Nawet Barbie chce systemd w Debianie: kto pozostanie przy sforkowanym Devuanie?

Nawet Barbie chce systemd w Debianie: kto pozostanie przy sforkowanym Devuanie?

Nawet Barbie chce systemd w Debianie: kto pozostanie przy sforkowanym Devuanie?
02.12.2014 14:15, aktualizacja: 03.12.2014 13:47

Nie mogło się to inaczej skończyć: kłótnie o demona systemd wDebianie doprowadziły do trwałego podziału społeczności. Częśćdeweloperów uznała, że czas zabrać swoje zabawki i robić wolny systemoperacyjny po swojemu, a nie pod dyktando ludzi z projektu GNOME.Tymczasem przed samym Debianem w kwestii systemd już nie ma odwrotu –demon trafił nie tylko do testowanego właśnie wydania Jessie, ale teżdo wydania Experimental. Za chwilę możemy spodziewać się go w Ubuntu.

Grożący w październiku tego roku podziałemDebiana uniksowi administratorzy-weteraniswoje groźby spełnili. Wkrótce po tym, jak kilku czołowychdeweloperów systemu, członków jego panelu technicznego ogłosiło swojąrezygnację, zapowiedzieli rozpoczęcie prac nad nowym systemem.Otrzymał on nazwę Devuan, a za swójcel stawia sobie zapewnienie różnorodności, interoperacyjności iwstecznej kompatybilności z istniejącymi wydaniami Debiana. Do pracynad Devuanem wzywanisą wszyscy ci, którzy chcą ocalić wolność inicjalizacjii uniknąć homogenizującej lawiny systemd.

To co stało się za sprawąstworzonego przez Lennarta Poetteringa demona faktycznie można nazwaćhomogenizującą lawiną. Kolejne dystrybucje Linuksa, jedna po drugiej,przechodziły na systemd. Wiele z nich zrobiło to jeszcze w czasie, gdynikt nie spodziewał się, że demon ten przestanie być tylkozamiennikiem klasycznego SysV, a stanie się kluczowym komponentemlinuksowych systemów operacyjnych, bez którego po prostu nic niedziała.

Minimalistyczna w swojej naturze nowa dystrybucja ma nam zagwarantować,że na wiosnę przyszłego roku bezboleśnie przejdziemy z Debiana 7 naDevuana 1. Infrastruktura systemu ma być taka sama, jednak pewnepraktyki zostaną przemyślane na nowo. Zdaniem jego autorów odnowapotrzebna jest nie tylko systemowi, ale też społeczności. Nieznajdziemy tu już zbiurokratyzowanej hierarchii deweloperskiej czyignorowania istnienia innych dystrybucji. Devuan stawia na współpracęze wszystkimi, w szczególności z twórcami linuksowego oprogramowaniai twórcami pochodnych względem Debiana dystrybucji i otwarcieprzyznaje się do uniksowej filozofii robienia jednej rzeczy, aledobrze. W ten sposób ma być nie gotowym produktem, lecz punktemwyjścia dla programistów, solidną podstawą dla administratorów istabilnym narzędziem dla doświadczonych użytkowników Debiana, którzynie chcą iść na kompromisy, oddając w imię efektywności część swojejwolności.

Tymczasem większość, która pozostała przy Debianie, nie bardzo sięprzejęła. systemd pozostanie domyślnym komponentem Debiana Jessie, cooznaczać może koniec dla alternatywnych wersji systemu,korzystających z jąder FreeBSD i GNU/Hurd (systemd jest ściślelinuksowym rozwiązaniem). Systemd wylądowałteż w Debianie experimental – a to ma daleko idącekonsekwencje dla najpopularniejszej dystrybucji Linuksa –Ubuntu.

Obraz

Już w najbliższym wydaniu 15.04 systemd stanie się więc rozwiązaniemdomyślnym. Mark Shuttleworth w lutym tego roku przyznał,że nie ma wyjścia, musi pójść śladami Debiana i zrezygnować zwłasnego, znacznie bardziej „klasycznego” mechanizmuinicjalizacji Upstart. Decyzja ta oznacza w praktyce, żeprzygotowywane dla Linuksa niezależne oprogramowanie desktopowebędzie musiało zakładać obecność systemd w systemie. Utrudni, a wniektórych sytuacjach nawet uniemożliwi przenoszenie aplikacji nasystemy *BSD czy dystrybucje takie jak Gentoo, które od systemd sięodcięły.

Obraz

Co o tym wszystkim myśleć? Niestety życie linuksowych deweloperównie wygląda jak komiksz Barbie o systemd. Choć życzymy Devuanowi jak najlepiej, wydajesię, że pozostanie on niszą dla starych, uniksowych adminów. Młodsiadmini będą po prostu startowali w chmurze instancje Debiana, Ubuntuczy CentOS-a, różniące się od siebie w coraz mniejszym stopniu.Homogenizacja Linuksa (przynajmniej mainstreamowego) stanie sięfaktem. Dla zwykłego użytkownika Ubuntu to dobra wieść, ale co zrobiąci, którzy cenili sobie linuksowy bazar?

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)