Polska zablokowała dokument UE o Sztucznej Inteligencji. Powód? Gender Strona główna Aktualności27.10.2020 10:12 fot. Carl Court/Getty Images Udostępnij: O autorze Jakub Krawczyński @jak.kra Rada Unii Europejskiej planowała uchwalić wspólne stanowisko w sprawie Sztucznej Inteligencji. Do ustanowienia dokumentu potrzeba było jednogłośnego poparcia wszystkich krajów członkowskich. Niestety nie do uchwalenia nie doszło. Jeden kraj się wyłamał. Była nim Polska. Czym jest równe traktowanie przez algorytmy? Dokument, o którym mowa opowiadał się za równością płciową w kontekście algorytmów (tzw. "gender equality"). Z grubsza chodziło o uzyskanie wspólnego stanowiska krajów UE, które sprzeciwiałoby się tzw. dyskryminacji ze strony algorytmów. Czym owa dyskryminacja jest? Między innymi faworyzowaniem sposobu przekazywania pewnych treści w internecie, czyli to, że częściej widzimy fotografie osób danej płci na portalach społecznościowych. Jednakże to zagadnienie głębsze - to także sposób przetwarzania informacji przez firmy w sieci. Na przykład Amazon (60 proc. pracowników to mężczyźni, z czego 74 proc. kadry menedżerskiej jest tej płci) zrezygnował niedawno z używania algorytmów do procesu rekrutacji, gdy wykrył właśnie faworyzację płci męskiej. Okazało się, że systemy automatycznego przetwarzania danych zostały "wytrenowane" na CV przesłanych w ciągu 10 ostatnich lat, a znakomita większość z nich była od białych mężczyzn. Dlatego też algorytmy nauczone rozpoznawania pewnych słów-kluczy, które się powtarzały regularnie u mężczyzn, ignorowały wiele aplikacji kobiet. To właśnie obecność niektórych wyrażeń decydowała o adekwatności pracownika według algorytmu - nie umiejętności. Kością niezgody słowo "gender" Andrzej Sadoś, ambasador Rzeczypospolitej Polski przy Unii Europejskiej miał obiekcje co do słowa "gender". To jego głos sprzeciwu zaważył o tym, że dokument Unii Europejskiej nie zostanie wprowadzony do Karty praw podstawowych. Jego zdaniem użycie tego terminu jest niejasne. Uważał, że może ono powodować problemy semantyczne przez brak ujednoliconego znaczenia dla państw członkowskich, bo termin "gender" nie pojawiał się w traktatach UE ani Karcie praw podstawowych. Jak jednak pokazuje ostateczne rozstrzygnięcie sprawy, tylko jeden przedstawiciel państw członkowskich miał z tym problemy. Internet Bezpieczeństwo Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Facebook tłumaczy, jak sztuczna inteligencja eliminuje fałsz związany z COVID-19 13 maj 2020 Oskar Ziomek Internet Biznes Bezpieczeństwo Koronawirus 17 Fuzja jądrowa już wkrótce? W przełomie kluczową rolę odegra Sztuczna Inteligencja 28 kwi 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie 109 Wykorzystali sztuczną inteligencję do... rysowania penisów 27 kwi 2020 Jakub Krawczyński Internet 71 Microsoft zwalnia pracowników, bo może ich zastąpić sztuczną inteligencją 31 maj 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Biznes 86
Udostępnij: O autorze Jakub Krawczyński @jak.kra Rada Unii Europejskiej planowała uchwalić wspólne stanowisko w sprawie Sztucznej Inteligencji. Do ustanowienia dokumentu potrzeba było jednogłośnego poparcia wszystkich krajów członkowskich. Niestety nie do uchwalenia nie doszło. Jeden kraj się wyłamał. Była nim Polska. Czym jest równe traktowanie przez algorytmy? Dokument, o którym mowa opowiadał się za równością płciową w kontekście algorytmów (tzw. "gender equality"). Z grubsza chodziło o uzyskanie wspólnego stanowiska krajów UE, które sprzeciwiałoby się tzw. dyskryminacji ze strony algorytmów. Czym owa dyskryminacja jest? Między innymi faworyzowaniem sposobu przekazywania pewnych treści w internecie, czyli to, że częściej widzimy fotografie osób danej płci na portalach społecznościowych. Jednakże to zagadnienie głębsze - to także sposób przetwarzania informacji przez firmy w sieci. Na przykład Amazon (60 proc. pracowników to mężczyźni, z czego 74 proc. kadry menedżerskiej jest tej płci) zrezygnował niedawno z używania algorytmów do procesu rekrutacji, gdy wykrył właśnie faworyzację płci męskiej. Okazało się, że systemy automatycznego przetwarzania danych zostały "wytrenowane" na CV przesłanych w ciągu 10 ostatnich lat, a znakomita większość z nich była od białych mężczyzn. Dlatego też algorytmy nauczone rozpoznawania pewnych słów-kluczy, które się powtarzały regularnie u mężczyzn, ignorowały wiele aplikacji kobiet. To właśnie obecność niektórych wyrażeń decydowała o adekwatności pracownika według algorytmu - nie umiejętności. Kością niezgody słowo "gender" Andrzej Sadoś, ambasador Rzeczypospolitej Polski przy Unii Europejskiej miał obiekcje co do słowa "gender". To jego głos sprzeciwu zaważył o tym, że dokument Unii Europejskiej nie zostanie wprowadzony do Karty praw podstawowych. Jego zdaniem użycie tego terminu jest niejasne. Uważał, że może ono powodować problemy semantyczne przez brak ujednoliconego znaczenia dla państw członkowskich, bo termin "gender" nie pojawiał się w traktatach UE ani Karcie praw podstawowych. Jak jednak pokazuje ostateczne rozstrzygnięcie sprawy, tylko jeden przedstawiciel państw członkowskich miał z tym problemy. Internet Bezpieczeństwo Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji