Ledwo nasz rząd złożył w Europejskim Trybunale Sprawiedliwościskargi na Brukselę, a już wiadomo, że jesienią ruszą sprawyprzeciwko nam za łamanie unijnego prawa. Głównie chodzi o łamanieunijnego prawa w opodatkowaniu Internetu. Komisja uważa, że Polska nie ma prawa stosować preferencyjnejstawki VAT na dostęp do Internetu (klienci indywidualni orazinstytucje oświatowe są w naszym kraju zwolnieni z tego podatku).Bruksela przypomina, że powinna obowiązywać stawka podstawowa,czyli w przypadku Polski 22 procent. Między Warszawą a Brukselątrwają przepychanki w tej kwestii. "Tłumaczymy, że zwiększeniepodatku uniemożliwi korzystanie z Internetu wielu szkołom i osobomprywatnym" - opowiada jeden z negocjatorów. To jednak nie przekonuje Brukseli. Zdaniem Komisji Europejskiejreceptą na obniżenie cen jest stworzenie warunków dla większejkonkurencji na rynku, w tym ograniczenie dominacji TP SA. Zdaniemunijnych dyplomatów tego sporu polski rząd nie ma szans wygrać ijeśli nie ustąpi, to przegra przed trybunałem. "W nowelizacjiustawy o VAT rząd zaproponował rozwiązania zgodne z unijnymi.Zmienili je posłowie, doskonale wiedząc, co robią" - przypominaminister ds. europejskich Jarosław Pietras. Pozwy Brukseli przeciwko krajom członkowskim i na odwrót tozwyczajna unijna procedura. Tylko w tym roku do EuropejskiegoTrybunału Sprawiedliwości wpłynęło już prawie 300 takich skarg. Naich rozpatrzenie trzeba czekać średnio po 2 lata. KomisjaEuropejska wygrywa w luksemburskim trybunale przeszło 3/4 procesówwytoczonych krajom członkowskim. Sprawa może zakończyć się nietylko nakazem zmiany prawa, ale wręcz skazaniem państwa na wysokiekary za każdy dzień łamania unijnych regulacji. Jeżeli Komisjaprzegrywa, jej błędne decyzje są uchylane.