Sprzedawali chiński sprzęt jako wyprodukowany w USA. Kupiło go m.in. amerykańskie wojsko

A taki był ładny. Szkoda, że nie amerykański, fot. Shutterstock.com
A taki był ładny. Szkoda, że nie amerykański, fot. Shutterstock.com
Piotr Urbaniak

09.11.2019 00:03, aktual.: 09.11.2019 23:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sześciu pracowników firmy Aventura Technologies Inc. zostało aresztowanych po tym, jak wyszło na jaw, że fałszują tabliczki znamionowe oferowanej elektroniki. Przedsiębiorstwo zaopatrywało się w Chinach, po czym doklejało naklejki Made in America. Oszukali w ten sposób m.in. siły powietrzne i marynarkę wojenną Stanów Zjednoczonych.

W sierpniu 2018 roku jeden z żołnierzy US Air Force zauważył chińskie znaki na ekranie kamery bezpieczeństwa w bazie lotniczej, co stało się przyczyną kilkumiesięcznego dochodzenia – donosi Ars Technica. Ustalono, że intrygująca kamera została wyprodukowana w Chinach, podobnie zresztą jak 24 inne urządzenia dostarczone w tej samej przesyłce.

Analizując oprogramowanie kamery, śledczy znaleźli trzy logotypy: logo US Air Force, logo chińskiego producenta, a także logo Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego ChRL. Jak wykazała dalsza analiza, wszystkie obrazy zostały załadowane do pamięci w tym samym czasie przez osobę znajdującą się w chińskiej strefie czasowej. Tak więc kamera nie tylko została wyprodukowana w Chinach, ale także Chińczycy doskonale wiedzieli, gdzie zostanie wysłana.

W czwartek prokuratura postawiła zarzuty nowojorskiej firmie Aventura, która – według ostatecznych ustaleń śledczych – od ponad dekady sprzedaje chiński sprzęt jako wyprodukowany w Ameryce. Niezwłocznie aresztowano sześciu założycieli i wyższych rangą pracowników. Staną przed sądem pod zarzutem oszustwa handlowego i narażenia obronności USA.

Bezczelność i brak skrupułów

Amerykańska ustawa federalna o umowach handlowych zabrania agencjom federalnym, w tym wojsku, kupowania towarów wyprodukowanych w niektórych krajach. Oczywiście lista obejmuje również Chiny. Prawo wymaga zarazem od firm, aby precyzyjnie określały łańcuch dostaw. Zwłaszcza, gdy dochodzi do transakcji z instytucjami państwowymi.

Niemniej jednak Aventura ponoć od 2006 roku skupuje chińskie kamery, wykrywacze metali i szereg innych produktów, by umieścić na nich tabliczkę Made in America i odsprzedać na terenie Stanów Zjednoczonych. Bez względu na to, z kim handluje.

Oskarżenie dowodzi, że kadra kierownicza Aventury, z prezesem Jackiem Cabasso na czele, miała całkowitą świadomość trwającego procederu. Co jednak najciekawsze, zdaniem federalnych spółka bywała w swych działaniach skrajnie bezczelna. Według zebranej dokumentacji, w 2016 roku Cabasso wysłał wiadomość e-mail do pewnego urzędnika państwowego, twierdząc, że 12 jego konkurentów narusza prawo federalne, robiąc interesy z chińskim rządem.

Punktował wówczas "poważne problemy z cyberbezpieczeństwem", nazywając rzekome zachowanie konkurentów "dużym problemem".

Jasne, zapraszamy pana

A na tym nie koniec. W roku 2018 dystrybutor z Kataru poprosił drogą mailową Aventurę o potwierdzenie, że sprzęt został faktycznie wyprodukowany w USA. Cabasso odpowiedział zdjęciem zakładu produkcyjnego znajdującego się, jak twierdził, na Long Island w Nowym Jorku. Zaprosił też do odwiedzenia fabryki w dowolnym momencie. Jednak w rzeczywistości pokazał fotografię zakładu chińskiego, którą znalazł w internecie.

Prokuratura uważa, że Aventura dołożyła znacznych starań, chcąc ukryć chińskie pochodzenie swych towarów. Zawarta w materiale dowodowym korespondencja pokazuje, jak spółka domagała się usunięcia wszelkich odniesień do oryginalnego producenta z płytek drukowanych i oprogramowania.

No właśnie, ale Chiny to jednak Chiny, a kiepska opinia o chińskich producentach OEM nie wzięła się znikąd, więc wpadki się zdarzały. Przykładowo, jeden z klientów otrzymał do urządzenia chińską instrukcję obsługi. W innym przypadku natomiast klient zorientował się, że zakupiona przez niego kamera to zmodyfikowana wersja chińskiego produktu i poprosił o dostarczenie oryginalnego, niezmienionego oprogramowania układowego. Miał nadzieję, że będzie zawierało mniejszą ilość błędów. Nie wiadomo, jakim cudem firma przetrwała ponad dekadę.

Dom dla dziecka i jacht

W dodatku biznes kręcił się rewelacyjnie. Z danych Departamentu Sprawiedliwości USA wynika, że Aventura wygenerowała sumarycznie 88 mln dol. przychodu, z czego 20 mln na kontraktach państwowych. Robiła przy tym interesy z najważniejszymi instytucjami w kraju. Kamery dla US Air Force to ledwie wierzchołek góry lodowej. Dalej są warte 13,5 tys. dol. za sztukę noktowizory dla US Navy czy system monitoringu dla lotniska JFK.

Prezes Cabasso i jego najbliższa rodzina opływali w luksusy. Dla jednego z dwojga swoich dzieci kupił warty 450 tys. dol. dom. Żonie sprezentował z kolei 21-metrowy jacht o szacunkowej wartości 1 mln dol. Były też drogie samochody, biżuteria i zegarki.

Jakby tego było mało, w tle Aventura dokonała ponoć jeszcze jednego przekrętu. W Stanach Zjednoczonych istnieje przepis, który daje pierwszeństwo w realizacji kontraktów rządowych przedsiębiorstwom prowadzonym przez kobiety. Cabasso wpisał więc swoją żonę, Frances, jako większościową akcjonariuszkę i CEO, choć – zdaniem śledczych – w ogóle nie interesowała się firmą. Zamiast tego pracowała w niezwiązanej spółce jako księgowa na umowę o pracę.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (125)
Zobacz także