ARM-y wygrywają i ceną i wydajnością. Kto kupi tablety z Atomami bez dopłat? Strona główna Aktualności17.11.2014 14:38 Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Niedawno wspominaliśmy o planach Intela dotyczących włączenia do swojego imperium pomniejszych, chińskich producentów czipów. Zamiar pozyskania tanich mocy produkcyjnych stał się zrozumiały jednak dopiero teraz. Chipzilla desperacko ich potrzebuje, by z jednej strony utrzymać swoją obecność na rynku niedrogich androidowych tabletów, z drugiej strony przestać dokładać do tego interesu. Analitycy z firm Morgan Stanley i Bernstein Research przedstawiają ciekawe dane na temat programu finansowania produkcji urządzeń wykorzystujących procesory Atom. W ciągu ostatnich dwóch lat Intel wydać miał łącznie 7 miliardów dolarów na współudział w operacjach marketingowych, przeprojektowanie płyt głównych pod kątem kompatybilności z jego procesorami i sprzedaż czipów poniżej kosztów produkcji. Wszystko po to, by producenci sprzętu wybierali Atomy, a nie np. Snapdragony Qualcomma czy Tegry od Nvidii. Według Stacy Ragson z Bernstein Research, do każdego sprzedawanego w cenie poniżej 200 dolarów tabletu z Atomem, Intel miał dopłacać około 51 dolarów. Nic więc dziwnego, że wielu producentów dało się zwabić i rynek został wręcz zalany dziesiątkami, jeśli nie setkami modeli tanich urządzeń napędzanych Atomem. W kwietniu tego roku Brian Krzanich, CEO Intela, deklarował, że chce osiągnąć sprzedaż na poziomie przynajmniej 40 mln sztuk takich tabletów. 80-90% miało działać pod kontrolą Androida, reszta przypadać miała na Windows. W ten sposób Chipzilla miałaby z jednej strony doprowadzić do zwrotu w pracach nad Androidem, do tej pory optymalizowanym przede wszystkim z myślą o procesorach ARM, z drugiej dać odpór Apple, wciąż wiodącemu producentowi tabletów, z którego popularności Intel nic nie ma. Mało kto o tym wie, ale Intel liczył, że pierwszy iPad będzie wykorzystywał mobilny czip Silverthorne. Zamiast tego Apple zbudowało własny procesor A4, decydując się pójść własną drogą. Niepokój u przyzwyczajonego do dominacji na rynku desktopowym Intela musiała wywołać też decyzja Microsoftu o przeniesieniu Windows na architekturę ARM. Choć pierwsze tablety z Windows RT nie spotkały się ze zbyt wielkim zainteresowaniem, były jednak ważnym doświadczeniem dla Microsoftu, przypominając firmie z Redmond, że kiedyś potrafiła pisać systemy operacyjne działające na wielu architekturach. Zapowiedź konwergencji Windows – jako jednego systemu operacyjnego dla urządzeń różnych klas – oznacza, że w przyszłości Microsoft będzie mógł zaoferować pełnowartościowe „okienka” także na urządzenia z procesorami ARM. Są one dziś nie tylko tańsze i bardziej energooszczędne, ale jak pokazują niektóre testy, także wydajniejsze od sprzętu z Atomami. Jeszcze w lipcu rzecznik Intela podkreślał, że Atomy Bay Trail, 64-bitowe czipy powstające w procesie 22 nanometrów (a w przyszłości 14 nanometrów), miały być najlepszymi rozwiązaniami dla tabletów zarówno pod względem wydajności jak i wydajności na wat. Logo „Intel Inside” miało więc sprawić, że ręce klientów same się będą wyciągały w stronę obrandowanego nim sprzętu, szczególnie że oferowany był w atrakcyjnych cenach. Przez ostatnie kilka lat procesory ARM przeszły jednak długą drogę. Niepostrzeżenie procesory od Qualcomma, Nvidii i Apple'a zaczęły wpierw dorównywać w wydajności Atomom, a w końcu wygrywać z nimi, szczególnie w kwestii grafiki. Serwis AppleInsider pokazał to z całą bezwzględnością, porównując topowe tablety od Apple, Google, Nvidii i Samsunga z wyposażonym w Atoma Z3745 Lenovo Yoga Tab 2 Pro – jednym z najsilniejszych urządzeń tego typu na rynku. Wyniki benchmarków stawiają Intela w złym świetle. Nowy tablet Lenovo okazał się być na poziomie starego Samsunga Galaxy Tab, a doszczętnie przegrał z takimi tabletami jak SHIELD czy iPad Air 2. Teraz analitycy twierdzą, w 2015 roku Intel będzie musiał skończyć z dalszymi dopłatami do Atomów, by ograniczyć swoje straty w tym segmencie. To jednak przełoży się na znaczne osłabienie impetu Chipzilli na rynku mobilnym – jej techniczna przewaga jest podawana w wątpliwość, a bez tych wszystkich dopłat Atomy mogą się okazać po prostu zbyt drogie. Jedynym sposobem dla Intela na wybrnięcie z tej sytuacji jest właśnie licencjonowanie – niech Atomy robi Rockchip czy Spreadtrum. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Samsung i pierwszy notebook z innowacyjnym procesorem Intel "Lakefield": pół Atom, pół Core 26 maj 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt 25 Apple szykuje MacBooki z procesorami ARM? Miałyby zadebiutować wkrótce 12 mar 2020 Jakub Krawczyński Sprzęt 89 Zhaoxin rozpocznie sprzedaż konsumenckiego procesora x86 "dla entuzjastów" 30 sty 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 60 Mac z procesorem ARM — to już pewne. Choć wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi 22 cze 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Sprzęt 98
Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Niedawno wspominaliśmy o planach Intela dotyczących włączenia do swojego imperium pomniejszych, chińskich producentów czipów. Zamiar pozyskania tanich mocy produkcyjnych stał się zrozumiały jednak dopiero teraz. Chipzilla desperacko ich potrzebuje, by z jednej strony utrzymać swoją obecność na rynku niedrogich androidowych tabletów, z drugiej strony przestać dokładać do tego interesu. Analitycy z firm Morgan Stanley i Bernstein Research przedstawiają ciekawe dane na temat programu finansowania produkcji urządzeń wykorzystujących procesory Atom. W ciągu ostatnich dwóch lat Intel wydać miał łącznie 7 miliardów dolarów na współudział w operacjach marketingowych, przeprojektowanie płyt głównych pod kątem kompatybilności z jego procesorami i sprzedaż czipów poniżej kosztów produkcji. Wszystko po to, by producenci sprzętu wybierali Atomy, a nie np. Snapdragony Qualcomma czy Tegry od Nvidii. Według Stacy Ragson z Bernstein Research, do każdego sprzedawanego w cenie poniżej 200 dolarów tabletu z Atomem, Intel miał dopłacać około 51 dolarów. Nic więc dziwnego, że wielu producentów dało się zwabić i rynek został wręcz zalany dziesiątkami, jeśli nie setkami modeli tanich urządzeń napędzanych Atomem. W kwietniu tego roku Brian Krzanich, CEO Intela, deklarował, że chce osiągnąć sprzedaż na poziomie przynajmniej 40 mln sztuk takich tabletów. 80-90% miało działać pod kontrolą Androida, reszta przypadać miała na Windows. W ten sposób Chipzilla miałaby z jednej strony doprowadzić do zwrotu w pracach nad Androidem, do tej pory optymalizowanym przede wszystkim z myślą o procesorach ARM, z drugiej dać odpór Apple, wciąż wiodącemu producentowi tabletów, z którego popularności Intel nic nie ma. Mało kto o tym wie, ale Intel liczył, że pierwszy iPad będzie wykorzystywał mobilny czip Silverthorne. Zamiast tego Apple zbudowało własny procesor A4, decydując się pójść własną drogą. Niepokój u przyzwyczajonego do dominacji na rynku desktopowym Intela musiała wywołać też decyzja Microsoftu o przeniesieniu Windows na architekturę ARM. Choć pierwsze tablety z Windows RT nie spotkały się ze zbyt wielkim zainteresowaniem, były jednak ważnym doświadczeniem dla Microsoftu, przypominając firmie z Redmond, że kiedyś potrafiła pisać systemy operacyjne działające na wielu architekturach. Zapowiedź konwergencji Windows – jako jednego systemu operacyjnego dla urządzeń różnych klas – oznacza, że w przyszłości Microsoft będzie mógł zaoferować pełnowartościowe „okienka” także na urządzenia z procesorami ARM. Są one dziś nie tylko tańsze i bardziej energooszczędne, ale jak pokazują niektóre testy, także wydajniejsze od sprzętu z Atomami. Jeszcze w lipcu rzecznik Intela podkreślał, że Atomy Bay Trail, 64-bitowe czipy powstające w procesie 22 nanometrów (a w przyszłości 14 nanometrów), miały być najlepszymi rozwiązaniami dla tabletów zarówno pod względem wydajności jak i wydajności na wat. Logo „Intel Inside” miało więc sprawić, że ręce klientów same się będą wyciągały w stronę obrandowanego nim sprzętu, szczególnie że oferowany był w atrakcyjnych cenach. Przez ostatnie kilka lat procesory ARM przeszły jednak długą drogę. Niepostrzeżenie procesory od Qualcomma, Nvidii i Apple'a zaczęły wpierw dorównywać w wydajności Atomom, a w końcu wygrywać z nimi, szczególnie w kwestii grafiki. Serwis AppleInsider pokazał to z całą bezwzględnością, porównując topowe tablety od Apple, Google, Nvidii i Samsunga z wyposażonym w Atoma Z3745 Lenovo Yoga Tab 2 Pro – jednym z najsilniejszych urządzeń tego typu na rynku. Wyniki benchmarków stawiają Intela w złym świetle. Nowy tablet Lenovo okazał się być na poziomie starego Samsunga Galaxy Tab, a doszczętnie przegrał z takimi tabletami jak SHIELD czy iPad Air 2. Teraz analitycy twierdzą, w 2015 roku Intel będzie musiał skończyć z dalszymi dopłatami do Atomów, by ograniczyć swoje straty w tym segmencie. To jednak przełoży się na znaczne osłabienie impetu Chipzilli na rynku mobilnym – jej techniczna przewaga jest podawana w wątpliwość, a bez tych wszystkich dopłat Atomy mogą się okazać po prostu zbyt drogie. Jedynym sposobem dla Intela na wybrnięcie z tej sytuacji jest właśnie licencjonowanie – niech Atomy robi Rockchip czy Spreadtrum. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji