AMD obniża ceny Radeona R9 290X i naśmiewa się z problemów Nvidii
Walka na rynku układów graficznych wciąż trwa i czasami przypomina naprawdę komiczne przedstawienie – w odpowiedzi na problemy z modelami GeForce GTX 970 firma AMD postanowiła nie tylko obniżyć ceny swojego flagowego modelu, ale również przygotowała specjalną grafikę reklamową. Producent wykorzystuje problemy konkurencji i reklamuje własną kartę jawnie nabijając się z oferty zielonych.
02.02.2015 | aktual.: 02.02.2015 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aktualna sytuacja Nvidii jest trudna. Wszystko za sprawą oficjalnych wyjaśnień producenta, dotyczących problemów, na jakie natrafiają użytkownicy modeli GTX 970. Specyfikacja karty zaprezentowana jesienią okazała się nieprawdziwa: wspomniany układ jest wyposażony gorzej niż początkowo informowano, a na dodatek architektura pamięci powoduje jej zapychanie się w bardziej wymagających grach. Z tej sytuacji postanowiło skorzystać AMD, które obniżyło do poziomu 300 dolarów cenę swojego bardzo wydajnego układu Radeon R9 290X. Pytanie tylko, czy naprawdę jest się z czego cieszyć i czy każdy będzie chciał zdecydować się na ofertę czerwonych?
Wspomniany model wprowadzony pod koniec 2013 roku i bazuje na rdzeniu Hawaii XT. Zawiera 2816 procesorów strumieniowych, 64 jednostki ROP, 176 jednostek teksturujących, a także 4 GB pamięci GDDR5 na 512-bitowej szynie. Koniec specyfikacji to idealne miejsce na najnowszą grafikę reklamową: producent stwierdza, że w jego przypadku 4 GB oznaczają prawdziwe 4 GB. Jest to oczywiście jawne odwoływanie się do problemów i zamieszania związanego z GeForce GTX 970 – trzeba przyznać, że bardzo udane, bo AMD raczej na pamięciach nie oszczędza, co widać choćby po bardzo szerokiej szynie i przepustowości na poziomie aż 320 GB/s. Układ ten, pomimo pewnego już wieku na karku, nadal jest bardzo wydajny i cieszy się sporą popularnością.
Zanim z uśmiechem ruszymy do sklepu wydać nasze oszczędności na grafikę od czerwonych, warto na chwilkę przystanąć i zastanowić się, czy to ma obecnie sens – po pierwsze, kurs dolara jest wysoki, a co za tym idzie, niestety ceny tego typu części komputerowych również są wysokie. Niejednokrotnie można spotkać się z przypadkami, gdzie dany podzespół był ponad pół roku temu dostępny za kwotę niższą niż obecnie. Przygotowana promocja nie będzie więc miała w przypadku naszego kraju aż takiego znaczenia, tym bardziej, że nie pojawi się natychmiastowo. AMD ma natomiast problem, bo udziały firmy spadają. Obniżka cen może więc być aktem desperacji, bo przecież producent póki co nie oferuje produktów na nowej architekturze – wszystkie jego karty wypuszczone w ostatnim czasie można by śmiało nazwać odgrzewanymi kotletami.
Zupełnie odrębna kwestia to natomiast pobór mocy. Radeon R9 290X ma TDP na poziomie aż 300 W… to dwukrotnie więcej niż to, co oferuje GeForce GTX 970 ze swoją bardzo efektywną energetycznie architekturą Maxwell. Oczywiście osoba, która decyduje się na drogą kartę raczej skoryguje budżet pod względem większego zużycia energii elektrycznej, ale pamiętajmy, że zwiększone rachunki to przecież niejedyny negatywny efekt takiej różnicy. Pobraną moc karta oddaje w formie ciepła, co rozgrzewa i inne elementy. Przy wyborze tego modelu komputer stanie się więc głośniejszy – choć AMD znacznie poprawiło się pod tym względem w Hawaii XT, to i tak ciągle znajduje się na sporo gorszej pozycji. Zwiększony pobór nie przekłada się natomiast na dwukrotnie wyższą wydajność, o tym możemy zapomnieć.
Co tymczasem słychać w Internecie? Wielu niezadowolonych użytkowników postanowiło zaapelować do Nvidii o zwroty lub rekompensaty za nieprawidłową specyfikację karty. Powstała nawet przeróbka pewnego wywiadu, która również naśmiewa się z wyjaśnień zielonych i całej tej sytuacji. Nie da się ukryć, że wszystko to nie wygląda dobrze - z drugiej jednak strony, jeżeli poszukujemy czegoś energooszczędnego, chłodnego i cichego, to aktualnie modele korzystające z architektury Maxwell i tak wydają się najlepszym wyborem. Na rozluźnienie atmosfery w poniedziałkowy poranek dodajemy wspomniany film.