Koniec kościoła sztucznej inteligencji. Levandowski zamyka Way of the Future
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anthony Levandowski znany między innymi z kradzieży tajnych informacji o autonomicznych samochodach, zamknął kościół Way of the Future (WOTF). Były pracownik Google miał na celu "stworzenie bóstwa opartego o sztuczną inteligencję". Jak widać, nie udało mu się tego dokonać.
Religia stworzona przez Levandowskiego w 2015 roku miała promować etyczny rozwój sztucznej inteligencji. Były pracownik Google chciał, aby człowiek "zintegrował się z niebiologiczną formą życia i robił to z zyskiem dla społeczeństwa". Jak ustalił serwis TechCrunch, Levandowski rozpoczął proces zamykania kościoła w czerwcu 2020 roku.
Fizycznie, kościół sztucznej inteligencji nigdy nie istniał. Nie organizowano żadnych spotkań, ani nie posiadał własnej budowli. Miał jednak trochę funduszy, bowiem 175172 dolary. Te z kolei zostały przekazane na konto Krajowego Stowarzyszenia na rzecz Popierania Ludności Kolorowej (NAACP).
Powody decyzji o zamknięciu kościoła nie są znane. Z pewnością niskie zainteresowanie religią, w której Bóg składa się z cyfr, zagrało tu pierwsze skrzypce. Twórca posiadał zresztą kiepską renomę i w Dolinie Krzemowej wiele osób z branży twierdziło, że Levandowski próbuje zdobyć w ten sposób lepszy PR.
Levandowski doprowadził do jednej z największych kradzieży własności intelektualnych w całej historii. Pracował bowiem nad rozwojem autonomicznych aut w Google. Później założył własną firmę Otto, która zajęła się pracami nad samodzielnymi pojazdami ciężarowymi. Przedsiębiorstwo sprzedał Uberowi, w międzyczasie wyszło na jaw, że okradł Google z tajemnic firmowych, a następnie wykorzystał je do własnych projektów. Te z kolei trafiły później w ręce Ubera. Levandowski został skazany w 2020 roku na karę 18 miesięcy więzienia. Uniewinnił go Donald Trump.