Robot jako towarzysz życia — chyba pora dać sobie spokój

Robot jako towarzysz życia — chyba pora dać sobie spokój

16.03.2012 15:39, aktualizacja: 20.03.2012 08:20

W Lyonie dziś zakończą się targi, o których mało się mówi, ale które obfitują w ciekawostki — Innorobo. Drugą edycję targów swoją obecnością uświetniły takie firmy, jak Microsoft, Toyota, LEGO czy NEC — w sumie prawie 60 firm. Zaprezentowane na targach wynalazki mają pomagać ludziom w wielu dziedzinach życia… ale budzą też pewne wątpliwości. Zwłaszcza te bardziej przypominające ludzi.

Już w Iliadzie opisany został twór, który można zapewne uznać za robota — trzynogie, samodzielnie poruszające się stoły. Roboty musiały jednak poczekać aż do lat dwudziestych ubiegłego wieku, aż zostaną nazwane przez Karela Čapka w sztuce „R.U.R.”. Podczas gdy programiści i konstruktorzy wciąż pracują nad stworzeniem robota, który będzie w perfekcyjny sposób naśladował człowieka, inni boją się, że automaty opanują świat i zniewolą naszą rasę. Tak czy siak, zaprezentowane na Innorobo maszyny są wyjątkowe i rzeczywiście mogą budzić niepokój.

Na przykład Kibo — mierzący 1,2 metra sympatyczny robocik zbudowany w oparciu o model Asimo Hondy, którego drugą wersję zaprezentowano na Robot's World pod koniec zeszłego roku, na Innorobo znów popisywał się mimiką, ruchomymi oczkami i możliwością „wyrażenia” aż 10 „emocji”. Wielu ekspertów uważa, że mechanizmy Kibo są kluczem do zbudowania automatu, który będzie w stanie naśladować i wyrażać ludzkie emocje. A jednak 5-letnia dziewczynka, której na Innorobo Kibo wręczył zabawkę, nie obdarzyła robota zaufaniem. To obecnie największy problem, z jakim walczy nowoczesna robotyka. Urządzenia, nie ważne jak podobne do ludzi, po prostu nie wzbudzają pozytywnych emocji i nie wiadomo kiedy, a nawet czy w ogóle, będziemy w stanie wchodzić w zwyczajne, naturalne kontakty z robotami.

Bruno Bonnell, jeden z organizatorów wydarzenia, współzałożyciel Infogames i właściciel firmy Robopolis, znany jest z „nosa do trendów”. Jego zdaniem, główna różnica między zwykłą maszyną, a robotem, to emocjonalna reakcja, którą robot wzbudza w ludziach. Jednak jego zdaniem robotyka powinna zająć się prostszymi zadaniami, w wykonywaniu których roboty mogą pomóc ludziom, dlatego między innymi jego firma zajmuje się dystrybucją samobieżnych odkurzaczy Roomba we Francji (Roomba firmy iRobot została wprowadzona na rynek w 2002 roku i, jak dotąd, jest najlepiej sprzedającym się robotem). Bonnell zadał jednak bardzo ważne dla przyszłości przemysłu — może warto dać sobie spokój z marzeniami o humanoidalnym, metalowym towarzyszu? Robot o budowie człowieka może być miłym zaskoczeniem, kiedy wita gości w Centrum Kosmicznym im. Johna Kennedy'ego, ale jako asystent przy pracach domowych lepiej sprawdzi się zaprojektowana specjalnie do odkurzania Roomba.

Jednak, jak pokazali inżynierowie z Japonii, robota można zaprojektować tak, aby pracował z ludzkimi emocjami. Doskonałym przykładem jest Paro — mechaniczna foczka wykorzystywana w terapii starszych ofiar tsunami latem ubiegłego roku. W podobnych typach terapii często wykorzystywane są żywe zwierzęta, ale mechaniczną foczkę odróżnia od nich kilka cech, które akurat w przypadku okazały się korzystne. Przede wszystkim, Paro były od razu gotowe do pracy, podczas gdy psy wymagają lat szkolenia. Na korzyść Paro działa również to, że robot wygląda jak prawdziwe zwierzę, nie jak plastikowa zbroja ze światełkami, która może i jest interesująca, ale z pewnością nie jest naturalna i nie uspokoi osoby, której cudem udało się przetrwać katastrofę.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)