iPod Touch 7 – premiera. Apple bawi się w odgrzebywanie trupa
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Blisko cztery lata, licząc od premiery generacji szóstej, zajęło firmie Apple przygotowanie nowego iPoda – modelu Touch 7. Ale oto jest. Choć gdyby go jednak nie było, wiele byście nie stracili.
Zasadniczo iPod Touch 7 to wierny klon "szóstki", tyle że wyposażony w procesor A10 Fusion, zamiast A8. Tym samym odtwarzacz zyskuje wyższą wydajność, jak również wsparcie dla gier w rzeczywistości rozszerzonej. Ponadto, do oferty dołącza nowy wariant pojemności, Obok znanych już wersji 128 i 32 GB, pojawia się odmiana z 256 GB pamięci na dane.
I jeśli chodzi o zmiany, to byłoby na tyle. Firma z Cupertino konsekwentnie serwuje znany już wygląd obudowy. Zresztą, podobnie jak 4-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1136 x 640 pikseli, 1 GB pamięci operacyjnej LPDDR3 czy aparat cechujący się rozdzielczością matrycy 8 Mpix.
Ba, nie zmienia się choćby archaiczny sposób nawigacji. Urządzenie ma klasyczny przycisk Home, pamiętający jeszcze czasy iPhone'a 5. O Touch ID, nie mówiąc już o Face ID, można zapomnieć.
Z plusów – na szczęście pozostawiono minijacka i lubiane złącze Lightning. Jest przy tym aż sześć wersji kolorystycznych: różowa, srebrna, szara, złota, niebieska i Product RED.
Abstrahując od samych specyfikacji, przyznam, bardzo mnie zastanawia do kogo skierowany jest iPod Touch 7. W erze relatywnie niedrogich smartfonów z dużymi ekranami wizja kupna "empeczwórki", na dodatek niezbyt nowoczesnej pod względem sprzętowym, brzmi jak nieśmieszny żart.
Gdyby jeszcze ten iPod był tani i można byłoby potraktować go jako nostalgiczny gadżet dla fanów marki – ale nie jest. Wersja 32 GB kosztuje 199 dol., 128 GB – 299 dol., 256 GB zaś – 399 dol.