Kingston przedstawia SSDNow V310 o pojemności 960 GB. WD i Seagate inwestują w duże dyski HDD Strona główna Aktualności22.07.2014 12:37 Udostępnij: Polub: O autorze Łukasz Tkacz Dyski SSD powoli, acz stopniowo wypierają z domowych komputerów tradycyjne talerzowce, przynajmniej jeżeli chodzi o nośnik na którym umieszczamy system operacyjny i aplikacje. Ciągle problemem jest stosunkowo niewielka pojemność takich dysków, jak również ich wysoka cena. Kingston właśnie wypuścił na rynek pamięć o pojemności aż 960 GB, która co prawda nie jest najszybsza, niemniej cenowo powinna okazać się dla wielu osób dobrym wyborem. Seagate i WD inwestują z kolei w dyski-giganty dla rozwiązań profesjonalnych. Najnowszy Kingston SSDNow V310 jest według zapewnień producenta dziesięciokrotnie szybszy niż tradycyjny dysk talerzowy o prędkości obrotowej 7200 RPM. W nowym modelu zrezygnowano z kontrolera SandForce, zastępując go układem Phison 3108. Dysk pracuje w standardzie SATA 3.0, dla danych skompresowanych zapewnia transfery na poziomie 450 MB/s przy odczycie i zapisie (wyniki mierzono w ATTO). Dla danych których nie da się kompresować jest to natomiast 500 MB/s dla odczytu i 440 MB/s dla zapisu (mierzono w AS SSD i CrystalDiskMark). Dobrze, że firma uczy się na błędach i teraz pokazuje jasno, czego można spodziewać się po dysku. Wyniki pomiarów wartości IOPS to maksymalnie 40 000 dla odczytu i 20 000 dla zapisu. Bez rewelacji, bo pod względem ilości operacji lepiej wypada testowany przez nas Crucial MX100, ale nie jest też źle. Firma nie ukrywa, że nowy przedstawiciel serii SSD jest skierowany na rynek budżetowy i entry-level. Jego atutem jest przede wszystkim duża pojemność, która może pozwolić zupełnie zastąpić dysk HDD. Choć transfery i IOPS nie są najwyższe i wielu konkurentów jest lepszych, nadal jest to pamięć SSD o bardzo krótkim czasie dostępu. To jest natomiast najważniejsze i odpowiada za wrażenie usunięcia wąskiego gardła, które wcześniej trapiło komputer wyposażony w talerzowca. Producent udziela na dysk trzyletniej gwarancji. Nie powinno to być problemem, bo deklarowana wytrzymałość to aż 2728 TB zapisów – jak określa to producent, cały dysk możemy dziennie zapisywać ponad 2,5-krotnie w całym czasie gwarancji. Oczywiście w ramach wyposażenia otrzymamy stosowne adaptery i przejściówki. Cena dysku na razie nie jest znana. Inny pogląd na dyski mają firmy Seagate i WD. Te co prawda powoli wchodzą na rynek SSD, niemniej cały czas skupiają się na tradycyjnych dyskach HDD. Western Digital zaprezentowało w ostatnim czasie nowe talerzowce z serii RED o pojemności do 6 TB. Są one przeznaczone do urządzeń typu NAS i serwerów plików, choć skorzystać z nich będą mogli także odbiorcy domowi. Cena za model o pojemności 5 TB to 249 dolarów, za 6 TB przyjdzie nam zapłacić 299 dolarów, oba posiadają trzyletnią gwarancję. Dodatkowo dostępne będą również dyski z serii Red Pro o pojemnościach 2, 3 i 4 TB, na które producent udziela pięciu lat gwarancji. Jeszcze większe dyski oferuje Seagate, który wprowadził na rynek potwora o pojemności aż 8 TB. Tego typu nośniki są najlepszym wyborem w sytuacjach, gdzie największe znaczenie ma pojemność, sama szybkość działania nie jest już taka istotna i SSD stają się cenowo zupełnie nie do zaakceptowania. Nie wiadomo ile dokładnie będzie kosztował ten model. Już wersja 6 TB kosztowała niemało, bo aż 600 dolarów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że są to dyski do zastosowań profesjonalnych, które cechują się większą odpornością na awarie. Samo Seagate pomimo inwazji SSD ma się bardzo dobrze, ostatnio opublikowane wyniki finansowe tej firmy mówią o wysokich przychodach. O ile więc pamięć półprzewodnikowa przejmuje klientów indywidualnych, o tyle HDD nadal mają ogromne poparcie ze strony dużych firm. Sprzęt Udostępnij: Polub: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Jak oglądacie telewizję za granicą? Ankieta i nasze podpowiedzi 21 sty Mateusz Budzeń Internet 69 Dyski sieciowe Western Digital narażone na atak: luka znana od ponad roku jest wciąż niezałatana 19 wrz 2018 Oskar Ziomek Oprogramowanie Sprzęt Bezpieczeństwo 43 QNAP TS-351: nowy NAS z trzema zatokami na dyski i dwoma złączami NVMe M.2 SSD 17 paź 2018 Materiał prasowy Sprzęt 1 Miały być receptą na niedrogie SSD, ale póki co fabryki nie umieją ich produkować 4 paź 2018 Piotr Urbaniak Sprzęt 92 zobacz więcej
Udostępnij: Polub: O autorze Łukasz Tkacz Dyski SSD powoli, acz stopniowo wypierają z domowych komputerów tradycyjne talerzowce, przynajmniej jeżeli chodzi o nośnik na którym umieszczamy system operacyjny i aplikacje. Ciągle problemem jest stosunkowo niewielka pojemność takich dysków, jak również ich wysoka cena. Kingston właśnie wypuścił na rynek pamięć o pojemności aż 960 GB, która co prawda nie jest najszybsza, niemniej cenowo powinna okazać się dla wielu osób dobrym wyborem. Seagate i WD inwestują z kolei w dyski-giganty dla rozwiązań profesjonalnych. Najnowszy Kingston SSDNow V310 jest według zapewnień producenta dziesięciokrotnie szybszy niż tradycyjny dysk talerzowy o prędkości obrotowej 7200 RPM. W nowym modelu zrezygnowano z kontrolera SandForce, zastępując go układem Phison 3108. Dysk pracuje w standardzie SATA 3.0, dla danych skompresowanych zapewnia transfery na poziomie 450 MB/s przy odczycie i zapisie (wyniki mierzono w ATTO). Dla danych których nie da się kompresować jest to natomiast 500 MB/s dla odczytu i 440 MB/s dla zapisu (mierzono w AS SSD i CrystalDiskMark). Dobrze, że firma uczy się na błędach i teraz pokazuje jasno, czego można spodziewać się po dysku. Wyniki pomiarów wartości IOPS to maksymalnie 40 000 dla odczytu i 20 000 dla zapisu. Bez rewelacji, bo pod względem ilości operacji lepiej wypada testowany przez nas Crucial MX100, ale nie jest też źle. Firma nie ukrywa, że nowy przedstawiciel serii SSD jest skierowany na rynek budżetowy i entry-level. Jego atutem jest przede wszystkim duża pojemność, która może pozwolić zupełnie zastąpić dysk HDD. Choć transfery i IOPS nie są najwyższe i wielu konkurentów jest lepszych, nadal jest to pamięć SSD o bardzo krótkim czasie dostępu. To jest natomiast najważniejsze i odpowiada za wrażenie usunięcia wąskiego gardła, które wcześniej trapiło komputer wyposażony w talerzowca. Producent udziela na dysk trzyletniej gwarancji. Nie powinno to być problemem, bo deklarowana wytrzymałość to aż 2728 TB zapisów – jak określa to producent, cały dysk możemy dziennie zapisywać ponad 2,5-krotnie w całym czasie gwarancji. Oczywiście w ramach wyposażenia otrzymamy stosowne adaptery i przejściówki. Cena dysku na razie nie jest znana. Inny pogląd na dyski mają firmy Seagate i WD. Te co prawda powoli wchodzą na rynek SSD, niemniej cały czas skupiają się na tradycyjnych dyskach HDD. Western Digital zaprezentowało w ostatnim czasie nowe talerzowce z serii RED o pojemności do 6 TB. Są one przeznaczone do urządzeń typu NAS i serwerów plików, choć skorzystać z nich będą mogli także odbiorcy domowi. Cena za model o pojemności 5 TB to 249 dolarów, za 6 TB przyjdzie nam zapłacić 299 dolarów, oba posiadają trzyletnią gwarancję. Dodatkowo dostępne będą również dyski z serii Red Pro o pojemnościach 2, 3 i 4 TB, na które producent udziela pięciu lat gwarancji. Jeszcze większe dyski oferuje Seagate, który wprowadził na rynek potwora o pojemności aż 8 TB. Tego typu nośniki są najlepszym wyborem w sytuacjach, gdzie największe znaczenie ma pojemność, sama szybkość działania nie jest już taka istotna i SSD stają się cenowo zupełnie nie do zaakceptowania. Nie wiadomo ile dokładnie będzie kosztował ten model. Już wersja 6 TB kosztowała niemało, bo aż 600 dolarów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że są to dyski do zastosowań profesjonalnych, które cechują się większą odpornością na awarie. Samo Seagate pomimo inwazji SSD ma się bardzo dobrze, ostatnio opublikowane wyniki finansowe tej firmy mówią o wysokich przychodach. O ile więc pamięć półprzewodnikowa przejmuje klientów indywidualnych, o tyle HDD nadal mają ogromne poparcie ze strony dużych firm. Sprzęt Udostępnij: Polub: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji