ZTE Blade Q Maxi (Reyo) — pomarańcze w świetnej cenie

ZTE Blade Q Maxi (Reyo) — pomarańcze w świetnej cenie

ZTE Blade Q Maxi (Reyo) — pomarańcze w świetnej cenie
26.02.2014 14:46

Reyo to największy z serii niedrogich smartfonów ZTE, sprzedawanych jedynie pod szyldem Orange. Jak można było się spodziewać, został on wyraźnie „naznaczony” przez operatora. Przed oczami zapewne staje niektórym wizja urządzenia, które krztusi się pod naciskiem bloatware'u, tym przypadku jednak nie oznacza to niczego złego. Ot, własna tapeta, dzwonki, szata graficzna i kilka dodatkowych aplikacji o różnym stopniu przydatności. Do tego wszystkiego dołączony został działający płynnie i bezproblemowo launcher.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Urządzenie oglądane od frontu można spokojnie pomylić z białą wersją Samsunga Galaxy S4, jednak wzięcie go do rąk zdradza, z czym mamy do czynienia. Smartfon ten jest podejrzanie ciężki — waży aż 166 gramów, więc od przywołanego Samsunga dzieli go 30 gramów. Trudno jednoznacznie zlokalizować, gdzie została „upchnięta” dodatkowa masa, ale przypuszczam, że swoje waży wyświetlacz, metalowa rama oraz bateria. Po wzięciu urządzenia do rąk, rzuca się w oczy jeszcze jedna cecha, której wielu smartfonom brakuje — jest sztywny. Mimo że zastosowane tu materiały z pewnością nie należą do tych wyższej jakości, co widać choćby po nierównym podświetleniu dotykowych przycisków pod ekranem, sprawia wrażenie solidnego. Postawiony koło koreańskiego flagowca Reyo, z profilu, nie prezentuje się najlepiej. Jego wymiary to 143×72×9,1 mm. S4 zaś, przy bardzo zbliżonej wysokości i szerokości, jest cieńszy o 1,2 mm.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Cenowo za to Reyo bije konkurencję na głowę. Na wolnym rynku można go dostać za około 550 złotych bądź 139 euro, u operatora zaś, w wybranych taryfach, kosztuje 1 zł. Ten model dostępny jest, poza Polską, także w Hiszpanii, Rumunii i na Słowacji.

Smartfon został zbudowany w oparciu o SoC MediaTek MT6572, zaprojektowany specjalnie dla tanich smartfonów. W ich konstruowaniu liczy się każdy gram wykorzystanego materiału, więc SoC wspiera takie rozwiązania, jak wykorzystywanie tej samej anteny do Wi-Fi, GPS i Bluetooth czy tez możliwość montowania go na 4-warstwowej płytce PCB. Znajdziemy tu dwa rdzenie Cortex A7 (28 nm), taktowane z częstotliwością do 1,3 GHz, układ graficzny Mali-400 z obsługą OpenGL ES 2.0 i 1 GB RAM-u. Mimo że na tym układzie można uruchomić Androida 4.3, urządzenie sprzedawane jest z wersją 4.2.2. Zazwyczaj podchodzę do układów tego producenta z rezerwą, ale ten jest wyjątkowo „żwawy”, a przy tym zużywa znośne ilości energii.

Twoja przeglądarka nie obsługuje Flasha i HTML5 lub wyłączono obsługę JavaScript...jwplayer("ZTEBladeQMaxi").setup( { height: 366, width: 608, duration: 140, autostart: false, plugins: "gapro-1", "gapro.accountid":"UA-3114185-1", "gapro.idstring":"ZTEBladeQMaxi.mp4", image: "http://gallery.dpcdn.pl/imgc/Lab/51887/g_-608x405-_-_51887x20140226135333_0.png", "controlbar.position":"bottom", modes: [ { type: "flash", src: "http://storage.dobreprogramy.pl/video/player57/player.swf", config: { provider: "http", "http.startparam":"start", levels: [ { bitrate: 4000, file: "http://storage.dobreprogramy.pl/video/lab/ZTEBladeQMaxi-720p.mp4", width: 1280 } ] } }, { type: "html5", config: { provider: "video", levels: [ { bitrate: 4000, file: "http://storage.dobreprogramy.pl/video/lab/ZTEBladeQMaxi-720p.mp4", width: 1280 } ] } } ] });Reyo został wyposażony w baterię o pojemności 2000 mAh. Zostawiony sam sobie z wyłączoną transmisją danych nie domaga się ładowania przez kilka dni. Jeśli zaś dostanie dodatkowe zadania, jak sprawdzanie poczty przez HSDPA bądź Wi-Fi, wytrzyma nieco ponad 2 dni. Benchmarki i gry sprawiają, że poziom naładowania spada do zera w ciągu kilku godzin. Jeśli chodzi o gry, Reyo radzi sobie z lekkimi produkcjami, jak Temple Run czy Fruit Ninja, ale przed rozpoczęciem rozgrywki warto zadbać o to, aby ekran nie usypiał się automatycznie, gdyż… cóż, trzeba zaczynać poziom od nowa. Jest to niebezpiecznie zarówno dla zdrowia użytkownika, jak i samego urządzenia, które lecąc z dużą prędkością może rozbić się o ścianę.

Grafiki 3D lepiej unikać, bo nie dość, że będzie wolna i brzydka, to jeszcze błyskawicznie rozładuje baterię. Royo radzi sobie doskonale z odtwarzaniem wideo 720p i, jak się okazało, potrafi być przy tym całkiem głośny, mimo tylko jednego głośnika — odbieram to jako zaletę, bo dzięki temu z daleka dociera do mnie dźwięk informujący o połączeniu przychodzącym. Komfortowe okazały się także rozmowy w trybie głośnomówiącym, głosy moich rozmówców były bardzo wyraźne, a i oni nie narzekali na jakość z mojej strony. Jeśli zaś chodzi o dźwięk serwowany przez gniazdo słuchawkowe, często zdarza się, że do słuchającego dociera tylko lewy kanał. Winę za to ponosi wadliwe gniazdo słuchawkowe, które w tym egzemplarzu „nie styka”. Jeśli jest taka możliwość, warto przed zakupem sprawdzić ten element.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Miłośnikom cyferek podaję wyniki benchmarków: AnTuTu — 10353 (podobnie jak Samsung Galaxy S2), 3D Mark Ice Storm — 1841, Vellamo (Metal) — 398 (sprzęt reprezentuje poziom Galaxy Grand czy pierwszego Nexusa 7), Vellamo (HTML5) — 1599 (możliwościami w tej kwestii dogonił Galaxy S3 i Nexusa 7 2013), NenaMark 2.4 — 40. Podczas testów smartfon wyczuwalnie nagrzewa się w okolicy aparatu, ale nie wpływa to na jego wydajność.

Ekran, jak na urządzenie w tej klasie cenowej, jest moim zdaniem przyzwoity. Zamontowany tu został 5-calowy panel IPS o rozdzielczości 480×854 pikseli (układ MediaTeka nie „uciągnie” więcej niż 960×540), zdolny wyświetlać żywe kolory i o niezłych kątach widzenia. Niestety, przy takiej gęstości, wyświetlany tekst jest nieco poszarpany, ale nie okazało się to uciążliwe. Ekran został przykryty tworzywem, które nie odbija światła na tyle, żeby nie dało się korzystać z telefonu na zewnątrz, nie utrudnia przesuwania palcami po ekranie, ale nie jest niestety odporne nawet na lekkie zarysowania, które pojawić się mogą podczas codziennego użytkowania urządzenia. Jasność ekranu można regulować ręcznie, bądź zdać się na czujnik oświetlenia i mechanizmy systemowe. Nie jestem jednak do końca zadowolona z działania automatu, który reaguje z opóźnieniem i zmienia intensywność podświetlenia bardzo skokowo. Zakres regulacji jest również dla mnie za mały — nie pozwala komfortowo korzystać z urządzenia w nocy.

Poza czujnikiem oświetlenia, znalazły się tu także: akcelerometr, czujnik zbliżeniowy GPS i kompas. Połączyć się z urządzeniem możemy dzięki Wi-Fi 802.11 b/g/n (nie obsługuje 5 GHz), Bluetooth 3.0, GSM (2G), HSDPA i HSUPA (3G). Nie zabrakło gniazda na kartę pamięci oraz kolorowej diody powiadomień, co bardzo sobie cenię. Zupełnie mi za to nie pasuje włącznik urządzenia — nie przepadam za dużymi telefonami, które mają ten przycisk na górnej krawędzi, gdyż trudno mi do niego sięgnąć jedną ręką i sprawdzić powiadomienia bądź godzinę. Poza tym, mam wrażenie, że przycisk jest źle zamontowany i „zapada się” w obudowie.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Producent zadbał także o dwa aparaty — główny 5-megapikselowy z diodą doświetlającą i 0,3-megapikselowy z przodu. Jakość zdjęć nie jest rewelacyjna, ale warto przyjrzeć się aplikacji do robienia zdjęć. Dzięki niej możliwe jest między innymi robienie zdjęć w trybie HDR, rejestrowanie panoram i automatyczne robienie zdjęć po wykryciu uśmiechu (testy wykazały, że mechanizm ten nie radzi sobie z osobami z zarostem). Przed przystąpieniem do bardziej skomplikowanych operacji, jak składanie panoramy, warto zmienić w ustawieniach telefonu czas, po jakim wygasza się ekran, gdyż niestety aplikacja aparatu nie potrafi temu zapobiec i trzeba wszystko robić od nowa. W ustawieniach aplikacji znajdziemy także wykrywanie twarzy, korektę ekspozycji, balans bieli, kilka trybów tematycznych i proste efekty kolorystyczne.

Migawkę można aktywować zarówno dotykając ekranu, jak i przyciskami sterowania głośnością, przy czym przytrzymanie ich pozwala na robienie zdjęć seryjnych. Można również ręcznie sterować czułością, wyostrzaniem, podbiciem kolorów i kontrastem zdjęć, a także włączyć „Anty-migotanie” — mechanizm zapobiegający rejestrowaniu pasków, które pojawiają się, jeśli zdjęcia robione są przy niektórych rodzajach sztucznego oświetlenia bądź przy telewizorze. Prawdę mówiąc… nie widzę różnicy między zdjęciami i filmami rejestrowanymi z i bez tej funkcji. Jeśli zaś chodzi o HDR, jest to funkcja dość kapryśna i nie zawsze daje pożądane efekty — czasami „wypluwa” tylko jedno słabo naświetlone zdjęcie (eV -0,2). Przetwarzanie zdjęć nie jest mocną stroną tego sprzętu, zajmuje dłuższą chwilę i można odczuć, że jest wtedy mocno obciążony. Dobrze zaś działa mechanizm pozwalający złapać ostrość w wybranym przez dotknięcie ekranu miejscu, przy czym parametry aparatu zostaną automatycznie dopasowane tak, aby ten właśnie obszar był dobrze naświetlony. Zoomu lepiej nie ruszać, a najlepiej w ogóle nie oczekiwać za dużo.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Modyfikacja systemu autorstwa Orange nie jest, moim zdaniem, szczególnie inwazyjna, ani też szczególnie dobrze opracowana. Jeśli kogoś nie irytują pomarańczowe ikony na belce powiadomień (ja wolę takie, niż turkusowe), może jej w ogóle nie zauważać — chyba że trafi na którąś z licznych niedoróbek, zdarza się bowiem, że gdzieś wyskakuje turkusowy znaczek. W ustawieniach urządzenia można też wrócić do wyglądu Holo. Kolejną zagadkową niedoróbkę znajdziemy w kafelkach ustawień. Znajduje się tu ikonka żarówki, która nawet reaguje na przełączanie jakiegoś nieodgadnionego parametru, ale podpisana jest jedynie „Przekroczony czas...”. Tu znajdziemy także kafelek ASSISTANT, który zabierze nas do swojego rodzaju interaktywnego podręcznika dla początkujących użytkowników smartfonów. Tam można dowiedzieć się, jak używać ekranu dotykowego i jak zmienić tapetę, można także z tego miejsca ściągnąć kontakty z konta Gmail, skonfigurować pocztę czy usunąć niepotrzebne aplikacje (ta opcja przekierowuje do ustawień telefonu). Co ciekawe, można także ustawić godziny automatycznego wyłączenia się i ponownego włączenia telefonu, na przykład na noc, ale warto pamiętać, że i tak rano będzie wymagał podania PIN-u, jeśli karta SIM jest zabezpieczona.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Znalazłam tu opcję, która bardzo przypadła mi do gustu, a mianowicie możliwość zdefiniowania własnych gestów. I tak, rysując palcem na ekranie serduszko uruchamiam Hangouty, kwadrat uruchamia aparat, a wykonując gest podobny do litery „V” — blokuję ekran, co jest dla mnie znacznie szybsze, niż sięganie do przycisku. Gesty można wybrać z przygotowanej wcześniej biblioteki i przypisać im wybrane funkcje, bądź narysować własne. Towarzyszy im widżet ze „ściągą”.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Aplikacje dostarczone przez Orange w moim odczuciu nie stanowią żadnego problemu, gdyż niepotrzebne można dezaktywować w ustawieniach. Niestety, większość z nich jest w skandalicznym stanie. Na liście znalazły się, poza asystentem i konfiguratorem gestów, także:

  • Halo Granie, aplikacja pozwalająca ustawić utwór muzyczny jako dźwięk oczekiwania na połączenie, aby dzwoniący do mnie mogli posłuchać przeboju minionego lata w kiepskiej… naprawdę kiepskiej jakości — halogranie.orange.pl(http://halogranie.orange.pl/start),
  • Aplikacja programu lojalnościowego PAYBACK dla użytkowników Orange,
  • Apps Center, czyli klient sklepu z aplikacjami Orange, polecanymi przez Orange oraz z grami dostępnymi tylko dla abonentów, do których z tego urządzenia nie można się dostać, gdyż nie jest wspierane,
  • Mój Orange, czyli aplikacja do obsługi konta Orange, która za żadne skarby nie chciała się z moim kontem połączyć,
  • Nawigacja Orange, czyli brandowany NaviExpert z darmowym przesyłaniem danych w całym kraju u tego operatora, który spełnia swoje zadanie. Na telefonie zainstalowana jest 30-dniowa wersja próbna, którą należy aktywować SMS-em. Należy jednak zadbać o aktywację programu przynajmniej 14 godzin przed rozpoczęciem podróży — tyle czekałam na SMS-a zwrotnego i, koniec końców, posiłkować się musiałam mapami Google'a.
  • Telewizja Tu i Tam — aplikacja do obsługi VoD i oglądania kanałów telewizyjnych przez Internet, która, dla odmiany, działa bez zarzutu,
  • kilka praktycznych widżetów, jak monitor stanu baterii, przełącznik Wi-Fi oraz transmisji komórkowej oraz prosty, brzydki zegar, pokazujący dodatkowo datę i najbliższy alarm.
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Poza tym nieszczególnie udanym zestawem, znalazła się tu także funkcjonalna klawiatura wirtualna TouchPal, niestety w wersji z lipca ubiegłego roku (Obecnie w Play można znaleźć jej kolejną generację — TouchPal X). Jej możliwości jednak nie zdążyły się zestarzeć — można wybrać różne układy klawiatury, skorzystać z klawiatury pływającej o wybranym rozmiarze, pisać bez odrywania palca od ekranu czy korzystać ze strzałek i przycisków funkcyjnych. Została wybrana prawdopodobnie dlatego, że pozwala na osobną konfigurację klawiatury chińskiej. Można także skorzystać z domyślnej klawiatury systemu Android.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Miłymi dodatkami są moim zdaniem także prosty menedżer plików oraz kryjący spory potencjał Kingsoft Office. Mobilny pakietu biurowy naprawdę dobrze się na Reyo sprawuje, bezproblemowo komunikuje się z Google Drive, którego używam na co dzień i poradził sobie nawet z trudnymi PDF-ami, choć widać było, że sprzęt jest obciążony. Znalazła się tu także klasyczna lista spraw do załatwienia oraz wygodna aplikacja do obsługi radia z możliwością nagrywania fragmentów audycji. Po podłączeniu słuchawek radio sprawuje się nienagannie.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Reyo, moim zdaniem, zasługuje na dobrą ocenę. ZTE udało się skonstruować smartfon kosztujący mniej niż 600 złotych, który przy tym nie odstrasza, da się używać i jest niezawodny. Pierwszy raz miałam do czynienia z urządzeniem tej klasy, które działa bez zarzutu, z którym nie strach wyjść z domu, prowadzić długie rozmowy i korzystać z Internetu. Przez kilkanaście dni testów terenowych przekonałam się, że po prostu można na nim polegać. W wolnym czasie można też na nim pograć, czego się nie spodziewałam. Wisienką na torcie są gesty przyspieszające proste czynności.

Dystrybucja za pośrednictwem operatora ma swoje wady, przy czym w tym przypadku nie jest tak źle i za największą uważam niedopracowane aplikacje. Pozwala to jednak dotrzeć ZTE — firmie jeszcze nie budzącej zaufania na Starym Kontynencie — do szerokiego grona odbiorców. Przyznam, że z niecierpliwością czekam na dalsze poczynania chińskiego giganta telekomunikacyjnego na naszym rynku, który planuje zrewolucjonizować.

Osobom poszukującym 5-calowego telefonu za nieduże pieniądze zdecydowanie mogę ten model polecić, mimo że nie spodziewam się, że dostanie aktualizację systemu. Z drugiej strony nie spodziewam się też, żeby ktoś chciał go używać dłużej niż dwa lata trwania umowy (wydaje mi się, że do tego czasu się nie rozleci). W tej klasie cenowej w ofercie Orange jest w pewnym sensie bezkonkurencyjny. Porównywać go przyjdzie z takimi modelami, jak Lumia 520, tańsze Samsungi (S3 Mini, Core Plus), Alcatel One Touch Idol mini, Xperia E i M, HTC Desire 300 czy Huawei Ascend G510. Nie ma tu żadnego innego modelu z 5-calowym ekranem.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)