Telefon z zastrzeżonego numeru. Znany schemat i jeden cel
Połączenia z prywatnych numerów to kolejny patent atakujących na uśpienie czujności potencjalnych ofiar swoich działań. Po miesiącu serii telefonów z zagranicznych kierunkowych +44 i innych, atakujący próbują swoich sił dzwoniąc do Polaków z zastrzeżonych numerów. Schemat jest ten sam.
W kwietniu ostrzegaliśmy wielokrotnie o połączeniach z zagranicznych kierunkowych. W przeciwieństwie do znanej metody wangiri, w tym przypadku dzwoniącym zależy na odebraniu telefonu przez użytkownika. W słuchawce można wówczas usłyszeć krótki, automatyczny komunikat. Zazwyczaj to prośba do dalszego kontaktu przez WhatsAppa czy Telegram - pod różnymi pretekstami.
Jak pokazała praktyka, oszuści wykorzystywali w ubiegłym miesiącu masowo numery zarejestrowane za granicą, by realizować swoje działania. Odnotowywaliśmy zgłoszenia m.in. z numerów +31 i +33, ale najczęściej pojawiały się telefony z kierunkowymi +44. Teraz okazuje się, że coraz częściej można odebrać podobny telefon z zastrzeżonego (czyli inaczej prywatnego) numeru telefonu.
Schemat oszustwa jest jednak identyczny. Automat odtwarza komunikat i pod jakimś pretekstem zachęca do skontaktowania się przez komunikator internetowy. Co jednak warte podkreślenia - nie znając numeru, ofiara nie ma nawet jak tego dokonać. Można więc zakładać, że w przypadku wysłuchania komunikatu do końca, docelowo użytkownik otrzyma sugerowany numer kontaktowy na przykład w wiadomości SMS, analogicznie jak w przypadku podobnego oszustwa "na SMS do mamy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najważniejsze jest natomiast, by nie reagować na tego typu wezwania do kontaktu i zdawać sobie sprawę, że są fałszywe. To jedynie wstęp do próby wyłudzenia danych lub kradzieży środków z konta bankowego.
Oszuści dobrze znają się na socjotechnice i mogą próbować różnych metod grania na emocjach i sugerowania, że działania podejmowane przez przyszłą ofiarę są niezbędne, by osiągnąć jakiś cel. Należy jednak na chłodno patrzeć na całą sprawę i nie wykonywać poleceń, bo doprowadzi to tylko do straty.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl