Crysis 2

Redakcja

06.04.2011 14:22, aktual.: 01.08.2013 01:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak zapewne pamiętacie, pierwszy Crysis zasłynął z tego, że "zarzynał" niemal każdy sprzęt PC. Otwarte przestrzenie, realistyczna dżungla, no i fizyka świata potrzebowały potężnej maszyny, aby gracz mógł się cieszyć cudownymi widoczkami. Crytek dostarczyło jeden z najładniejszych tytułów historii. Jako że był to projekt na komputery, wielu konsolowców ominęło go szerokim łukiem. Wzmianki o multiplatformowej już kontynuacji nie robiły na nich pozornie najmniejszego wrażenia. Nie spodziewali się, iż powali kogokolwiek na kolana...

Pomimo przechwałek odpowiedzialnego za scenariusz Richarda Morgana, nie mamy fabularnego przełomu. Po wydarzeniach z pierwowzoru, świat chyli się ku upadkowi. Obcy systematycznie przejmują kolejne miasta, ale inwazja trzymana jest w ścisłej tajemnicy przed opinią publiczną. Tym samym, gdy zostaje przypuszczony atak na Nowy Jork, ludność cywilna nie ma szans. Bezlitosny przeciwnik w pierwszej fazie uderzenia wypuszcza straszliwego wirusa. Następnie wysyła swoje jednostki, by całkowicie oczyścić teren - tu do akcji wkraczamy my. Na pokładzie łodzi podwodnej zmierzającej do metropolii poznajemy głównego bohatera o nazwisku Alcatraz. To żołnierz piechoty morskiej, który ma na celu wydostać z miasta niejakiego Nathana Goulda. Oddział nie ma bladego pojęcia, co czeka ich na lądzie. Kiedy wszystko zdaje się iść zgodnie z planem, jednostka zostaje zaatakowana. Na powierzchni kosmici dokańczają dzieła. Naszego protagonistę wyrzuca w opłakanym stanie na brzeg rzeki Hudson.

Kolejne wydarzenia to zestaw rozmazanych obrazów. Na początku niewiele z nich wynika, lecz z czasem poszczególne części połączą się w sensowną i zrozumiałą całość. Ocalił nas oto Prophet, osoba doskonale kojarzona z pierwszej części gry. Alcatraz przeżył wyłącznie dlatego, iż z niewiadomych przyczyn wylądował w jego nanokombinezonie. Po odzyskaniu przytomności, naprędce zostaje nam przedstawiony główny cel misji, jakim jest odszukanie wcześniej wspomnianego doktora Goulda, co zapewniam nie będzie łatwe. "Wielkie Jabłko" stało się strefą wojny, gdzie zażarcie walczą ze sobą trzy frakcje - niedobitki Marines, członkowie C.E.L.L, plus rzecz jasna sprawcy całego zamieszania, czyli obcy zwani Ceph.

Obraz

Historia ogólnie nie jest najwyższych lotów, ale nie ona stanowi o sile całej produkcji. Pierwsze skrzypce gra tutaj futurystyczne superwdzianko. Gadżet wprowadza sporą ilość funkcji, które udanie wzbogacają rozgrywkę. Zacznijmy od całkowitej podstawy - modułów podzielonych na dwie grupy. Główne to Stealth, Power i Armor. Pierwszy umożliwia nam znikanie, drugi odpowiada za wysokie skoki, nadludzką siłę, finezyjne wślizgi oraz sprint, ostatni natomiast to wzmocnienie tarczy. Korzystanie z tych wszystkich umiejętności ma naturalnie swoją cenę - „pożera” energię kombinezonu. Ta niemniej odnawia się z czasem.

[break/]W miarę postępów w grze, zestaw opcji wzbogacimy ponadto o kolejne cechy, które sobie wykupimy. W czasie potyczek z ciał obcych pozostają różne dawki Nano Katalizatorów, niezbędnych do pozyskania nowych zdolności. W sumie czeka na nas aż dwanaście opcji, przy czym równocześnie da się korzystać jedynie z czterech. Dobór zależy od podejścia do zabawy, bo ich zastosowanie jest wszechstronne - począwszy od zaznaczania toru lotu pocisku, poprzez sygnał dźwiękowy ostrzegający o żywej istocie w pobliżu, czy uderzenie z powietrza, na wyciszeniu kroków, albo zmniejszeniu poboru energii w określonych przypadkach kończąc. Każdy znajdzie coś dla siebie, tak fani Rambo, jak też Sama Fishera.

Obraz

Do tego cały czas mamy dostęp do aktualnego raportu z pola boju, zawierającego interesujące informacje na temat otoczenia. Kominezon również zaproponuje najlepszą drogę do aktualnego celu - może to być na przykład skrót, dogodne miejsce dla snajpera lub droga idealna do oflankowania przeciwnika. Wskazane zostaną także kąty, gdzie znajduje się amunicja, broń, tudzież stanowisko ciężkiego karabinu. Nie na wszystko należy się decydować - lokację da się przebyć wybierając najdogodniejsze z dostępnych działań. Niekiedy dobrze jest po prostu znaleźć jakieś wysokie miejsce oraz skorzystać z wizjera, z którego pomocą zaznaczymy pozycje wroga, zaś system automatycznie naniesie je na dostępną w lewym dolnym rogu minimapę. W ciemnych korytarzach przyda się filtr wykrywający źródła ciepła. Pamiętajmy jednak, że to wszystko działa kosztem energii...

Obraz

Choć Crysis dawał nam swobodę poruszania się po wyspie Lingshan, w części drugiej Crytek zdecydowało się na inne rozwiązanie. Cała historia podzielona została na kilkanaście rozdziałów, gdzie wymieszano dość spore, otwarte przestrzenie z porcją klaustrofobicznych tuneli. Pojawią się także pojazdy charakterystyczne dla Nowego Jorku, jak też oczywiście miejscówki - Times Square, dworzec Grand Central czy Wall Street. Uwagę zdecydowanie zwraca sposób, w jaki ukazano całą inwazję. Na ulicach walają się worki z ciałami, zaś widok borykających się z chorobą mieszkańców wywołuje wręcz odruch wymiotny. Szokuje również armia niewielkich "sprzątaczy", robali żerujących na pogniłych zwłokach. W pewnym momencie mogłaby się nam ostro udzielić ta ogólnie panującą bezsilności w starciu z kosmitami, gdyby nie pewne wpadki...

[break/]Szwankuje częstokroć sztuczna inteligencja, a miejscami nawet mamy popis jej całkowitego braku. Żołnierze jednostki C.E.L.L. często będą się starać usilnie przesunąć jakiś budynek, biegnąć prosto w jego ścianę. Innym razem nie zwrócą uwagi, gdy czaszkę kolegi stojącego obok spenetruje nasz pocisk. Podobnych przykładów jest dużo więcej i przyznam, że to chyba najsłabsza strona Crysis 2. Naturalnie na brak "mózgu" cierpią też ufoki, które czasami same wskoczą nam pod lufę, albo się gdzieś zaklinują. Są na szczęście i pewne przebłyski - niekiedy, gdy jednego z delikwentów wykończymy po cichu, za jakiś czas może on zostać wywołany przez radio, a gdy nie odpowie, na miejsce podąży patrol mający na celu zbadanie sytuacji. Żołnierze potrafią czasem skutecznie komunikować się ze sobą.

Obraz

Ukończenie kampanii przy pierwszym podejściu zajmuje około 10godzin. Choć fabuła kuleje, gra rekompensuje to wartką akcją i oszałamiającą oprawą. Do "wyhaczenia" jest też wiele ukrytych przedmiotów, jak choćby maile, dzięki którym poznamy historie pobocznych postaci, czy pamiątki z miasta. Jeżeli zabawa nanokombinezonem przypadnie Wam do gustu jest jeszcze multi - za sieciowe potyczki odpowiada Crytek UK, znane wcześniej jako Free Radical - czyli twórcy serii TimeSplitters. Ekipa wzięła pod lupę dorobek konkurencji, zapożyczyła co ciekawsze rozwiązania oraz wzbogaciła je o kilka własnych pomysłów. Trzeba przyznać, iż wyszła im całkiem ładna mieszanka wybuchowa...

Obraz

Do dyspozycji dostajemy w sumie sześć trybów - na początek klasyczny oraz drużynowy deathmatch, następnie przywodzące na myśl Annex z Gears of War Crash Site (pilnowanie miejsc na punkty), a dalej Capture the Relay, czyli po prostu CTF w "kryzysowym" klimacie. Zestawienie zamykają dwie ciekawe opcje. W Assault widać zapożyczenia z sieciowego Splinter Cell - zadaniem szpiegów jest zlokalizowanie serwerów i włamanie się do nich, natomiast obrońcy mają do tego nie dopuścić. Sęk w tym, że jedna drużyna posiada tylko pistolety plus moduł znikania, a druga to zwykli Marines bez Nano bajerów. Ostatni tryb to zaś Extraction, gdzie należy dostarczyć do śmigłowca robale obcych. Insekty wzmocnią moduły Stealth lub Armor, kiedy znajdą się w naszym posiadaniu, więc jest o co walczyć...

[break/]Warto też dodać, iż każdy tryb można rozegrać na kilka sposobów. Jest opcja dla żółtodziobów (dostępna do 10 poziomu), mecz na standardowych zasadach, szybkie rundy (w lobby spędzimy mniej czasu), no i coś dla "wymiataczy" - Classic (bez Nanokombinezonu) oraz Pro (bez interfejsu). System awansowania rzecz jasna obecny. Osiąganie poszczególnych poziomów nie tylko dotyczy naszej postaci, ale też w zależności, jak gramy, w górę pną się główne moduły. Za nimi są poboczne - co w sumie daje nam 22 zdolności. Jest też broń i ogrom przystawek, między innymi celowniki, granatniki oraz tłumiki. Ponadto dla śmiałków czekają wyzwania, a nawet forma prestiżu z Call of Duty. Przyznam, iż zabawa sieciowa została naprawdę konkretnie rozbudowany. Dynamiczna rozgrywka połączona z dobrze znanymi patentami oraz modułami zdaje egzamin celująco.

Obraz

Były obawy, co do poziomu konsolówki, lecz Crytek stanęło na wysokości zadania, dostarczając iście przepiękny tytuł. W osłupienie wprawia ilość obecnych na ekranie szczegółów. Tekstury też w większości prezentują się wyśmienicie, a gdzie nie do końca - wartka akcja oraz sceneria skutecznie to tuszują. Cieszy również fakt, że Crysis 2 nie poszło w ślady wypranych z barw konkurentów i udowodniło, że ciężki, dojrzały klimat można osiągnąć wykorzystując większą paletę kolorów. Zaraz za tym osłupia muzyka. Z głośników dobiegać będą kawałki skomponowane przez Hansa Zimmera, który odpowiada między innymi za ścieżkę dźwiękową do takich filmów, jak Mroczny rycerz, Ostatni samuraj czy też Twierdza. Utwory szybko wpadają w ucho, a sam motyw przewodni wywołuje gęsią skórkę (dobrze, że muzę można zakupić osobno w wersji cyfrowej lub na tradycyjnym nośniku). Lokalizacja na język polski także wypada wyjątkowo dobrze - często padają przekleństwa i nie razi nawet głos Nano kombinezonu. Najsłabiej wypada chyba aktor podkładający głos doktorowi Ghouldowi - brzmi najnormalniej w świecie sztucznie.

Obraz

Przyznam, że nie wierzyłem, że wywodzące się z rynku PC Crytek zdoła przekonać do siebie wybrednych użytkowników sprzętów do grania podpinanych pod telewizor - ale się im udało. Ich dzieło prezentuje się obłędnie, chociaż przy większej zadymie potrafi "chrupnąć". Tytuł dostarczył nie tylko kampanię, gdzie pomimo średniego scenariusza gracz bawi się oto świetnie, lecz także bardzo rozbudowaną opcję szarpania po sieci - wiele da się ustawiać dowolnie, co przypadnie do gustu weteranom Halo, podczas gdy znowu fani Call of Duty będą usatysfakcjonowani ogromem wyzwań. Dziwi tylko fakt, że premiera dzieła przeszła tak naprawdę bez większego echa - według mnie Crysis 2 to w końcu jeden z tych tytułów, które powinny obowiązkowo znaleźć się na półce każdego gracza...

h6 {color:#AF2B31; margin-bottom:7px;}h3 {color:#EFEFEF; margin-top: 30px; }table td {text-align:center;}Co o Crysis 2 myśli TomisH?Redaktor naczelny // tomish(na)gamikaze.plOdnajdziecie tu nawiązania do Half-Life, Project Breakdown oraz Snowblind, czy (z nowszych) Fallout: New Vegas. Sam początek potrafi znudzić, ale potem się nam to wynagradza - piękne widoki, dynamiczna akcja, mistrzowska muzyka...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także