NVIDIA: pamięć w GeForce GTX 970 to wyczyn, a nie błąd techniczny Strona główna Aktualności25.02.2015 14:06 Udostępnij: O autorze Łukasz Tkacz Po wielu dniach ciszy głos w sprawie felernych układów GeForce GTX 970 postanowił zabrać szef firmy NVIDIA, Jen-Hsun Huang. Jego oświadczenie pokazuje, że co prawda firma zdaje sobie sprawę z popełnionego błędu i będzie starała się uniknąć podobnych w przyszłości, ale zarazem klienci nadal są traktowani w sposób niepoważny, a cała afera jest według niego niepotrzebnie rozdmuchana. O sprawie zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego miesiąca, kiedy to jeden z inżynierów Nvidii dokładnie wyjaśnił, dlaczego użytkownicy korzystający z układów GTX 970 do grania w najbardziej zaawansowane gry trafiają na duże spadki wydajności. Okazało się wtedy, że oficjalna specyfikacja karty nie była prawdziwa: układ ma mniej jednostek ROP, oraz mniejszą pamięć L2. Największym problemem okazała się jednak konstrukcja szyny pamięci. Powoduje ona, że z dostępnych 4 GB zgodnie ze specyfikacją działa 3,5 GB, a pozostały obszar jest znacznie wolniejszy. Ujawnienie tej sprawy doprowadziło do jeszcze większego oburzenia niezadowolonych klientów, którzy zaczęli domagać się zwrotów za karty-buble. Słowa Huanga są niczym rzuceniem rękawicy prosto w twarze niezadowolonych klientów, którzy kupili układy ze sfałszowaną specyfikacją: uważa, że byli oni rozczarowani niedostatecznie opisaną specyfikacją nowych kart, zamiast ekscytować się tym, że ich ulubionej firmie udało się zwiększyć wielkość pamięci z 3 do 4 GB. Panujące wśród użytkowników rozgoryczenie jest dla niego zrozumiałe, ale celem firmy miało być przede wszystkim stworzenie jak najlepszego czipu graficznego, który posiadając 4 GB pamięci byłby w stanie odpowiedzieć na rosnące wymagania nowych gier. Architektura wprowadzająca podział na 3,5 GB szybkiej pamięci i dodatkowe 512 MB znacznie wolniejszej jest jego zdaniem świetnym rozwiązaniem, bo zapewnia odpowiednie obszary dla danych zarówno często jak i rzadko używanych. Jedyny drobny problem to nieodpowiednia komunikacja między działem technicznym i marketingiem, przez co szczegóły nie były znane w dniu premiery. Takie rozwiązanie problemów konstrukcyjnych zostało przez niego wręcz nazwane „nową funkcją Maxwella”, a nie błędem, czy też po prostu koniecznością wynikającą z oszczędności: GTX 970 to przecież obcięty GTX 980, a nie zupełnie nowy układ. Idąc tokiem rozumowania CEO „zielonych” można przyjąć, że wyższy model jest gorszy, bo przecież nie oferuje tej jakże innowacyjnej funkcji. Inżynierowie dobrze wiedzieli co robili, a gdyby sprawa nie wyszła na światło dzienne dzięki ciekawości użytkowników, najprawdopodobniej do dzisiaj świat posługiwałby się nieprawdziwą specyfikacją karty. Dodajmy, że przecież nie chodzi tutaj o tani produkt, w którym faktycznie można wprowadzać najróżniejsze zabiegi poprawiające działanie: karty GTX 970 to koszt około 1500 zł, a więc użytkownicy mogą oczekiwać, że będą one wystarczające do gry w wysokiej rozdzielczości i detalach na dłuższy czas. Zabieg związany z pamięcią może spowodować, że srogo się rozczarują. Podejście szefa Nvidii jest zupełnie niezrozumiałe i powinno być ostrzeżeniem dla wszystkich osób zapatrzonych w jakiekolwiek firmy – klienci to jak widać nie ktoś, kogo należy szanować, lecz owce do strzyżenia, które powinny się na dodatek odpowiednio uśmiechać. Zdroworozsądkowe podejście pełne dystansu jest więc wskazane, nie zapominajmy, że kupujemy jedynie przedmiot. Dla zielonych sprawa jest najprawdopodobniej zakończona. Dla klientów niekoniecznie – do sądu w USA trafił już pierwszy pozew przeciwko Nvidii i Gigabyte od osoby, która czuje się ze względu na zmienioną specyfikację oszukana. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Kupujący domagają się zwrotów za GTX 970, a NVIDIA pracuje nad poprawką 28 sty 2015 Łukasz Tkacz Sprzęt 130 Architektura Maxwell jednak nie tak dobra? GTX 970 ma problemy z pamięcią 26 sty 2015 Łukasz Tkacz Sprzęt 137 O rety, kotlety. Nvidia szykuje się do premiery kart GeForce MX350 oraz MX330 23 sty 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Gaming 11 Nvidia potwierdza istnienie GeForce'a RTX 2080 Ti CyberPunk 2077 i ogłasza konkurs 17 lut 2020 Mateusz Czerniak Sprzęt Gaming 12
Udostępnij: O autorze Łukasz Tkacz Po wielu dniach ciszy głos w sprawie felernych układów GeForce GTX 970 postanowił zabrać szef firmy NVIDIA, Jen-Hsun Huang. Jego oświadczenie pokazuje, że co prawda firma zdaje sobie sprawę z popełnionego błędu i będzie starała się uniknąć podobnych w przyszłości, ale zarazem klienci nadal są traktowani w sposób niepoważny, a cała afera jest według niego niepotrzebnie rozdmuchana. O sprawie zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego miesiąca, kiedy to jeden z inżynierów Nvidii dokładnie wyjaśnił, dlaczego użytkownicy korzystający z układów GTX 970 do grania w najbardziej zaawansowane gry trafiają na duże spadki wydajności. Okazało się wtedy, że oficjalna specyfikacja karty nie była prawdziwa: układ ma mniej jednostek ROP, oraz mniejszą pamięć L2. Największym problemem okazała się jednak konstrukcja szyny pamięci. Powoduje ona, że z dostępnych 4 GB zgodnie ze specyfikacją działa 3,5 GB, a pozostały obszar jest znacznie wolniejszy. Ujawnienie tej sprawy doprowadziło do jeszcze większego oburzenia niezadowolonych klientów, którzy zaczęli domagać się zwrotów za karty-buble. Słowa Huanga są niczym rzuceniem rękawicy prosto w twarze niezadowolonych klientów, którzy kupili układy ze sfałszowaną specyfikacją: uważa, że byli oni rozczarowani niedostatecznie opisaną specyfikacją nowych kart, zamiast ekscytować się tym, że ich ulubionej firmie udało się zwiększyć wielkość pamięci z 3 do 4 GB. Panujące wśród użytkowników rozgoryczenie jest dla niego zrozumiałe, ale celem firmy miało być przede wszystkim stworzenie jak najlepszego czipu graficznego, który posiadając 4 GB pamięci byłby w stanie odpowiedzieć na rosnące wymagania nowych gier. Architektura wprowadzająca podział na 3,5 GB szybkiej pamięci i dodatkowe 512 MB znacznie wolniejszej jest jego zdaniem świetnym rozwiązaniem, bo zapewnia odpowiednie obszary dla danych zarówno często jak i rzadko używanych. Jedyny drobny problem to nieodpowiednia komunikacja między działem technicznym i marketingiem, przez co szczegóły nie były znane w dniu premiery. Takie rozwiązanie problemów konstrukcyjnych zostało przez niego wręcz nazwane „nową funkcją Maxwella”, a nie błędem, czy też po prostu koniecznością wynikającą z oszczędności: GTX 970 to przecież obcięty GTX 980, a nie zupełnie nowy układ. Idąc tokiem rozumowania CEO „zielonych” można przyjąć, że wyższy model jest gorszy, bo przecież nie oferuje tej jakże innowacyjnej funkcji. Inżynierowie dobrze wiedzieli co robili, a gdyby sprawa nie wyszła na światło dzienne dzięki ciekawości użytkowników, najprawdopodobniej do dzisiaj świat posługiwałby się nieprawdziwą specyfikacją karty. Dodajmy, że przecież nie chodzi tutaj o tani produkt, w którym faktycznie można wprowadzać najróżniejsze zabiegi poprawiające działanie: karty GTX 970 to koszt około 1500 zł, a więc użytkownicy mogą oczekiwać, że będą one wystarczające do gry w wysokiej rozdzielczości i detalach na dłuższy czas. Zabieg związany z pamięcią może spowodować, że srogo się rozczarują. Podejście szefa Nvidii jest zupełnie niezrozumiałe i powinno być ostrzeżeniem dla wszystkich osób zapatrzonych w jakiekolwiek firmy – klienci to jak widać nie ktoś, kogo należy szanować, lecz owce do strzyżenia, które powinny się na dodatek odpowiednio uśmiechać. Zdroworozsądkowe podejście pełne dystansu jest więc wskazane, nie zapominajmy, że kupujemy jedynie przedmiot. Dla zielonych sprawa jest najprawdopodobniej zakończona. Dla klientów niekoniecznie – do sądu w USA trafił już pierwszy pozew przeciwko Nvidii i Gigabyte od osoby, która czuje się ze względu na zmienioną specyfikację oszukana. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji