W UK internetowe wypowiedzi „ekstremistów” będzie zatwierdzała policja Strona główna Aktualności18.05.2015 16:19 Udostępnij: Polub: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Jeszcze w marcu ogłoszono po raz pierwszy prace nad nowelizacjami w brytyjskim prawie, które miałyby znacznie rozszerzać kompetencje rządu w nadzorze nad wypowiedziami w Sieci. W praktyce miałoby to między innymi oznaczać, że wolność słowa brytyjskich internautów zostałaby radykalnie ograniczona. Pierwszy projekt w tej sprawie został odrzucony, wszystko wskazuje jednak na to, że wkrtóce odbędzie się kolejne głosowanie. Według szefa rządu, Davida Camerona, Brytyjczycy są zbyt pasywnie tolerancyjni, co ma negatywnie wpływać na wiele aspektów życia społecznego, a przede wszystkim na bezpieczeństwo, opinie publiczną i debatę w Internecie. Cameron uważa, że liberalny stosunek wobec ekstremistów musi zostać w Wielkiej Brytanii wykorzeniony. Ma temu służyć, a jakże, ograniczanie swobody wypowiedzi osób oskarżanych o ekstremizm. Niejasne jest jak dotąd na jakiej podstawie sformułowane będą kryteria – czy objęte nowym prawem będą na przykład osoby już karane, czy też może wystarczy powiązanie ich z organizacjami, które brytyjskie służby uznają za niebezpieczne. Najważniejszą zmianą ma być nałożenie na te środowiska obowiązku zgłaszania swoich wypowiedzi w Sieci do akceptacji policji. Ma to obejmować w zasadzie każdy typ publikacji – od artykułu w prasie internetowej, przez statusy na Facebooku, na twitterowych ćwierknięciach kończąc. Pierwszy projekt ustawy w tej sprawie został odrzucony w związku ze sprzeciwem Liberalnych Demokratów. Stwierdzili oni, że nowe prawo drastycznie narusza wolność słowa, która ma być jednym z najważniejszych wartości dla brytyjskiej demokracji. Wyniki ostatnich wyborów pozwalają Cameronowi twierdzić, że głosów Partii Konserwatywnej wystarczy, aby ustawę w minimalnie zmienionej formie przegłosować. Oprócz wspomnianej procedury, którą trudno nazwać inaczej niż regularną cenzurą, internauci oskarżani o ekstremizm nie będą mogli występować w internetowych programach na żywo i podcastach. Według obserwatorów, najprawdopodobniejszy jest scenariusz, w którym nowe prawo będzie obejmować obywateli ze względu na przynależność do określonych organizacji. Może to zatem nie tylko skutkować w zasadzie całkowitym porzuceniem wolności słowa Internecie, ale także krzywdzącymi uogólnieniami, które odbiorą pewnym środowiskom właściwie jakąkolwiek możliwość wygłaszania w Sieci swoich poglądów. Oczywiście zakładając, że racji nie miał Fellini twierdząc, że cenzura to reklama na koszt państwa. Internet Udostępnij: Polub: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Jak oglądacie telewizję za granicą? Ankieta i nasze podpowiedzi 21 sty Mateusz Budzeń Internet 69 SuperSU znika ze sklepu z aplikacjami. Skończyła się pewna epoka w historii Androida 2 paź 2018 Mateusz Budzeń Oprogramowanie 110 Aktualizacja drukarek Epsona zablokowała tusze innych producentów, a miała łatać luki 17 paź 2018 Anna Rymsza Oprogramowanie Sprzęt 61 Szesnastolatek, który ukradł Apple'owi 90 GB poufnych danych, uniknie kary więzienia 28 wrz 2018 Piotr Urbaniak Biznes Bezpieczeństwo 22 zobacz więcej
Udostępnij: Polub: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Jeszcze w marcu ogłoszono po raz pierwszy prace nad nowelizacjami w brytyjskim prawie, które miałyby znacznie rozszerzać kompetencje rządu w nadzorze nad wypowiedziami w Sieci. W praktyce miałoby to między innymi oznaczać, że wolność słowa brytyjskich internautów zostałaby radykalnie ograniczona. Pierwszy projekt w tej sprawie został odrzucony, wszystko wskazuje jednak na to, że wkrtóce odbędzie się kolejne głosowanie. Według szefa rządu, Davida Camerona, Brytyjczycy są zbyt pasywnie tolerancyjni, co ma negatywnie wpływać na wiele aspektów życia społecznego, a przede wszystkim na bezpieczeństwo, opinie publiczną i debatę w Internecie. Cameron uważa, że liberalny stosunek wobec ekstremistów musi zostać w Wielkiej Brytanii wykorzeniony. Ma temu służyć, a jakże, ograniczanie swobody wypowiedzi osób oskarżanych o ekstremizm. Niejasne jest jak dotąd na jakiej podstawie sformułowane będą kryteria – czy objęte nowym prawem będą na przykład osoby już karane, czy też może wystarczy powiązanie ich z organizacjami, które brytyjskie służby uznają za niebezpieczne. Najważniejszą zmianą ma być nałożenie na te środowiska obowiązku zgłaszania swoich wypowiedzi w Sieci do akceptacji policji. Ma to obejmować w zasadzie każdy typ publikacji – od artykułu w prasie internetowej, przez statusy na Facebooku, na twitterowych ćwierknięciach kończąc. Pierwszy projekt ustawy w tej sprawie został odrzucony w związku ze sprzeciwem Liberalnych Demokratów. Stwierdzili oni, że nowe prawo drastycznie narusza wolność słowa, która ma być jednym z najważniejszych wartości dla brytyjskiej demokracji. Wyniki ostatnich wyborów pozwalają Cameronowi twierdzić, że głosów Partii Konserwatywnej wystarczy, aby ustawę w minimalnie zmienionej formie przegłosować. Oprócz wspomnianej procedury, którą trudno nazwać inaczej niż regularną cenzurą, internauci oskarżani o ekstremizm nie będą mogli występować w internetowych programach na żywo i podcastach. Według obserwatorów, najprawdopodobniejszy jest scenariusz, w którym nowe prawo będzie obejmować obywateli ze względu na przynależność do określonych organizacji. Może to zatem nie tylko skutkować w zasadzie całkowitym porzuceniem wolności słowa Internecie, ale także krzywdzącymi uogólnieniami, które odbiorą pewnym środowiskom właściwie jakąkolwiek możliwość wygłaszania w Sieci swoich poglądów. Oczywiście zakładając, że racji nie miał Fellini twierdząc, że cenzura to reklama na koszt państwa. Internet Udostępnij: Polub: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji