HP EliteBook 755 G2 – test biznesowego laptopa z APU od AMD

HP EliteBook 755 G2 – test biznesowego laptopa z APU od AMD

HP EliteBook 755 G2 – test biznesowego laptopa z APU od AMD
Redakcja
10.10.2014 17:26, aktualizacja: 13.10.2014 12:44

Choć dla całego rynku PC nastały trudne czasy, wciąż powstają lepsze, droższe konstrukcje, przeznaczone dla użytkowników biznesowych. Przykładem takich komputerów jest testowany przez nas HP EliteBook 755 G2. To, co wyróżnia go spośród wielu modeli tej i innych firm jest zastosowanie układu AMD APU z serii Kaveri. Jak zwykle w tej serii laptopów spodziewać możemy się wysokiej jakości wykonania, oraz dopracowanego oprogramowania. Zasadnicze pytanie brzmi więc: jak układy APU od AMD spisują się w komputerach przenośnych? Czy warto w nie inwestować i czy oferują wydajność adekwatną do ceny? Mamy nadzieję, że ten test pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości.

Jakość bez większych zarzutów

Pierwsze wrażenie na widok tego notebooka jest następujące: czy to oby na pewno ten model wyposażony w ekran 15,6”? Urządzenie jest bardzo smukłe, z wyglądu nie przypomina wcześniejszych, niezbyt pięknych przecież modeli z serii ProBook i EliteBook. Jego wymiary to 375 x 255 x 22 mm, co przekłada się właśnie na to bardzo dobre wrażenie. Gdy weźmiemy urządzenie w ręce, możemy zdziwić się jego wagą. Jak na swoje wymiary jest ono lekkie. Model 755 G2 waży niecałe 2 kg, dodatkowy zasilacz jest tak malutki i lekki, że jego wagę (około 0,2 kg) można tutaj niemalże pominąć.

Pokrywa notebooka jest ciemna, znajdziemy na niej jedynie plastikowe, lakierowane, odblaskowe logo HP. Nie przeszkadza to jednak, bo nie będziemy widzieć go zbyt często. Klapa jest miła w dotyku, jej matowe wykończenie przypomina delikatną warstwę gumy ochronnej. Niestety, ta sama matowa powierzchnia łatwo się brudzi i zachowuje trudne do usunięcia odciski palców. Jest to zdecydowany minus w porównaniu do szczotkowanego aluminium, które było stosowane przez HP w nieco starszych EliteBookach. Zawiasy pozwalają nam na otworzenie pokrywy na około 135 stopni. Nie jest to mało, niemniej nieco rozczarowuje w porównaniu do starszych, choć nieco bardziej topornych pod względem wzornictwa modeli. Pomimo braku zatrzasków, nie musimy obawiać się o przypadkowe otworzenie laptopa. Klapa do podniesienia wymaga użycia przynajmniej jednej ręki, a środek jest chroniony uszczelką.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Z przodu nie znajdziemy niczego interesującego, za wyjątkiem paneli z diodami po lewej stronie. Tak jak w przypadku wielu innych urządzeń, oznaczenia są pod spodem, a diody umieszczone na tyle blisko siebie, że najczęściej i tak nie będziemy wiedzieli, co w ogóle sygnalizują. Lewą stronę otwiera złącze blokady Kensington, za nią znajduje się wylot układu chłodzenia. Nieco dalej ulokowany został port VGA, oraz dwa złącza USB 3.0, oraz slot SmartCard. Z tyłu oprócz zawiasów i logo producenta w pełnej postaci nie znajdziemy nic interesującego. Po prawej stronie umieszczono gniazdo zasilania, złącze replikatora portów, gniazdo LAN, dwa złącza USB 3.0, DisplayPort, a także gniazdo audio, łączące w sobie wejście i wyjście. Dla użytkowników przyzwyczajonych do sprzętów typowo konsumenckich dziwnym może być brak np. HDMI. Jest to jednak w tej klasie urządzeń normalne, tutaj wykorzystywane jest profesjonalne złącze DisplayPort, którego możliwości są większe. Dziwi jednak, że producent nie zdecydował się na umieszczenie w laptopie złącza stacji dokującej. Oczywiście replikator pozwoli nam na zwiększenie liczby dostępnych złącz, ale jednocześnie nie pozwoli np. na ładowanie sprzętu czy też skorzystanie z dysku w stacji dokującej.

Klawiatura: HP się nie postarało

Po uniesieniu pokrywy możemy przyjrzeć się przestrzeni roboczej. Z przodu oprócz matrycy i kamerki nagrywającej obraz w rozdzielczości 720p nie znajdziemy nic interesującego. Główny panel jest w sporej części zajęty przez wyspową klawiaturę. Klawisze mają bardzo mały skok, co nie dla każdego będzie zaletą. Osobiście nie pisało mi się na niej zbyt wygodnie. Niestety pomimo standardowej szerokości urządzenia, HP nie zdecydowało się na wyposażenie laptopa w klawiaturę z osobnym panelem numerycznym – zamiast tego najpierw aktywujemy numlock, a potem korzystamy z odpowiednich klawiszy zmieniających w tym trybie swoje działanie. Jest to tym dziwniejsze, że miejsca wokoło naprawdę nie brakuje. Podstawowa, okrojona klawiatura zajmuje go tyle, że po obu stronach znajdziemy jeszcze sporo wolnej przestrzeni. Szkoda, że nie została ona wykorzystana w bardziej użyteczny dla klienta sposób. Dodatkowym minusem jest brak podświetlenia, które powinno się tutaj znaleźć. Nie ma również wysuwanej diody, którą HP stosuje w niektórych swoich modelach. Warto ponadto odnotować, że sam środek klawiatury nieco się ugina pod naciskiem. Boki na szczęście nie cierpią na tego typu przypadłości.

Oprócz klawiatury do naszej dyspozycji oddano oczywiście płytkę dotykową, a także Pointstick. Rozmiar touchpada jest spory, rozpoznaje on maksymalnie trzy palce, co swobodnie pozwala na używanie zaprogramowanych gestów. Jest on przyjemny w dotyku, podobnie jak jego przyciski umieszczone zarówno nad i pod płytką. Operowanie za pomocą Pointsticku również nie sprawiło żadnych trudności, urządzenie pracuje dokładnie i pozwala na swobodne korzystanie z komputera bez udziału myszki. Robią one znacznie lepsze wrażenie niż klawiatura, która choć wygląda dobrze, nie jest specjalnie praktyczna.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Nad klawiaturą znajduje się przycisk zasilania, osłona głośnika na niemal całej długości, a także dwa przyciski funkcyjne pozwalające nam na wyłączenie lub włączenie sieci bezprzewodowej i dźwięku. Po prawej stronie znajduje się dodatkowo czytnik linii papilarnych, element wręcz już standardowy w biznesowych laptopach HP. Znajdziemy tutaj dwa głośniki. Pomimo wielkiej maskownicy są one niewielkie i niestety jak to w laptopach biznesowych, nie nadają się do zbyt wielu zastosowań. Zdecydowanie dominują wysokie tony, o jakichkolwiek basach możemy zapomnieć. Dźwięk wydaje się nieco „plastikowy”, przez co słuchanie muzyki można by przyrównać do odtwarzania muzyki klasycznej w formacie mp3 64 kbit/s. Oczywiście nie jest na tyle źle, aby laptop nie radził sobie z typowymi dźwiękami systemowymi czy nawet komunikatorami głosowymi, ale nie możemy tutaj oczekiwać jakichkolwiek cudów. To nie jest urządzenie nastawione na multimedia.

Cała konstrukcja jest bardzo sztywna i poza wspomnianym miejscem na klawiaturze, sprzęt nie ugina się. Główna jednostka została wykonana ze stopów metali, tutaj nie ma mowy o zostawianiu śladów, czy lakierowanych powierzchniach. Wszystko jest w najlepszym porządku, właśnie tak, jak można tego oczekiwać po takim sprzęcie. Warto zauważyć, że jak na 15,6” laptop nie jest zbyt duży. Wszystko to zasługa niewielkiej wysokości wynoszącej 22 mm. Takimi wymiarami cechują się ultrabooki, co wyraźnie odczuwa się podczas korzystania z tego EliteBooka, oraz przenoszenia go. Jest to po prostu bardzo komfortowe. Urządzenie oczywiście dysponuje czytnikiem kart pamięci, jednak dostęp do niego jest utrudniony (trzeba podnieść laptopa). Łączność zapewnia układ Broadcoma oferujący Wi-Fi 802.11a/b/g/n i Bluetooth 4.0.

Full HD na 15 calach? To dobry pomysł!

Jeżeli chodzi o matrycę, to znajdziemy tutaj panel 15,6” typu LCD TN o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Zastosowanie stosunkowo dużej rozdzielczości na typowym ekranie skłoniło producenta do zastosowania domyślnego skalowania obrazu: system wprost z HP korzysta z ustawienia rozmiaru 125% DPI. Jest to wielkość optymalna, bo z jednej strony nie musimy wpatrywać się w maleńkie elementy, z drugiej natomiast obraz jest bardzo szczegółowy i ostry, pod tym względem znacznie lepszy niż matryce HD+, nie mówiąc już w ogóle o zwykłych HD. Niestety o ile w swoim oprogramowaniu Windows skaluje wszystko prawidłowo, o tyle możemy napotkać na problemy w innych aplikacjach. Jest tak np. w Chrome, który wszystko wyświetla jakby skalowanie nie było włączone, co nie wygląda już za dobrze. W innych aplikacjach możemy z kolei spotkać się z przerośniętymi przyciskami.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Matryca jest dość jasna, a że to rozwiązanie matowe, nie powinniśmy mieć większych problemów z używaniem jej poza domem. Na najwyższym poziomie jasności potrafi zdrowo dać po oczach, przy najniższym będzie odpowiednia nawet bez dodatkowego zewnętrznego oświetlenia w nocy. Kąty widzenia w poziomie są dobre, w pionie wystarczy lekkie odchylenie, aby pojawiła się jasna poświata. Kolory tej matrycy nie są specjalnie żywe, ale nie wynika to z kontrastu (który jest przyzwoity), lecz z wyraźnego jej zaniebieszczenia. Od ekranu aż bije zimnem, co prosi się o lepszą kalibrację, lub choćby zastosowanie oprogramowania typu f.lux do lepszego jego ustawienia w godzinach wieczornych.

Dużo przydatnego oprogramowania

Fabrycznie laptop jest dostarczany do użytkownika z systemem Windows 7 Professional SP1 64-bit w polskiej wersji językowej, oraz kompletem sterowników i oprogramowania od firmy HP. Jeżeli jakaś firma kupująca ten sprzęt zdecyduje się na migrację na nowszy system, to w zestawie znajdzie dwie płyty DVD. Jedna z systemem Windows 8.1 Pro, druga ze sterownikami. Problem w tym, że w komputerze nie ma napędu optycznego, który pozwoliłby nam te płyty odtworzyć… to solidny strzał w stopę, wymagający od użytkownika dodatkowej pracy, tym bardziej, że system z płyty aktywuje się automatycznie, a klucz nie jest dołączony do zestawu. Zrozumiałe jest, że napęd mógłby być problemem ze względu na wzornictwo i wysokość urządzenia, ale jak na te wymiary jest to brak dość odczuwalny.

Obraz

HP postanowiło uraczyć nas ogromem swojego i zewnętrznego oprogramowania, ale na szczęście w wielu przypadkach są to aplikacje naprawdę przydatne. Znajdziemy tu więc m.in. menadżera ułatwiającego łączenie z siecią, wskazówki pomocy technicznej, programy diagnostyczne, a także aplikację HP SoftPaq, która pozwala na szybkie aktualizowanie całego oprogramowania od producenta. Firma dorzuciła nam także Foxit PhantomPDF tworzący tak do odczytu jak i tworzenia plików tego typu, jak i pakiet Microsoft Office 365. Niestety jest to jedynie 30-dniowa wersja próbna, którą możemy aktywować własnym kluczem, lub z jej poziomu dokonać zakupu subskrypcji usługi. Oprogramowanie dołączone do sprzętu uruchamia się razem z systemem, ale nie ma tutaj aplikacji, które poważnie wpływają na działanie komputera (za wyjątkiem antywirusa od Microsoftu). Większości z nich nie musimy nawet odinstalowywać.

Oddzielnym tematem jest oprogramowanie HP Client Security, które ma ogromne możliwości. Zostało ono przygotowane z myślą o firmach i zdalnej administracji, ale korzystać z niego mogą także użytkownicy indywidualni. W ramach tego pakietu możemy m.in. używać niszczarki plików, szyfrować dysk twardy, uruchomić funkcję antykradzieżową czy skorzystać z czytnika linii papilarnych do uruchamiania tak systemu jak i całego komputera. Dzięki niemu możemy w przeglądarkach internetowych zapisywać dane logowania do bezpiecznego sejfu, do którego dostęp uzyskamy i zostaniemy automatycznie zalogowani po samym użyciu czytnika linii papilarnych. Oprogramowanie to jest dostępne w polskiej wersji językowej, prowadzi użytkownika za rączkę poprzez bardzo intuicyjny kreator, poradzi sobie z nim więc nawet niezaznajomiony z techniką komputerową użytkownik. Dodajmy, że laptop ten posiada również sprzętowe zabezpieczenie w postaci modułu TPM.

Obraz

Na uwagę zasługuje również bardzo rozbudowany BIOS. Poprzez wspomniany pakiet do konfiguracji zabezpieczeń może integrować się on z użytkownikami skonfigurowanymi w systemie Windows. Administrator może określać poziom dostępu do BIOSu i danych urządzeń dla każdego z użytkowników i np. wyłączyć im obsługę kamery czy portów USB. Sprzęt pozwala na startowanie w trybie UEFI, ale nie wymusza tego: można zastosować zarówno tryb kompatybilności, jak i uruchamianie bez obsługi UEFI. Użytkownik może ponadto dokładnie skonfigurować Secure Boot – włączyć lub wyłączyć tę funkcję, oraz dograć inne klucze niż dostępne fabrycznie. Ciekawostką jest możliwość wykonania Secure Erase wprost z poziomu BIOSu tj. usuwania danych z dysku. Problemu nie stanowi także nałożenie hasła bezpieczeństwa (ATA Password) na dyski SSD, które w locie szyfrują wszystkie zapisywane na nich dane.

[break]Z nieznanych powodów natrafiłem na problemy ze stabilnością domyślnego odtwarzacza tj. Windows Media Playera. Program ulegał awarii zaledwie w kilka sekund po uruchomieniu, w trakcie aktualizowania swojej biblioteki. Oczywiście winę można by zrzucić na oprogramowanie firmy Microsoft, ale w wielu innych urządzeniach problem ten nie występuje, a więc przyczyny upatrywałbym się raczej w oprogramowaniu lub zmianach konfiguracyjnych dostarczanych przez firmę HP. Na szczęście alternatywne aplikacje, jakie użytkownik może samodzielnie zainstalować nie robią już najmniejszych problemów i działają w pełni stabilnie. Do filmów możemy wykorzystać np. dołączony CyberLink Power DVD 12.

Wydajność AMD APU – czy jest wystarczająca?

Zastosowany w tym modelu układu APU ma według firmy AMD stanowić idealne połączenie procesora i karty graficznej. Idealne, ponieważ mogą one korzystać z tej samej pamięci, a ma dodatek są tak dobrane, że żaden z nich nie wychodzi za mocno przed szereg, powodując tym samym niedobory wydajności w zastosowaniach, gdzie są wykorzystywane jednocześnie. Zastosowano tu procesor A10 Pro-7350B z serii Kaveri, przeznaczony do zastosowań profesjonalnych. Jego taktowanie to 2,1 GHz, choć maksymalnie może zostać zwiększone do poziomu 3,3 GHz. Jednostka posiada cztery rdzenie CPU, jest wykonana w procesie 28 nm i wyposażona w 4 MB pamięci L2. APU to wspiera m.in. instrukcje szyfrowania AES, a także sprzętową wirtualizację przy pomocy AMD-V.

Obraz

Znajdziemy tu też sześć rdzeni GPU, które odpowiadają za pracę układu graficznego Radeon R6. Posiada on 384 procesory strumieniowe, które są taktowane zegarem 553 MHz dla rdzenia i 800 MHz dla pamięci. Ma to zapewnić sporą wydajność obliczeniową w zastosowaniach profesjonalnych, a zarazem stanowić ciekawą propozycję dla graczy, oferując wydajność znacznie wyższą niż np. układy Intel HD. APU zapewnia obsługę kilku ciekawych technologii AMD, np. Quick Stream, które ma zapewnić strumieniowanie bez przestojów; Start Now do ekspresowego wybudzania komputera; Face Login do logowania za pomocą kamery internetowej, a także obsługę dźwięku poprzez AMD TrueAudio. TDP całego układu zostało ustalone na poziomie 19 W, a więc bardzo przyzwoitym.

Jak to wszystko spisuje się w praktyce? Z przeprowadzonych testów wynika, że taki układ w zupełności wystarcza nie tylko do codziennego domowego i biurowego zastosowania, ale także do prac wymagających nieco więcej mocy. Korzystanie z wirtualizacji przy pomocy tak VirtualBoksa jak i VMWare pokazało, że procesor nie jest wąskim gardłem. AMD wywiązuje się także z obietnic dotyczących wydajności grafiki: wynik 3DMarka06 to 6124 punkty, w Unigine Valley osiągnął on z kolei wynik na poziomie 318 punktów. Najnowszy 3DMark również wygląda interesująco: Fire Strike: 829 pkt, Sky Diver: 3049 pkt, Cloud Gate: 3676 pkt, oraz Ice Storm: 33442 pkt. Zastosowane APU pozwala np. na komfortowe granie w GRID 2 na ustawieniach średnich i natywnej rozdzielczości (przypomnijmy, że to Full HD), co rozkłada na łopatki nie tylko Intele HD, ale również niektóre budżetowe karty NVIDII pracujące w technologii Optimus.

Diabeł tkwi jednak w szczegółach i o ile dopiero za jakiś czas zaprezentujemy wyniki testów realnego oprogramowania, pozwalającego na wykorzystanie mocy APU, o tyle już teraz możemy podzielić się pewną obserwacją. Choć taktowanie bazowe procesora wynosi 2,1 GHz, czasami zobaczymy, że będzie on pracować z taktowaniem sporo niższym. Nie chodzi tu o oszczędzanie energii, ale o zaniżanie taktowania. Równoczesne uruchomienie prime95 i FurMarka doprowadziło procesor do mocnej czkawki: taktowanie CPU większość czasu wynosiło jedynie 1,1 GHz, taktowanie karty również zostało obniżone, tyle że do poziomu 400 MHz.

Obraz

Tak obciążony komputer miał wyraźne problemy z płynnością działania. Oczywiście tego typu obciążenie jest w zasadzie niemożliwe do osiągnięcia podczas typowego użytku. AMD tłumaczy, że wynika to z pracy regulatora oraz funkcji Turbo Core, które sterują pracą tak procesora jak i układu graficznego w celu utrzymania odpowiedniego TDP. Podczas normalnych testów i codziennego użytku sytuacja taka nie miała miejsca. Ważny jest również rodzaj stosowanej pamięci. Testowy egzemplarz posiadał jej 8 GB, w dwóch kościach po 4 GB. To pozwoliło na uruchomienie trybu Dual Channel. Ma to niebagatelny wpływ na działanie całego APU, bo AMD wykorzystuje tutaj swoją technologię hUMA. Zdecydowanie warto używać tego trybu.

Niestety, często odczujemy, że laptop pracuje jak samochód z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Winę za to ponosi dysk, który w tym przypadku jest zwykłym talerzowcem. HP wyposażyło laptopa w nośnik o pojemności 500 GB od firmy Hitachi. Posiada on pamięć podręczną o pojemności 32 MB, jego prędkość obrotowa to 7200 RPM, a więc więcej niż typowych dysków stosowanych w laptopach. Jak na HDD wyniki nie są złe: średni transfer na poziomie 100 MB/s, rozczarowuje za to nieco czas dostępu wynoszący 17,2 ms. Domyślnie zainstalowany system z uruchomionym antywirusem w postaci Microsoft Security Essentials często ostaje zadyszki, wszystko właśnie za sprawą wolnego dysku.

Nie jest cicho, a baterię ukryto w środku

Dostęp do baterii jest utrudniony. Jeżeli użytkownik zdecyduje się na jej wyciągnięcie, najpierw będzie musiał ściągnąć klapę serwisową. Na szczęście HP od jakiegoś czasu w modelach ProBook i EliteBook stosuje mechanizm zatrzaskowy, który daje dostęp do wnętrza bez użycia narzędzi. Po ściągnięciu klapy otrzymujemy dostęp do układu chłodzenia, karty sieciowej, dwóch slotów pamięci RAM, dysku twardego, oraz wspomnianej baterii. Jej wyciągnięcie wymaga zmiany pozycji dwóch dodatkowych klipsów zabezpieczających. O ile osoba doświadczona nie będzie miała z tym problemu, o tyle laika może nieco przerażać wizja "rozbierania laptopa" w celu wyciągnięcia baterii. Oczywiście biorąc pod uwagę grubość urządzenia, można przyznać plus za sam fakt dostępu do tego elementu. Nie każdy producent to zapewnia. Poza tym urządzenia tej klasy najczęściej są wykorzystywane np. w biurach, gdzie pracownik otrzymuje sprzęt skonfigurowany przez Administratora, a sam nie przykłada już do niego ręki. W takim przypadku brak możliwości wymontowania baterii można uznać nawet za zaletę, bo odpada sytuacja przypadkowego jej odpięcia, lub pozostawienia w jakimś miejscu.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Podczas typowej pracy urządzenie nie nagrzewa się nadmiernie. Ten model trudno zmusić do rozgrzania się nawet pod sporym obciążeniem zarówno procesora jak i układu graficznego. Nie ma najmniejszego problemu z pracą na kolanach, także męska cześć użytkowników nie powinna się w takim wypadku niczym przejmować. Dwa miejsca, które nagrzewają się nieco mocnej to lewy i prawy tylny róg. W nich zamontowano odpowiednio jednostkę centralną i jej chłodzenie, a także zasilacz. Ten ostatni wydaje się zresztą nagrzewać nieco mocniej.

Układ chłodzenia domyślnie pracuje cały czas, jest on dosyć głośny i nieco przeszkadza podczas typowej pracy biurowej. Poprzez zmianę ustawień BIOS-u możemy wymusić pracę bez włączonego wentylatora podczas działania na zasilaniu sieciowym. Przy takiej konfiguracji układ włącza się okresowo, od razu na wyższych obrotach. Po schłodzeniu jednostki najpierw obniża prędkość obrotową, a po pewnym czasie znowu się wyłącza. Zarówno przy typowej pracy jak i przy dużym obciążeniu urządzenie pozostaje stosunkowo ciche. Nie jest bezgłośne, ale nie można powiedzieć, aby naprawdę przeszkadzało. Oczywiście w momentach zapotrzebowania na większą moc obliczeniową wentylator będzie uruchamiany znacznie częściej. Przeszkadzać w spokojnych momentach może za to ciągle słyszalny szum dysku twardego. Niestety, jest to urok zastosowania napędu o zwiększonej prędkości obrotowej. Po zastosowaniu SSD sprzęt powinien być pod względem kultury pracy naprawdę przyzwoity.

Czas pracy na trzykomorowym akumulatorze o pojemności 50 Wh zależy od tego, co będziemy z komputerem robili. Uruchomienie i luźne korzystanie z opcji systemowych na średnim poziomie jasności z podłączoną siecią Wi-Fi wskazuje około 5,5 godziny pracy. Jeżeli zaczniemy używać komputera nieco intensywniej np. do pracy biurowej, włącznie z przeglądarką, czas ten spada do około 3,5 godziny. Uruchomienie gry, lub testów syntetycznych obciążających procesor i kartę graficzną skutkuje kolejnym skróceniem czasu pracy do nieco ponad godziny. Nie są to wyniki rewelacyjne, tym bardziej, że HP ma w swojej ofercie niemal identyczny sprzęt z układem Intela. Według testów dostępnych w Sieci pozwala on na dodatkową godzinę pracy biurowej pomimo stosowania tej samej baterii. Pobór mocy z gniazdka okazał się nad wyraz niewielki – pomimo całkiem mocnego, wielordzeniowego APU wynosił on maksymalnie jedynie 35 W przy jednoczesnym obciążeniem za pomocą Prime95 i Furmarka. Tłumaczy to zarazem bardzo malutki zasilacz, który wg danych znamionowych pozwoli dostarczyć 45 W mocy. O ile jego niewielkie wymiary są ogromną zaletą, o tyle naprawdę krótki kabel jest wadą, która cały czas o sobie przypomina: niewiele rzeczy irytuje tak bardzo, jak poczucie bycia przywiązanym do przewodu zasilającego.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Podsumowanie: APU od AMD ma sens

Podsumowanie tego laptopa jest nieco trudne. Nie jest to pierwsze urządzenie HP klasy biznesowej, które wpadło w moje ręce. Starszy, bardziej toporny model służy mi jako sprzęt osobisty na co dzień, mogę więc dokonać pewnego porównywania. Przede wszystkim urządzenie zachwyca zarówno wzornictwem jak i jakością wykonania. Tutaj urządzenie trzyma taką klasę, jaką powinno trzymać. Problemem są pewne ograniczenia i detale, które wynikają z faktu konstrukcji, która ma iść za modą laptopów cienkich i lekkich jak ultrabooki. Niestety sprzęt tego typu będzie posiadał zawsze pewne ograniczenia, bo przecież idziemy na kompromisy. Było to moje pierwsze zetknięcie się z układem APU, do tego w jednostce mobilnej. Moje wrażenia są pozytywne, bo wydajność takiego rozwiązania okazała się więcej niż wystarczająca.

Narzekać można na niezbyt długi czas pracy na baterii, oraz raczej przeciętną wydajność dysku twardego. Ten sam model z nośnikiem SSD byłby rozwiązaniem nie tylko znacznie szybszym przy codziennej pracy, ale na dodatek nieco cichszym. Oczywiście na rynku urządzenia, które kosztują mniej oferując podobną, lub nawet lepszą specyfikację techniczną. Nie każda firma będzie jednak w stanie zaoferować długą, trzyletnią gwarancję z wymianą podzespołów u klienta, podobnie jak taką jakość wykonania.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)