Sklep Windows - czy był dobrym pomysłem? [OPINIA]

Microsoft dodał do systemu Sklep w 2012 roku, w ramach zmian w Windows 8. Od początku był rozwiązaniem czysto konsumenckim, wzorowanym na urządzeniach mobilnych. Czy wprowadzenie go było dobrym pomysłem?

Czy Sklep Windows był dobrym pomysłem?
Czy Sklep Windows był dobrym pomysłem?
Źródło zdjęć: © Flickr | Mike Mozart

Sklep Windows, znany dziś pod nieprzetłumaczoną nazwą handlową Microsoft Store, nie miał być jedynie próbą upodobnienia Windowsa do tabletowego Androida w ramach mody na wszystko, co smart. Miał on rozwiązać te same problemy, co sklepy na urządzeniach mobilnych.

Chodzi o aplikacje spakowane razem z ze swoim środowiskiem uruchomieniowym, aktualizowane w niezauważalny i automatyczny sposób w tle, zabezpieczone przed modyfikacją i uruchamiane w piaskownicach, pozwalających na szczegółową kontrolę uprawnień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowe API

Aby to osiągnąć, Microsoft uznał, że konieczne jest stworzenie nowego API (WinRT), bo klasyczne aplikacje znacznie trudniej poddać wymaganej kontroli i zabezpieczyć. Była to prawidłowa diagnoza. Niestety jednak, choć Sklep akceptowalnie sprawdził się w pokonywaniu postawionych przed nim wyzwań, stosowanie własnego API znacząco ograniczyło popularyzację rozwiązania. Nie pomogły także środowiska korporacyjne, Sklep oferował bowiem dla nich bardzo niewiele.

W Redmond konieczne było pogodzenie się z tym, że nie da się zacząć Windowsa od nowa. Świat nie przejdzie na nowe API i nie przepisze wszystkich aplikacji od zera. Rozpoczęło się więc uwalnianie sklepu: format APPX stosowany do dystrybuowania aplikacji WinRT rozszerzono do formatu MSIX, umożliwiającego pakowanie dowolnej aplikacji "po nowemu". Dzięki temu stare aplikacje mogły, po odpowiedniej przebudowie, korzystać z podzbioru zalet nowego środowiska: aktualizacji, licencjonowania, częściowej kontroli uprawnień i ochrony przed modyfikacją. Ten świetny pomysł był jednak wciąż niewystarczający.

Od tego momentu zaczęło być coraz gorzej. Chcąc zwiększyć popularność sklepu, Microsoft pozwolił na umieszczanie w nim zwykłych instalatorów, dostarczających aplikacje niepodlegające kontroli i zabezpieczaniu wynikających ze sklepowej infrastruktury. Nie sprzyjało to migracji oprogramowanie na format MSIX. To znaczy, że pogodzono się z tym, że wzrost popularności będzie jedynie częściowy. Nie zdecydowano się na rozwiązanie żadnej z problemów Sklepu. Poza jednym - kosztem licencji deweloperskiej.

Sklep wciąż oferował różne zbiory oprogramowania dla różnych wersji systemu oraz (przede wszystkim!) nie był dostępny dla wersji LTSC. Prowadzi to do zaskakującej fragmentacji, przy której nawet poświęcenie czasu na zapakowanie aplikacji do formatu MSIX nie zapewni dostępności na wszystkich Windowsach. Sklep jest sprzężony z kontem Microsoft, sprzężenia tego da się uniknąć tylko czasami, a wersje firmowe już nie istnieją - zamiast tego potrzebny jest Intune. Gdy go nie ma, aplikacje sklepowe w firmach są bolesną górą roboty.

To nie menedżer pakietów

Microsoft zidentyfikował też, że do popularyzacji Sklepu przyczyniłoby się przerobienie go w repozytorium, jak FlatHub. Niestety, zamiast rozwinąć API sklepowe, stworzono "menedżera pakietów", czyli winget. Wbrew powierzchownym skojarzeniom, plasującym winget blisko linuksowych menedżerów pakietów, rozwiązanie to w żaden sposób nim nie jest. Jest automatycznym instalatorem programów z katalogu oprogramowania, tworzonego w sposób budzący zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa. O wiele lepsze byłoby stworzenie front-endu CLI do Sklepu i opcjonalnie zezwolenie na zewnętrznych dostawców poza centralnym punktem zaufania Microsoftu.

Oznaczałoby to jednak konieczność porzucenia paradygmatu o konsumenckiej, sprzężonej z kontem Microsoft naturze windowsowego sklepu. Na to nikt w Redmond nie chce się zgodzić. W rezultacie mamy feerię półśrodków i chaos w dostarczaniu oprogramowania. Bez wygodnego API (nie da się pytać o wersję!), sensownej platformy recenzji (komentarze są bardzo ograniczone) i wyższej uniwersalności, powszechna migracja do Microsoft Store nigdy nie nastąpi.

Gdyby Microsoft poprawnie zaimplementował sklep, portale z katalogami oprogramowania byłyby niepotrzebne. Podobnie jest jednak z antywirusami, dostawcami i analizatorami logów, przeglądarkami, a nawet menedżerami plików. Tak długo, jak "wystarczająco dobre" rozwiązania będą gwarantować monopol na desktopie, sytuacja ta nie ulegnie zmianie. A konkurencji, wbrew myśleniu życzeniowemu, nie widać.

Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (5)