklu niebiescy i ich podaż Strona główna Aktualności27.01.2020 22:37 fot. Shutterstock.com Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor O tym, że Intel ma problemy z zaspokojeniem popytu na swoje procesory, nikogo uświadamiać nie trzeba. Producent dwoi się i troi, aby zadowolić odbiorców, ale temat za każdym razem wraca niczym bumerang. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas pojawiają się doniesienia o możliwości zlecenia produkcji firmom zewnętrznym. Najświeższa plotka w tej sprawie dotyczy GlobalFoundries. I jest o tyle sensowna, że GloFo... również ma liczne problemy. Według informacji ujawnionych przez wccftech, w minionym kwartale Intel podniósł wydajność fabryk o około 25 proc., ale i to może nie wystarczyć. Dlatego firma rozważa ponoć zlecenie produkcji tańszych procesorów, takich jak Celeron czy Pentium, zakładom GlobalFoundries. Brzmi nierealnie? Cóż, wyjątkowo ta akurat pogłoska ma sporo sensu, i to ugruntowanego w skali makro. GloFo, obok Intela, jest największym amerykańskim producentem półprzewodników. Niegdyś było nawet jednym z liderów w branży, ale dzisiaj dało się odstawić na boczny tor m.in. koreańskiemu Samsungowi i tajwańskiemu TSMC. Z uwagi na problemy inżynieryjne, GloFo musiało porzucić prace nad procesem litograficznym klasy 7 nm, przez co cały czas tkwi przy węźle 16/14 nm, który w dodatku nie jest autorskim projektem, a wdrożeniem licencji Samsunga. Niemniej o ile stosowana technologia nie pozwala na szermierkę z potentatami, o tyle na potrzeby ekonomicznych układów Intela jest całkowicie wystarczająca. W efekcie hipotetyczna umowa pomiędzy Intelem a GloFo wydaje się korzysta dla obydwu stron. Jedni mogliby odciążyć własne linie produkcyjne, drudzy zaś – zyskać zastrzyk gotówki i potężnego partnera. Patrząc na całokształt, taka idea wpisuje się w politykę rządu Donalda Trumpa, który dąży do zapewnienia Stanom Zjednoczonym maksymalnej samowystarczalności. Siłą rzeczy obydwa przedsiębiorstwa mogłyby liczyć także na zwiększoną przychylność władz, uśmiechając się ku sobie, zamiast szukać partnerów w innych zakątkach globu. Tak czy inaczej, w tej chwili to wyłącznie plotka, podkreślam. Intrygująca pod wieloma względami, ale niepotwierdzona. Sprzęt Biznes Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także 14, 10, 7 nm i litograficzny bałagan. Ktoś w końcu to zauważył i chce sprzątać 28 kwi 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 49 Intel i Windows 10: otwórzmy szampany, koniec kuriozalnego podpisywania sterowników 29 kwi 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Sprzęt Gaming 24 Intel przekonuje, że testy wydajności są nieistotne 2 cze 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Gaming Biznes 42 Intel Lakefield oficjalnie. Takich procesorów jeszcze nie widzieliśmy 10 cze 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt 93
Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor O tym, że Intel ma problemy z zaspokojeniem popytu na swoje procesory, nikogo uświadamiać nie trzeba. Producent dwoi się i troi, aby zadowolić odbiorców, ale temat za każdym razem wraca niczym bumerang. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas pojawiają się doniesienia o możliwości zlecenia produkcji firmom zewnętrznym. Najświeższa plotka w tej sprawie dotyczy GlobalFoundries. I jest o tyle sensowna, że GloFo... również ma liczne problemy. Według informacji ujawnionych przez wccftech, w minionym kwartale Intel podniósł wydajność fabryk o około 25 proc., ale i to może nie wystarczyć. Dlatego firma rozważa ponoć zlecenie produkcji tańszych procesorów, takich jak Celeron czy Pentium, zakładom GlobalFoundries. Brzmi nierealnie? Cóż, wyjątkowo ta akurat pogłoska ma sporo sensu, i to ugruntowanego w skali makro. GloFo, obok Intela, jest największym amerykańskim producentem półprzewodników. Niegdyś było nawet jednym z liderów w branży, ale dzisiaj dało się odstawić na boczny tor m.in. koreańskiemu Samsungowi i tajwańskiemu TSMC. Z uwagi na problemy inżynieryjne, GloFo musiało porzucić prace nad procesem litograficznym klasy 7 nm, przez co cały czas tkwi przy węźle 16/14 nm, który w dodatku nie jest autorskim projektem, a wdrożeniem licencji Samsunga. Niemniej o ile stosowana technologia nie pozwala na szermierkę z potentatami, o tyle na potrzeby ekonomicznych układów Intela jest całkowicie wystarczająca. W efekcie hipotetyczna umowa pomiędzy Intelem a GloFo wydaje się korzysta dla obydwu stron. Jedni mogliby odciążyć własne linie produkcyjne, drudzy zaś – zyskać zastrzyk gotówki i potężnego partnera. Patrząc na całokształt, taka idea wpisuje się w politykę rządu Donalda Trumpa, który dąży do zapewnienia Stanom Zjednoczonym maksymalnej samowystarczalności. Siłą rzeczy obydwa przedsiębiorstwa mogłyby liczyć także na zwiększoną przychylność władz, uśmiechając się ku sobie, zamiast szukać partnerów w innych zakątkach globu. Tak czy inaczej, w tej chwili to wyłącznie plotka, podkreślam. Intrygująca pod wieloma względami, ale niepotwierdzona. Sprzęt Biznes Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji