Blokowanie reklam na YouTube to problem. Google wyjaśnia
Google sygnalizuje, że blokery reklam na YouTube mogą wpływać na dokładność liczników wyświetleń, co z kolei prowadzi do nietypowego ruchu na kanałach. W praktyce blokowanie reklam może więc nie tylko pozbawiać twórców korzyści finansowych, ale i wpływać na analitykę.
Google od dawna, co nikogo nie zaskakuje, nie jest zwolennikiem blokowania reklam na YouTube. Firma podejmuje różne działania, aby utrudnić życie użytkownikom korzystającym z takich narzędzi. Przykładowo, w tym roku zauważono, że użytkownicy z zainstalowanymi blokerami reklam mieli problemy z odtwarzaniem filmów, co zmusiło niektórych do ich odinstalowania - przypomina Neowin.
W 2024 r. Google testował reklamy serwerowe, które miały być odporne na blokowanie. Pojawiły się również oskarżenia o manipulacje przy przycisku "pomiń reklamę", który nie zawsze działał prawidłowo. Warto jednak zauważyć, że czasami błędy w skryptach blokujących reklamy powodowały problemy z działaniem YouTube.
Według nowego artykułu wsparcia opublikowanego przez Google, blokery reklam mogą również wpływać na dokładność liczników wyświetleń. Firma twierdzi, że narzędzia te powodują większe wahania w ruchu na kanałach, zwłaszcza tam, gdzie widzowie często z nich korzystają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Blokery reklam i inne rozszerzenia mogą wpływać na dokładność raportowanych liczników wyświetleń. Kanały, których widzowie często używają takich narzędzi, mogą doświadczać większych fluktuacji w ruchu" - informuje Google.
Google ma nadzieję, że twórcy sami zaczną zachęcać swoich widzów do wyłączania blokerów reklam. Choć argumentacja Google wydaje się uzasadniona, warto zauważyć, że rosnąca popularność chatbotów AI i narzędzi do skrapowania danych również wpływa na zmniejszenie liczby wyświetleń.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl