Tablety z Androidem stały się zbędne. Czy doczekamy się ich następców?

Tablety z Androidem stały się zbędne. Czy doczekamy się ich następców?

Tablety z Androidem stały się zbędne. Czy doczekamy się ich następców?
06.12.2016 17:05, aktualizacja: 06.12.2016 18:12

Potraficie wskazać najciekawszy tablet z Androidem w 2016 roku? Bardzo możliwe, że nie, bowiem w tym roku takich urządzeń pojawiło się niewiele, zauważalnie mniej niż laptopów z Windowsem, a podobno to rynek PC umiera. Gorzej jest jednak z tabletami z Androidem, które dla większości stały się zbędnym sprzętem.

Jeśli kultowe wciąż Apple zalicza na danym rynku odczuwalny spadek, to najpewniej dany segment urządzeń jest w nie najlepszej kondycji. Jak pokazują wyniki sprzedaży tabletów w 2016 roku, dwóch największych graczy – Apple i Samsung – musiało pogodzić się ze sporym spadkiem sprzedaży. Cały ten rynek się skurczył, nabywców tabletów było o ponad 12% mniej.

Kiedy ostatnio widzieliście kogoś bawiącego się tabletem z Androidem?
Kiedy ostatnio widzieliście kogoś bawiącego się tabletem z Androidem?

Tablety będące uzupełnieniem smartfonów szybko stały się dość popularne, ale równie szybko przestały być marzeniem klientów, którzy przestali odczuwać potrzebę posiadania tabletu z Androidem. Potwierdzeniem są premiery nowych modeli w tym roku, premiery, które w ogóle nie miały miejsca lub odbyły się bez większego echa. No dobrze, Huawei pokazało interesującego MediaPada M3, ale praktycznie na tym koniec. Słyszeliście, że od kilku dni MediaPad M3 jest dostępny w Polsce? Możliwe, że nie, wprowadzenie na rynek odbyło się bez większego szumu. Natomiast dwa lata temu ekscytowaliśmy się nowymi tabletami Samsunga z linii Galaxy Tab S, pisali o nich wszyscy, a markety reklamowały je jako świetny prezent na Święta.

Co się więc stało? Rynek tabletów umiera, przynajmniej tych klasycznych, będących większą wersją smartfonu. Jak jeszcze rok temu, od kilku znajomych otrzymałem prośbę o pomoc w wyborze tabletu, tak w tym, nikt nie spytał się mnie jaki model kupić. Jednak otrzymałem całkiem sporo pytań o smartfona i to smartfona z dużym, mającym około 5,5-cala wyświetlaczem. Tutaj warto się na chwilę zatrzymać, bo to właśnie duże ekrany smartfonów były jednym z czynników, które sprawiły, że tablet stał się zbędny.

Przez takich jak on, mniejsze tablety czują się niepotrzebne.
Przez takich jak on, mniejsze tablety czują się niepotrzebne.

Jeszcze dwa lata temu, segment smartfonów ze średniej i niskiej półki zdominowany był przez modele o ekranach mających mniej niż 5-cali. Natomiast dziś, wydając 999 zł dostajemy Xiaomi Redmi Note 3, wydajnego, świetnie wykonanego smartfona z 5,5-calowym wyświetlaczem. Jak jest więc sens kupowania 7-calowego tabletu? Niewielki, bowiem teraz już nie zyskujemy odczuwalnie większej przestrzeni ekranu, która pozwoliłaby na bardziej komfortowe konsumowanie treści. Miało to sens w dobie smartfonów z maksymalnie 4,5-calowym ekranem, dzisiaj mniejszy tablet staje się zbędnym gadżetem. Pokazują to wyniki dotyczące ruchu sieciowego generowanego przez mobilne urządzenia – użytkownicy najchętniej sięgają po fablety, które są po prostu smartfonami z dużymi wyświetlaczami.

Pozostały jeszcze większe tablety z Androidem, które dysponują 10-calowym ekranem. Tutaj konkurencja jest jeszcze silniejsza, bowiem na rynku są tablety hybrydowe z Windows 10, a także laptopy. Tak, właśnie laptopy, w 2016 roku równie smukłe jak tablety, równie ciche, a dodatkowo zapewniające wygodną fizyczną klawiaturę i bazę oprogramowania Windowsa, która w szkole, na studiach czy pracy może być niezbędna. Osoba posiadająca fablet i smukłego laptopa, praktycznie nie ma powodów do kupienia dużego tabletu. Natomiast jeśli komuś zależy na sporym, dotykowym wyświetlaczu, może sięgnąć po hybrydę, otrzymując dwa urządzenia w jednym. To naprawdę ciekawe rozwiązanie – tablet w każdej chwili może stać się naprawdę dobrą namiastką laptopa, czy to do pracy z pakietem Office, czy do dłuższej rozmowy na czacie Facebooka.

Google chciałoby mieć własnego Surface Booka?
Google chciałoby mieć własnego Surface Booka?

Na rynku mógłby rozpocząć się wysyp hybrydowych urządzeń z Androidem. Tylko, że mimo iż interfejs Androida, jak i wielu aplikacji, sprawdza się na dotykowych wyświetlaczach, tak w bardziej tradycyjnym laptopie już niekoniecznie. Oczywiście znajdziemy wersje Androida dostosowane do klawiatury i myszki, ale ani Google, ani żaden większy producent nie zainteresował się takim rozwiązaniem, a więc jego popularyzacja jest równie prawdopodobna co rok Linuksa na domowych PC.

Nie powinniśmy jednak skreślać Google na rynku tabletów. Nie, nie mówimy o tych zwykłych modelach z Androidem, dla których niemal nie ma już miejsca. Jednak Google ma szykować nową generację sprzętu. W 2017 roku mamy zobaczyć urządzenie Pixel 3, która będzie działać pod kontrolą systemu Andromeda. Ma on być hybrydą Androida oraz Chrome OS i to właśnie takie podejście może zaowocować.

Jeśli Pixel 3 w trybie tabletu oferować będzie wygodę Androida i jego ogromną bazę aplikacji, a po podłączeniu do stacji dokującej z klawiaturą i touchpadem, byłby bliższym Chromebookowi z dodatkową opcją uruchamiania aplikacji z Androida w okienkach, to dostalibyśmy bardzo ciekawe urządzenie. Sens posiada jak najbardziej by istniał – hybryda, coś czego może potrzebować obecny klient z fabletem.

Niezbyt udane podejście Google do hybrydowych tabletów.
Niezbyt udane podejście Google do hybrydowych tabletów.

Wszystko brzmi rozsądnie, tylko już gdzieś to widzieliśmy… no tak, Microsoft Surface i próba stworzenia wspólnej platformy dla smartfonów i komputerów. Tyle, że Google faktycznie może się to udać, firma już od dłuższego czasu buduje ku temu solidne podstawy – Android i Chrome OS, a nie nagle ogłasza, że pragnie rewolucji ze strachu przed zniknięciem z rynku smartfonów.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)