Wysłali wirusa w kosmos. Na szczęście nie był szkodliwy
Bezpieczeństwo oprogramowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zostało sprawdzone w sierpniu 2008, gdy systemy pokładowe zostały zainfekowane wirusem komputerowym.
Wirus komputerowy Gammima.AG został wykryty na laptopach używanych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). NASA potwierdziła, że urządzenia, które trafiły na stację w lipcu 2008, były zainfekowane. Wirus ten, po raz pierwszy zidentyfikowany na Ziemi w sierpniu 2007 r., kradnie dane logowania do... popularnych gier online.
Po przechwyceniu haseł i loginów, wirus Gammima.AG próbuje odesłać je z powrotem na serwer centralny. Atakowany jest łącznie przez 10 gier, z których większość jest popularna na Dalekim Wschodzie, takich jak Maple Story, HuangYi Online i Talesweaver.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sławosz, Sławosz!". Polski astronauta powitany po wylądowaniu w Polsce
NASA przyznała, że nie był to pierwszy raz, gdy wirus komputerowy poleciał w kosmos. Dodatkowo, NASA prowadziła śledztwo badające, jak doszło do "zakażenia".
Jak doszło do infekcji?
Nasa poinformowała w 2008 roku, że żaden system dowodzenia ani kontroli ISS nie był narażony na działanie złośliwego programu. Laptopy zainfekowane wirusem były wykorzystywane do uruchamiania programów żywieniowych i umożliwiały astronautom okresowe wysyłanie wiadomości e-mail na Ziemię.
Wtedy też ISS nie miał bezpośredniego połączenia z siecią, a cały ruch danych przesyłany z Ziemi do statku kosmicznego skanowany był przed przesłaniem. Prawdopodobnie również laptopy astronautów nie miały zainstalowanego oprogramowania antywirusowego. Sam wirus miał za to zostać przeniesiony za pośrednictwem pendrive'a jednego z astronautów.
Aleksandra Dąbrowska, dziennikarka Wirtualnej Polski