Test Mass Fidelity Core – stereo, które możesz wziąć do ręki

Test Mass Fidelity Core – stereo, które możesz wziąć do ręki

Test Mass Fidelity Core – stereo, które możesz wziąć do ręki
12.10.2016 11:39, aktualizacja: 12.10.2016 12:57

Fizyki nie da się oszukać. Mass Fidelity Core nie odtworzy wrażeń, jakie daje ten specjalny punkt na kanapie, znajdujący się w idealnej odległości od obu kolumn. Jednak dobrą inżynierią i starannym projektowaniem udało się osiągnąć efekt niewiele gorszy i, co bardzo ważne, odczuwalny w całym pokoju. Producent nazywa to holograficznym dźwiękiem, ja to nazwę dobrze przemyślanym układem głośników. W zasadzie im dalej od urządzenia znajdują się słuchacze, tym lepiej.

Uniwersalność przede wszystkim

Core to przede wszystkim urządzenie bardzo uniwersalne, jak na „przenośny głośnik.” Ma oczywiście zwykłe wejście analogowe (jack 3,5 mm), do którego można podłączyć smartfon, wieżę albo gramofon (wymagany przedwzmacniacz). Komputer albo smartfon można podłączyć przez Bluetooth i warto tu zaznaczyć, że muzyka kodowana jest przez stworzony z myślą o bezprzewodowych połączeniach aptX, więc można cieszyć się o niebo lepszym dźwiękiem, niż w przypadku różnych tanich odbiorników. Do szybkiego łączenia można wykorzystać też NFC. Tu praktycznie nie ma różnicy między połączeniem bezprzewodowym i „kablowym”, o ile oczywiście źródło dźwięku ma odpowiednio nowy moduł Bluetooth. Dla starszych pozostają strumienie AAC i SBC.

Obraz

Przy tej okazji czuję się w obowiązku pochwalić także jakość odbiornika Bluetooth. Producent deklaruje, że jest to moduł klasy 1 (100mW, 20dBm), co nie przeszkadza mu podawać zasięgu operacyjnego dla klasy 2. Prawdopodobnie na wszelki wypadek, gdyż zasięg jest sporo większy, a stabilność połączenia bije na głowę odbiornik Bluetooth innego producenta, którego używam na co dzień. Ponadto Core pozwala zmienić nazwę – do wyboru mamy 25 opcji, zawierających nazwy pomieszczeń po angielsku i niemiecku.

Core ma wbudowany akumulator i jest niewielki, można więc zabierać go ze sobą w różne miejsca. W takiej sytuacji można też wykorzystać Core jako powerbank i podładować smartfon przez USB. Akumulator powinien to wytrzymać i wciąż pozwoli grać przez kilka godzin. Producent deklaruje do 12 godzin grania z dala od zasilacza i jest to wartość realna. Gdy Core wylądował w sypialni, co wieczór grał przez około dwóch godzin (zazwyczaj ciut dłużej) muzykę otrzymaną ze smartfonu przez Bluetooth. Wytrzymał tak 5 wieczorów. Ładowanie zajmuje niecałe 2 godziny.

Obraz

Bardziej zaawansowane urządzenia można podłączyć kablem optycznym. W połączeniu z telewizorem albo rzutnikiem Core może z powodzeniem zastąpić soundbar. Głośnik może też działać jako część domowej automatyki – sterownik można podłączyć zwykłym jackiem 3,5 mm. Ponadto Core posłuży za zestaw głośnomówiący przy rozmowach telefonicznych.

Najlepsze zostawiłam na koniec. W całym domu można skomponować sobie bezprzewodowy układ urządzeń z rodziny Core, pozwalający słuchać muzyki w kilku pokojach, łączący także subwoofery. Wszystko połączyć może sieć w paśmie 5 GHz, zdolną przenosić 24-bitowy dźwięk, próbkowany z częstotliwością 192 kHz. Efekt? Można słuchać winyli w łazience i ogrodzie jednocześnie, a do telewizora podłączyć Core z subwooferem – trzeba tylko wydać odpowiednio dużo na ten zestaw. Sieć może łączyć dziewięć urządzeń, a jeśli okaże się, że wykorzystywany kanał jest „zatłoczony”, można go zmienić korzystając z przełączników modułu bezprzewodowego. Znajduje się on pod klapką z napisem, z tyłu urządzenia. Tam też znajduje się „reset”, ale nie musiałam z niego korzystać.

Prawie jak w klubie

Specyfikacja Core mówi, że może on przenosić częstotliwości od 44 Hz do 20 kHz. Kilka eksperymentów wykazało, że te dane nie do końca się zgadzają – potraktowany falą o częstotliwości w okolicy 16 kHz, któryś z głośników zamontowany w testowanym egzemplarzu lekko trzeszczy. Nie zdarzyło się to jednak podczas słuchania muzyki, a testowałam urządzenie na przeróżnych gatunkach i instrumentach. Na osłodę dodam, że „z dołu” możemy liczyć na kilka herców więcej.

Głośność Core budzi podziw. To maleństwo potrafi wypełnić pokój muzyką dźwiękiem o natężeniu przekraczającym 70 dB. Nie jest to jeszcze poziom klubowy, ale i tak trudno rozmawiać, gdy to maleństwo się rozkręci. Na pochwałę zasługuje fakt, że nawet przy takim poziomie głośności obudowa nie podskakuje, nie wibruje i nie słychać żadnych niepożądanych dźwięków, które zakłóciłyby odbiór muzyki. O ile Core nie zostanie postawiony na rozklekotanym meblu albo koło kolekcji kryształowych kieliszków, wszystko powinno być w porządku.

Obraz

W środku Core znajduje się 5 osobnych głośników, odpowiedzialnych za różne zakresy częstotliwości. Dół obudowy został zarezerwowany dla głośnika niskotonowego, który wyłącza się, jeśli do jednostki zostanie podłączony subwoofer. Znów widać, że system został bardzo dobrze przemyślany.

Poza głośnikami znajdziemy tu oczywiście komputer – tak skomplikowany sprzęt bez tego się nie obejdzie. Producent informuje, że jest to mały komputer z procesorem ARM, ale bez szczegółów. Towarzyszy mu 120-watowy wzmacniacz i autorskie sterowniki dla wszystkich pięciu głośników. Warto było się postarać – dźwięk z tego maleństwa jest imponujący.

Elegancko i dyskretnie

Widać to na każdym zdjęciu, ale trzeba to jeszcze napisać – Core jest bardzo ładny. Neutralne wzornictwo będzie pasowało do każdego wnętrza. Brak wyświetlacza, podświetlenia i fajerwerków czyni z Core idealne urządzenie także do sypialni.

Skoro nie ma wyświetlacza, urządzenie musi w jakiś inny sposób komunikować stan. Służy do tego jedna malutka dioda na górze. Jej kolor lub miganie informuje o stanie akumulatora i źródle dźwięku. Dodatkowe informacje podaje dioda nad włącznikiem z tyłu obudowy.

Kody można znaleźć w instrukcji i na początku używania Core warto mieć ją pod ręką. Niebieski oznacza Bluetooth, różowy multiroom, żółty wejście optyczne, biały wejście analogowe, zielony zaś tryb zestawu głośnomówiącego. Dioda nad włącznikiem zaś informuje o stanie akumulatora podczas ładowania – gdy świeci na zielono, oznacza to naładowanie powyżej 90% pojemności. Ponadto Core informuje o różnych rzeczach dyskretnymi sygnałami dźwiękowymi, typowymi dla urządzeń Bluetooth.

Obraz

Problem ze sterowaniem w ten sposób jest taki, że jeśli Core zastępuje soundbar pod telewizorem lub jest umieszczony gdzieś wysoko, nie widać, które wejście jest aktywne. Korzystając z pilota w takiej sytuacji trzeba niestety zrobić „rundkę” po dostępnych wejściach. To mały koszt w porównaniu z komfortem, jaki daje brak mrugających, rozpraszających świateł we wszystkich kolorach tęczy.

Pilot jest najsłabszym elementem zestawu. Jest zwyczajnie tandetny i korzystanie z niego psuje poczucie obcowania z luksusowym, dopracowanym produktem. Można to było zrobić o wiele lepiej.

Trzeba jeszcze dodać, że urządzenie jest bardzo małe. Kostka ma wymiary 15 × 15 × 10 cm. Waży jednak zaskakująco dużo, bo aż 1,6 kg.

Czysto i wyraźnie w każdych warunkach

Core można chwalić za wiele rzeczy, ale najważniejsza jest jakość dźwięku, jaką dzięki temu niepozornemu urządzeniu możemy uzyskać. Jest bardzo dobrze. Choć może się to wydawać niepojęte, bo w końcu mamy do czynienia z urządzeniem, które można chwycić jedną ręką, dźwięk jest wyraźny i bardzo czysty. To jedno z tych urządzeń, które pozwalają wyraźnie słyszeć każdy instrument w zespole i docenić głosy wokalistów. Średnie tony są doskonale eksponowane i brzmią naturalnie.

Gotowy na wycieczkę :)
Gotowy na wycieczkę :)

Zaskoczeniem były basy. Lata słuchania muzyki na przeróżnych urządzeniach nauczyły mnie, że jak coś jest małe i przenośne, to raczej nie ma basu. Nieprawda. Jeśli dostarczymy do Core dobrej jakości dźwięk z płyty CD, gry albo dobrej jakości pliku cyfrowego, odwdzięczy się basem, który nie tylko słychać. To maleństwo potrafi sprawić, że serce podskoczy do gardła, a podłoga zadrży – trzeba mu tylko na to pozwolić.

Plusy
  • Znakomity dźwięk
  • Eleganckie wzornictwo
  • Świetne materiały i wykonanie
  • Dużo możliwości połączenia
  • Integracja z automatyką domową
  • Możliwość używania w zestawie z innymi głośnikami
Minusy
  • Cena
  • Kiepski pilot

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)