Od fuzji do autonomii. Co usamodzielniony Radeon w ramach AMD oznacza dla graczy?

Od fuzji do autonomii. Co usamodzielniony Radeon w ramach AMD oznacza dla graczy?

Od fuzji do autonomii. Co usamodzielniony Radeon w ramach AMD oznacza dla graczy?
11.09.2015 22:16, aktualizacja: 11.09.2015 22:28

Dziewięć lat po przejęciu producenta kart graficznych ATI, AMDw pewien sposób znów wydziela to, co przejęło. Wszystkie operacje związane zukładami graficznymi znalazły się w odrębnejjednostce biznesowej o nazwie Radeon Technology Group. W tym bardzotrudnym dla czerwonych okresie szybko pojawiły się komentarzeokreślające działanie to jako desperację – jednak najwyraźniejinwestorzy się tym nie przejęli. Na Wall Street wartość akcji AMDposzybowała do góry, a agencja ratingowa Bernstein podniosła swojąocenę z poziomu „underperform” do „market perform”. Cojednak te zmiany oznaczają dla nas, zwykłych użytkowników sprzętuPC, nie grających na nowojorskiej giełdzie?

Znakomita reakcja giełdy na reorganizację w AMD
Znakomita reakcja giełdy na reorganizację w AMD

Przejęcie ATI przez AMD antycypowało nasze czasy, kiedy topraktycznie każdy producent mikroprocesorów rozważa integrowanie wjednym układzie rdzeni CPU, grafiki, I/O i czego tylko można.Budując w 2011 roku pierwsze APU i deklarując, że przyszłośćto fuzja, AMD zrobiło to jednakśmielej, i można powiedzieć, że lepiej, niż jego wielkikonkurent. Chodzi oczywiście o heterogeniczną architekturę HSA,której zwieńczeniem są tegoroczne procesory Carizzo, i którawreszcie stawia na równych prawach CPU i GPU, traktując je jakowspierające się jednostki, z których jedne są lepsze do zadańszeregowych, a inne do zadań równoległych.

Można też powiedzieć, żegdyby AMD nie kupiło ATI, dzisiaj albo w ogóle by nie istniało,wykończone w miniaturyzacyjnym wyścigu, jaki narzucił światuIntel, albo przypominało coś pokroju VIA Technologies – niewielkąfirmę, produkującą tanie czipy x86 do niszowych zastosowań.Tymczasem dzisiaj AMD nie tylko pozostaje liczącą się alternatywąwobec Intela, ale też może cieszyć się w kilku segmentach rynkupozycją lidera – to oczywiście procesory konsol do gier, ale teżrozmaite układy wbudowane, w których wykorzystywana jest grafikaRadeona i rdzenie x86.

Gdy jednak ATI zostało przejęteprzez AMD, w strukturze firmy też doszło do fuzji. Nie chciano, byobok siebie funkcjonowały niezależne zespoły zajmujące się CPU iGPU – Radeony miały stać się częścią praktycznie wszystkiego,co robi AMD. ATI zostało wchłonięte i strawione, na dobre i nazłe. Odbiło się to mocno na strukturze firmy, w której przeróżnezespoły mniej lub mocniej powiązane z rozwojem grafiki odpowiadałyprzed różnymi menedżerami, z różnych jednostek biznesowych.Grafika była wszędzie, a co za tym idzie – i nigdzie.

Niewykluczone, że to właśnieodbiło się na słabości Radeona tam, gdzie nie chodziło o żadnąfuzję, ale o jak najwyższe osiągi i jakość pracy samych układówgraficznych, tam gdzie Radeony musiały walczyć o rynek (główniegier PC, ale nie tylko) z układami GeForce Nvidii. Sytuacja zrobiłasię dramatyczna. Między 2003 a 2006 rokiem działającesamodzielnie ATI było godnym rywalem dla Nvidii, obie firmypraktycznie po połowie podzieliły między siebie rynek, razwygrywała jedna, raz druga. Po przejęciu ATI przez AMD, Radeon jużnigdy nie zdołał w popularności wygrać z GeForce. Na początku2009 roku udział AMD w rynku dyskretnych kart graficznych spadł do31%. Straty udało się nadrobić (głównie za sprawą niezłejserii HD5000), ale NVIDIA trzymała się mocno, nigdy nie tracącprzewagi.

W połowie zeszłego roku doszłojednak do prawdziwego dramatu. Premiera nowych kart GeForce z serii700 poważnie podkopała pozycję AMD. W ciągu dwóch kwartałówprzewaga zielonej drużyny wzrosła z 24 punktów procentowych do 52punktów procentowych – i trudno się temu dziwić. Radeony z serii200 uznano za odgrzewane kotlety, jakość sterowników AMD byłaczęsto kwestionowana, wydawało się, że czerwoni nic nie mają naenergooszczędną, świetnie zoptymalizowaną pod kątem DX11 iOpenGL architekturę Maxwell Nvidii.

Udziały rynkowe Nvidii i AMD 2003-2015 (źródło: dsogaming.com)
Udziały rynkowe Nvidii i AMD 2003-2015 (źródło: dsogaming.com)

Pojawienie się w tym rokuRadeonów z serii 300 miało powstrzymać to wykrwawianie się, alegdy okazało się, że wszystkie poza najwyższymi modelami to wzasadzie rebranding dotychczasowych kart, analitycy zaczęlisugerować że możliwy jest nawet podział rynku 80:20 dla Nvidii, agracze, zapatrzeni w wymogi sprzętowe Wiedźmina 3, wybierali jegozielone. NVIDIA bowiem śmiało wykorzystała słabość konkurenta,oferując gdzie tylko mogła optymalizacje grafiki pod kątem swojejarchitektury, które dla Radeonów były trudne do udźwignięcia.

Raja Koduri, szef wszystkiego, co związane z Radeonem
Raja Koduri, szef wszystkiego, co związane z Radeonem

Zwrotem w tej sytuacji ma byćogłoszona reorganizacja i wydzielenie Radeon Technology Group. Najej czele stanął Raja Koduri, wieloletni weteran AMD i ATI (nielicząc kilkuletniego flirtu z Apple, przerwanego przez jak tookreślono, „kulturową niekompatybilność”). Do tej pory byłon w AMD wiceprezesem, stojącym na czele pionu Visual and PerceptualComputing. Teraz jego rangę podniesiono do starszego wiceprezesa,podległego bezpośrednio szefowej wszystkich szefów, pani doktorLisie Su. W nowej roli zajmować się on będzie nie tylko sprzętemi oprogramowaniem, nadzorować ma każdy związany z grafiką aspektw firmie, w tym marketing, PR i relacje z partnerami sprzętowymi.

Zmiany personalne nie kończąsię na tym, kto odpowiada przed kim – wiadomo już, że firmęopuszcza jej wieloletni weteran, Matt Skynner, dotychczasowy głównymenedżer marki Radeon. Czy przyniosą oczekiwany skutek? Tego już wtym roku nie zobaczymy, pokaże to dopiero nowa runda w przyszłymroku, gdy AMD i NVIDIA wydadzą nową generację kart w procesielitograficznym 16 nm. AMD będzie tu miało sporo atutów, na czele zdopasowaną do DirectX 12 architekturą GCN i większym niż zielonidoświadczeniem z pamięcią wysokiej przepustowości (HBM), więcnadzieja jest. Jak na początku wspomniano, na giełdzie powiałooptymizmem.

Z drugiej jednak strony niemilkną opinie, że w całej tej reorganizacji chodzi o coś innego.Pamiętajmy, że dziewięć lat temu AMD za ATI zapłaciło 5,4 mlddolarów, tymczasem dziś biznesowa wartość całego AMD nieprzekracza 2,9 mld dolarów (wskaźnik wartości giełdowej,wynoszący obecnie 1,57 mld, nie jest tu zbyt udaną miarą). Zperspektywy inwestorów, wydzielenie Radeon Technology Group mogłobybyć preludium do sprzedania całego pionu zajmującego się CPUjakiemuś poważnemu producentowi mobilnych procesorów, np.Samsungowi (o czym plotki już się pojawiały). Czy jednak takierozdzielenie nie byłoby kresem dla przyszłości, którą jestfuzja? Dla nas, zwykłych klientów, lepiej by AMD pozostało wjednym kawałku – i miejmy nadzieję, wyszło ze swojego dołka.Możliwy świat PC, w którym CPU należy tylko do Intela, a GPUtylko do Nvidii, to świat bardzo dla nas kosztowny i bardzo nudny.Nawet jeśli AMD nigdy nie stanie się tu liderem, to będąc silnąalternatywą zawsze będzie zmuszało liderów do większych starań.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)