Satya Nadella o Microsofcie: to była firma pełna sfrustrowanych i zmęczonych ludzi

Satya Nadella o Microsofcie: to była firma pełna sfrustrowanych i zmęczonych ludzi

Satya Nadella z żoną Anupamą (źródło: youtube.com)
Satya Nadella z żoną Anupamą (źródło: youtube.com)
09.10.2017 18:08, aktualizacja: 10.10.2017 13:16

Niedawno w księgarniach pojawiła się pierwsza książka SatyiNadelli, człowieka, który od lutego 2014 roku dzierży sternajwiększej firmy informatycznej świata. Wydana pod tytułem „HitRefresh: The Quest to Rediscover Microsoft's Soul and Imagine aBetter Future for Everyone”, jest czymś więcej niż tylkoautobiografią – szef Microsoftu mówi w niej przede wszystkim oprzemianie – przemianie jego firmy, która tak długo uzależnionabyła od Windowsa.

Niektórzy pewnie jeszczepamiętają Steve’a Ballmera, człowieka wielkiego, głośnego ilubiącego widowiska, potrafiącego zagrzewać firmę do wściekłejrywalizacji na każdym froncie. Media to uwielbiały, więc Nadellamusiał okazać się dla nich zawodem. Człowiek cichy i wyważony,dobry syn hinduskich braminów, mówi językiem empatii iświadomości, słów rzadko spotykanych w hiperkapitalistycznejDolinie Krzemowej.

Przykładem tego niezrozumiałegodla Amerykanów podejścia jest choćby zaryzykowanie kariery wMicrosofcie dla swojej rodziny. Nadella opowiada w swojej książcejak po kilku latach pracy w USA zrezygnował z zielonej karty,dającej mu prawo stałego pobytu, by wystąpić o czasową wizępracowniczą H-1B. W ramach pokrętnego prawa imigracyjnego StanówZjednoczonych był to jedyny sposób na ściągnięcie żony Anu doUSA. Dla Nadelli decyzja w tej sprawie była oczywista, dla kolegówz Microsoftu – no cóż, stał się rozpoznawalny w firmowymkampusie, nikt inny nie zaryzykował w ten sposób bezpieczeństwazielonej karty.

Satya Nadella z żoną Anupamą (źródło: youtube.com)
Satya Nadella z żoną Anupamą (źródło: youtube.com)

Już wcześniej jednak Nadellazbierał opinie człowieka łączącego osobiste ciepło z wizją.Tak choćby mówili o nim wykładowcy z Uniwersytetu Wisconsin,znajdujący go śpiącego w śpiworze w laboratorium, po weekendziespędzonym nad pracą dyplomową. I ten ciepły człowiek przyszedłw 2014 roku na spotkanie rady dyrektorów Microsoftu, przynosząc zesobą dla każdego obecnego po książce Książce o komunikacji bezprzemocy. Było to dla nas pewne zaskoczenie, Steve Ballmer nie byłkimś, kto przynosiłby książki. Poczuliśmy, że cośsię zmienia – przyznał BradSmith, prezes i dyrektor ds. prawnych Microsoftu.

I zaczęło się zmieniać. Najważniejszą zmianą byłopodejście do budowania zespołów w firmie. Sam Nadella pisze, żepostawił na zatrudnianie ludzi, którzy się uczą, a nie ludzi,którzy wiedzą, by wprowadzić do firmy ducha innowacyjności. Byłto przecież czas, gdy Google i Apple brylowały na rynku smartfonów,sprzedaż pecetów spadała z roku na rok, a Microsoft uzależniłsię od swojego własnego sukcesu z Windowsem.

W „Hit Refresh” Nadella nie potępia swoich poprzedników, aniGatesa, ani Ballmera. Nie ukrywa jednak swoich sporów, szczególniez Ballmerem i jego fatalnym dla firmy przejęciem działu smartfonówNokii. Pisze też otwarcie, w jak złym stanie przejął firmę,podzieloną na frakcje, chorą, pełną sfrustrowanych i zmęczonychludzi, którzy czuli się przegrani mimo swoich wielkich planów ipomysłów. Wierzyli że w Microsofcie zrobią coś wielkiego, atymczasem marnowali życie na spotkaniach i użeraniu się zkierownictwem.

Obraz

Na krytyce struktury organizacyjnej Nadella wstrzemięźliwie więckończy, unika kontrowersyjnych tematów politycznych i obyczajowych,pozwalając sobie jedynie wspomnieć o tym, jak zignorowałignorancję pewnego człowieka u władzy, narzekającego że wamerykańskich firmach zbyt wielu szefów pochodzi z Azji. „HitRefresh” ma być przede wszystkim książką o nas, ludziach iunikalnej wartości zwanej empatią, która ma stać się jeszczeważniejsza w świecie, w której technologiczna burza obali statusquo w bezprecedensowy sposób.

Obraz

Pierwszą książkę Satyi Nadelli można już znaleźćna Amazonie. Jest dostępna póki co tylko po angielsku, alenapisano ją prostym, przyjemnym językiem. Zachęcamy dozainteresowania się opowieścią człowieka, który odrzuciłhałaśliwą arogancję i osiągnął ogromny sukces. WartośćMicrosoftu na giełdzie podwoiła się przecież od przejęcia przezniego sterów, a dziś Microsoft coraz częściej postrzegany jestjako firma wyznaczająca przyszłość w chmurze, rozwijającarozszerzoną rzeczywistość i naturalne interfejsy użytkownika, acoraz mniej odcinającą kupony od staroci z lat dziewięćdziesiątych.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (126)