Ape Academy 2

Redakcja

05.03.2007 11:02, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kamień, papier, nożyce – ciężko nie kojarzyć tej prostej, ale jakże satysfakcjonującej i poszerzającej horyzonty zabawy. Na pewno każdy z was kiedyś się z nią zetknął, choćby na podwórku przy okazji ustalania kto ma stać na bramce, czy podczas gry pokemonowymi kapslami, które co bystrzejsze jednostki zawsze potrafiły wymacać w paczce chipsów. Ktoś nie zna zasad KPN (kamień, papier, nożyce)? Niech się nie przyznaje (bo to przecież wstyd) – już wyjaśniam. Kamień tępi nożyce, nożyce za to mogą przeciąć papier, a papier nakryć kamień. Jeśli jeden z graczy pokaże papier, a drugi nożyce, to nożyce wygrywają. Jeśli natomiast doszłoby do konfrontacji nożyce-kamień, zwycięzcą poprzez stępienie zostaje kamień, i tak dalej, i tym podobne

Piszę o tym dlatego, że Ape Academy 2 to gra, w której małpy (!) grają w karciankę (!!) opierającą się na KPN (!!!). Jakkolwiek niedorzecznie by to nie brzmiało – jest to kompilacja zaskakująco przyjemna, która jednak nie została dostatecznie dobrze przemyślana i dopracowana, przez co często bywa frustrująca, a zamiast bawić, po prostu irytuje. Nie ma co ukrywać – klimat gry i jej charakter wskazują na to, że jest to pozycja kierowana raczej do młodszych odbiorców. Tym z pewnością spodobają się i małpy, i ogólna głupawo-śmieszna atmosfera, lecz gwałtownie wzrastający poziom trudności oraz mała intuicyjność minigier raczej szybko zniechęcą ich do dalszej zabawy.

Wspomniałem o minigrach – tak, to one stanowią esencję Ape Academy 2. Nie są jednak tak fajne, szybkie i pomysłowe, jak chociażby te z WarioWare czy Feel the Magic na DSa, w dodatku przerwy między nimi potrafią trwać dość długo. Jeśli zatem myśleliście, że w AP2 można zagrać podczas dziesięciominutowej przejażdżki autobusem, to niestety byliście w błędzie. Przed odpaleniem minigry, rzucamy na stół kartę symbolizującą kamień, papier lub nożyce. I zaczyna się pojedynek – jeśli przeciwnik zdecyduje się na rzucenie „kamienia”, podczas gdy my wybraliśmy np. „papier”, to wygranie minigry zagwarantuje nam zadanie mu kary (czyli zabranie części niezbędnych do używania kart bananów i/lub zredukowanie jego paska życia). Jeśli polegniemy w KPN, to wygranie minigry przez przeciwnika spowoduje, że to my otrzymamy karę.

Obraz

Problem polega na tym, że czasami potrwa wieki, nim dostaniemy kartę, która akurat nam odpowiada. Bywa tak, że przeciwnik dysponuje samymi „papierami” (na bieżąco mamy podgląd co posiada w swojej puli, nie wiemy natomiast co w danym momencie wybierze), a my, jak na złość, samymi kamieniami – jesteśmy więc z góry skazani na porażkę. Musimy się rozpaczliwie bronić dopóki nie przyjdą nam jakieś „nożyce”. Uwierzcie, to potrafi wkurzyć. Podobnie jak wszelakie dźwięki i muzyka w grze. Pisk, jazgot, kakofonia – i to w kółko. Grając w Ape Academy 2 naprawdę będziecie dziękować Sony za umieszczenie w PSP prostej, ale jakże zbawiennej funkcji wyciszenia głośników. W tym przypadku dodaje ona do oceny końcowej przynajmniej 0.2 punktu. Gdyby nie względnie udany, „kreskówkowy” voice-acting, w pole „dźwięk” po recenzją bez wahania wpisałbym 1 – za tę tragiczną muzyczkę (kojarzy mi się z melodyjką wygrywaną przez samochód lodziarza, koszmar, mówię Wam) i wprost dołujące pokrzykiwania małp. Z kolei grafika jest całkiem przyjemna. Bez jakichś wodotrysków czy designerskich cudów świata, ale schludna i po prostu ładna.

[break/]Minigry same w sobie może nie są złe, ale kompletnie nie intuicyjne. Na początku ciężko się połapać co tak naprawdę mamy zrobić – skąpa instrukcja wyskakująca na starcie pokazuje jedynie które przyciski do czego służą, nie ma natomiast żadnej informacji o jakimś konkretnym celu. Niektóre zadania są bardzo oczywiste i z wpadnięciem na sposób ich wykonania nikt nie powinien mieć problemów, jednak zdecydowana większość po prostu zmusza do działania na chybił-trafił. Przynajmniej na początku – potem gro konkurencji będziecie pamiętać, toteż zabawa stanie się i przyjemniejsza, i mniej wkurzająca.

Obraz

Czego jak czego, ale pomysłowości autorom Ape Academy 2 absolutnie nie można odmówić. Minigry są zakręcone do bólu – jest wicie nici, w którą musi wpaść lecąca małpa, jest szukanie banana w labiryncie bez światła, jest uciekanie przed UFO, jest chodzenie w japońskich butach na kolosalnych koturnach, pojawiają się także standardy typu: traf piłką do kosza, zestrzel małpę, zgadnij gdzie znajduje się przedmiot... Właśnie – tu dochodzimy do kolejnego denerwującego aspektu gry, mianowicie konkurencji, w których nie liczy się sama zręczność, a po prostu fart. Na początku zabawy szanse są w miarę wyrównane: tak samo komputerowy przeciwnik, jak i gracz, są zdani na łaskę szczęścia i faktycznie pojedynki są dość wyrównane. Natomiast później, kiedy wzrasta poziom trudności, sztuczna inteligencja odkrywa w sobie geny Nostradamusa i niemal zawsze wygrywa.

Obraz

Tak, frustrujące. Zresztą jak i cała gra. Kurczę, Ape Academy 2 nie jest z gruntu złe. Przy sprzyjających wiatrach i sporej cierpliwości można się z tym tytułem naprawdę przyjemnie bawić, jednak ja niestety nie należę ani do cierpliwych, ani do łapiących wiatr w żagle. Fatalne udźwiękowienie, ogólna nuda i parę nieprzemyślanych (bardzo nieprzemyślanych) patentów sprawiło, że wszelkie zalety gry (a właściwie jedna zaleta: niektóre minigry) przestały mieć znaczenie. Jeśli masz dziecko, to... nie, nie kupuj mu Ape Academy 2, bo biedny szkrab nabawi się nerwicy. A jeśli szukasz fajnej, szybkiej karcianki z wesołymi minigrami, to... nie, i tak nie kupuj AA2. Szukaj dalej.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl