PicoPix PPX4835 – test projektora, który przyda się w sytuacjach kryzysowych

PicoPix PPX4835 – test projektora, który przyda się w sytuacjach kryzysowych

PicoPix PPX4835 – test projektora, który przyda się w sytuacjach kryzysowych
14.11.2015 17:44

Projektor PicoPix PPX 4835 to urządzenie, które może przydać się w różnych sytuacjach, także bardzo trudnych. Został zaprojektowany z myślą o podróżach i widać to na każdym kroku. Jest świetnym urządzeniem do niewielkiego mieszkania, wynajętego pokoju, na grilla w ogrodzie i do zabrania na wakacje. Powinien spodobać się przede wszystkim kierowcom i podróżnikom – poza rzucaniem obrazu na ścianę może doładować telefon, posłużyć jako latarka lub światło ostrzegawcze.

Projektor jest urządzeniem bardzo małym i to jedna z jego głównych zalet. Jego wymiary to jedynie 115×115×32 mm, a waga to 342 gramy. Obudowa prezentuje się przeciętnie, nawet po zdjęciu nalepek, choć front projektora z czerwoną obwódką wokół obiektywu zasługuje na pochwałę. Trzeba też zaznaczyć, że materiałom i spasowaniu elementów nic nie można zarzucić. Panel sterujący z przyciskami został pokryty niezwykle przyjemną w dotyku gumą, która niestety ma tendencje do łapania kurzu i włókien. Coś za coś.

Obraz

Z lewej strony urządzenia znalazł się wielofunkcyjny, podświetlany włącznik, z prawej malutkie pokrętło do regulacji ostrości obrazu. Na podstawce umieszczony został gwintowany otwór, dzięki któremu projektor można zamocować na uniwersalnym uchwycie lub statywie (także takim do aparatu fotograficznego). Z tyłu znajdziemy gniazdo USB, z którego można naładować smartfon (niestety nie można podłączyć dysku ani innych urządzeń), miniHDMI, gniazdo na słuchawki i gniazdo zasilacz (19 V, 1,2 A). W zestawie, poza zasilaczem, działającym także jako ładowarka uzupełniająca energię w akumulatorze, znajdziemy też futerał i kabel HDMI, który pozwoli podłączyć do projektora komputer, przystawkę telewizyjną bądź konsolę. Można także podłączyć do niego tablet lub telefon, jeśli obsługuje MHL i dysponujemy odpowiednią przelotką.

Obraz
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

To maleństwo zostało wyposażone w LED-ową lampę, której żywotność obliczono na 30 tysięcy godzin. Maksymalna jasność obrazu to 350 lumenów, a współczynnik kontrastu wynosi 100 000:1. Projektor nadaje się więc do oglądania filmów i nie trzeba szczelnie zasłaniać wszystkich okien, by z niego skorzystać, a w nocy można spokojnie zostawić w pokoju niewielkie światło. Wielu jego konkurentów w tym samym przedziale cenowym nie może pochwalić się taką jasnością i kontrastem (i często nie musi, gdyż są to projektory typowo biznesowe). Trudno znaleźć taki, który pracuje na akumulatorze. Jest to także jeden z najlżejszych projektorów dostępnych w sklepach.

Obraz

Obraz, jaki można uzyskać z PicoPix PPX 4835 może mieć przekątną od 38 do 381 cm (150 cali) przy odległościach od 50 do 500 cm od ekranu. Jako że obraz rzucany przez niego ma rozdzielczość 720p, lepiej nie siedzieć przy samym ekranie podczas oglądania. Sugeruje to także… brak pilota do projektora. Lepiej więc do oglądania usadowić się tak, by mieć PicoPixa w zasięgu ręki. Z tej odległości już nie widać pikseli i oglądanie jest bardzo komfortowe, jeśli nie liczyć dźwięku z 3-watowych głośniczków. W wielu sytuacjach okażą się zbyt ciche – decybelometr w odległości kilku centymetrów od projektora wskazywał maksymalnie 80 dB. Jakość dźwięku można porównać do małych przenośnych kolumienek i z pewnością jest lepsza niż z wielu laptopów, ale kino domowe to to nie jest, nawet jeśli na ratunek sięgniemy po wbudowany equalizer. Do oglądania w pojedynkę lepiej sięgnąć po słuchawki. Argumentem za słuchawkami jest także uciążliwy szum chłodzenia projektora. Hałas w zasadzie nie przekracza 35 dB (jest minimalnie głośniejszy niż kilkuletnia lodówka), ale jego częstotliwość (jakieś 572 Hz) jest dużo bardziej irytująca.

Najnowszy PicoPix jest nieźle przystosowany do pracy w różnych miejscach. Oprogramowanie umożliwia wprowadzenie podstawowych poprawek barw, jeśli obraz nie jest rzucany na białą ścianę, a także korekcję geometrii keystone (automatyczna korekcja na podstawie położenia projektora) i tradycyjną manualną korekcję trapezową. Wszystkie te funkcje działają bez zarzutu i pozwalają dość dobrze „wyprostować” obraz. Ponadto można sterować nasyceniem barw, by uzyskać bardziej „soczysty” lub bardziej stonowany obraz, a także dodatkowo wyostrzony, zależnie od tego, co będzie wyświetlane.

Gorzej jest niestety z ustawianiem ostrości. Przy kółku, które do tego służy, brakuje przekładni redukującej obroty. Obecnie na „przejechanie” przez cały zakres regulacji wystarczy ćwierć obrotu małego kółeczka, a przy tym słychać tarcie plastiku i w pewnym momencie delikatne stuknięcie. Podejrzewam, że mechanizm odpowiedzialny za ten parametr jest po prostu tandetny i może być słabym punktem konstrukcji. Ustawianie ostrości wymaga ponadto bardzo precyzyjnego i ostrożnego kręcenia. Ułamki milimetra decydują o komforcie oglądania. O ustawieniu projektora w pośpiechu nie ma mowy.

Jak już wspominałam, do projektora nie dołączono pilota, więc wszelkie czynności związane z obsługą należy wykonać z użyciem przycisków na górnej części projektora. znajdziemy tam klasyczny „krzyżyk”, „OK” w środku i powrót nieco na prawo od nich. Odnajdowanie przycisków nawet w ciemności jest łatwe, a uruchomione podświetlą się na niebiesko. Menu obsługi projektora bardzo intuicyjne i nieskomplikowane. Po pierwszym uruchomieniu projektora można wybrać język, w tym polski, nie do końca idealny.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Jeśli nie wejdziemy do menu, które wyświetlane jest w postaci szarego pasa przysłaniającego część wyświetlanego obrazu (jeśli do projektora nic nie podłączymy, jest to pomarańczowa plansza), strzałki służą do regulacji podstawowych parametrów, jak głośność, podbicie tonów niskich i wysokich, geometria i parametry obrazu. W ten sposób można także orientacyjnie sprawdzić poziom naładowania akumulatora. Magazyn energii ma pojemność 5200 mAh, co pozwala na obejrzenie jednego filmu. Przy słabszym podświetleniu projektor może wyświetlać obraz 3 godziny i kilka minut, jeśli zaś „podkręcimy” moc lampy, będzie to około 2,5 godziny. Na większość filmów wystarczy.

Obraz

Przejdźmy teraz do ciekawostek „podróżniczych”, czyli dodatkowych możliwości projektora. Jak już wspomniałam, może on być powerbankiem. Aby wykorzystać go do doładowania telefonu należy oczywiście podłączyć telefon kablem USB do projektora, a potem nacisnąć włącznik z boku urządzenia przez sekundę. Powinien wtedy zaświecić na niebiesko i zacząć ładowanie. Można też podłączyć smartfon do projektora uśpionego lub odtwarzającego film.

Latarkę i światło alarmowe można włączyć z poziomu menu projektora. Trzeba więc urządzenie włączyć, skierować gdzieś obraz (albo zapamiętać, że aby włączyć latarkę trzeba wcisnąć OK, cztery razy strzałkę w dół i ponownie OK). Tu oczywiście można się zastanawiać, czy nie dałoby się robić tego szybciej. Przytrzymanie przycisku powrotu także da ten efekt, ale trzeba go trzymać, by korzystać z urządzenia jako pomocniczego światła, czyli wyświetlać białą planszę. Choć podchodziłam do tej opcji projektora sceptycznie, okazała się bardzo przydatna przy organizowaniu plenerowego kina w ogrodzie.

Ponadto w menu projektora można włączyć sygnał S.O.S. nadawany alfabetem Morse'a oraz mrugające światło ostrzegawcze, które może przydać się kierowcom, jeśli zajdzie na przykład potrzeba zmiany koła w nocy. Myślę jednak, że lepszym rozwiązaniem jest wyposażenie się w mrugającą latarkę za kilkadziesiąt złotych i wożenie jej w samochodzie niż wystawianie przy drodze projektora za ponad dwa tysiące.

Obraz

Jak już wspominałam, możliwości tego maleństwa są naprawdę imponujące i jeśli komuś zależy na projektorze, z którym można wyjść na dwór lub pójść do znajomych, będzie to świetny wybór. Cena może nie jest najniższa, ale projektory w ogóle do tanich nie należą. Myślę, że ten może pochwalić się wyjątkowo dobrym obrazem z szerokimi możliwościami regulacji, jak na takie maleństwo.

Z zakupem prawdopodobnie warto poczekać. Niebawem na rynku pojawi się podobny PicoPix, ale z Androidem na pokładzie i szerszymi możliwościami łączności. Jeśli więc ktoś będzie miał ochotę puścić film z karty pamięci albo zrobić „YouTube Party”, ten bardziej zaawansowany model będzie wygodniejszym rozwiązaniem.

Plusy
  • Proste sterowanie
  • Tryb latarki i powerbank
  • Dobra jakość obrazu (jak na tę klasę urządzenia)
  • Kabel HDMI i etui w komplecie
Minusy
  • Głośne chłodzenie
  • Kiepski mechanizm regulacji ostrości
  • Mały akumulator

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)