Lenovo Yoga 3 Pro – figury zazdrości jej nawet nowy MacBook

Lenovo Yoga 3 Pro – figury zazdrości jej nawet nowy MacBook

Lenovo Yoga 3 Pro – figury zazdrości jej nawet nowy MacBook
06.04.2015 16:34, aktualizacja: 07.04.2015 11:40

Nowe, energooszczędne procesory Intel Core M pozwoliły jeszcze bardziej odchodzić już i tak smukłe ultrabooki. Te układy nie potrzebują aktywnego chłodzenia, a więc mogą być stosowane nawet w tabletach. Czy możemy oczekiwać laptopów niemal tak cienkich jak tablety? Patrząc na Lenovo Yogę 3 Pro można stwierdzić, że nawet cieńszych.

Yoga 3 Pro jest naprawdę smukła, nawet wiele ultrabooków wygląda przy niej grubo. Urządzenie Lenovo robi się jeszcze ciekawsze, gdy dokładnie sprawdzimy jego wymiary. Nowy MacBook z Intelem Core M jest grubszy. Wyjątkowo szczupła konstrukcja Yogi 3 Pro przyciąga wzrok. Jednak czy tak smukła obudowa oznacza, że Lenovo poszło na ustępstwa, oddając nam produkt, który tylko wygląda dobrze?

Yoga 3 jest smuklejsza od nowego MacBooka!

Pod koniec października miałem przyjemność testować Lenovo Yogę 2 Pro. Muszę przyznać, że pod względem jakości wykonania i wzornictwa ten model wypadł naprawdę nieźle. Spodobała mi się pomarańczowa obudowa, która sprawia, że Yoga 2 Pro wyróżnia się na tle nudnej, często zaprojektowanej zupełnie bez polotu konkurencji. Lenovo Yoga 3 Pro również dostępna jest w takiej pomarańczowej obudowie, ale do nas na testy trafił egzemplarz z srebrną pokrywą i spodem.

Obudowa ma zaledwie 1,28 cm grubości. Warto zwrócić uwagę, że nowy MacBook może pochwalić się grubością 1,31 cm. Yoga 3 Pro robi wrażenie nawet przy innych ultrabookach i te od HP czy Asusa będą przy niej wyglądać masywnie. Mimo wyjątkowo smukłej obudowy, znajdziemy całkiem bogaty zestaw złączy. Lewa strona to złącze zasilania, które służy również jako USB 3.0, drugie USB 3.0, micro-HDMI oraz czytnik kart pamięci.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Natomiast na prawej krawędzi znajdziemy przyciski: zasilania, blokady automatycznego obracania ekranu oraz regulacji głośności. Dodatkowo producent umieścił tam złączę audio i trzeci port USB 3.0. Podobny zestaw, a czasami nawet bardziej ubogi, znajdziemy w grubszych i większych laptopach. Ponarzekać można wyłącznie na brak pełnego HDMI, ale nawet mimo obecności micro-HDMI całość wypada naprawdę bardzo dobrze.

Panel roboczy został pokryty tworzywem sztucznym o fakturze przypominającej skórę. Dodaje tu urządzeniu elegancji, a dodatkowo materiał jest przyjemny w dotyku i odporny na tłuste odciski. Jest to lepsze rozwiązanie od stosowania zwykłego plastiku, a także od aluminium, które często jest nieprzyjemnie chłodne. Boki, spód oraz pokrywę wykonano z matowego tworzywa sztucznego. Do zalet zastosowanego materiału z pewnością należy zaliczyć dużą odporność na zabrudzenia. Dodatkowo stawia opór palcom, a więc szansa na przypadkowe upuszczenie Yogi 3 Pro jest niewielka.

Lenovo Yogę 3 Pro na tle konkurencji wyróżniają również nietypowe, inspirowane bransoletą od zegarka na rękę zawiasy, które jak podaje producent składają się aż z 813 aluminiowych i stalowych elementów. Pozwalają one odchylić ekran o 360°, czyniąc z Yogi ultrabooka konwertowalnego. Możemy wybrać jeden z czterech trybów – klasyczny laptop, tablet, namiot oraz prezenter z podstawką. Uwagę przede wszystkim przykuwają dwa ostatnie. [img=IMGP1262]Tryb namiotu sprawdzi się, gdy nie mamy dużo miejsca na biurku i chcemy korzystać wyłącznie z dotykowego wyświetlacza. Yoga w tym trybie stoi naprawdę stabilnie, trzeba się postarać aby ją przewrócić. Zaletą pozycji prezentara w tym przypadku nie jest większa stabilność na płaskiej powierzchni, ale możliwość położenia ultrabooka chociażby na kolanach. Wówczas „namiot” nie sprawdza się zbyt dobrze, ponieważ mamy do czynienia z nierówną powierzchnią, a dodatkowo ostre krawędzie sprawią dyskomfort. Dodatkowe pozycje nie nadają się do bardziej zaawansowanej pracy, ponieważ nie mamy dostępu do klawiatury, ale idealnie sprawdzają się podczas konsumpcji wszelkich treści.

Obraz

Zawiasy nie tylko świetnie wyglądają, ale również zapewniają dużą sztywność. Niestety nie są pozbawione wad. Metalowe osłonki na zawiasach mają niewielki luz, przez co podczas poruszenia słychać dzwonienie.

Yoga 3 Pro ma figurę modelki. Dokładne wymiary to 33 × 22,8 × 1,28 cm, a całość waży zaledwie 1,2 kg. Ten ultrabook jest bardzo dobrym przykładem urządzenia mobilnego, które niezwykle łatwo jest zabrać ze sobą. Bez problemu powinien się zmieścić nawet w plecaku pełnym książek, Natomiast dodatkowy kilogram prawie nie będzie odczuwalny.

Pojedynczego piksela z pewnością nie zobaczysz

Lenovo zdecydował się na dotykowy 13,3-calowy wyświetlacz o imponującej rozdzielczości Quad HD+ (3200 × 1800), co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 276 ppi. Pojedynczego piksela nie zauważymy. Obraz oglądany nawet z odległości kilku centymetrów jest niezwykle ostry. Rozdzielczość naprawdę robi wrażenie, zwłaszcza że większość producentów nie może rozstać się ze śmiesznym dzisiaj HD (1366 × 768). Z drugiej strony należy się zastanowić, czy naprawdę potrzebujemy aż takiego zagęszczenia pikseli. Po pierwsze w normalnym użytkowaniu różnicy w stosunku do Full HD raczej nie zauważymy. Po drugie wyższa rozdzielczość obciąża podzespoły, co przekłada się na krótszy czas pracy na akumulatorze. Po trzecie – nadal sporo tradycyjnych aplikacji na Windowsie ma problemy z odpowiednim skalowaniem interfejsu. W związku z tym według mnie optymalną rozdzielczością jest 1920 × 1080 pikseli. Lenovo oferuje także wersję Yogi 3 Pro z ekranem Full HD.

Obraz

Yoga 3 Pro posiada ekran wykonany w technologii IPS. Dostajemy świetne kąty widzenia, obraz nie zmienia się nawet pod naprawdę szerokim kątem. Do zalet należy również zaliczyć odwzorowanie kolorów, barwy są naturalne. Możemy spotkać wyświetlacze oferujące lepszą czerń, mimo tego ta w urządzeniu Lenovo wypada naprawdę dobrze i nie można się do niej doczepić.

W związku z tym, że dostajemy dotykowy wyświetlacz (z naprawdę świetnie działającą obsługą dotyku) niestety jest on błyszczący. Jeśli laptop jest wyłączony, ekran może posłużyć za całkiem dobre lustro. Przy włączonym wyświetlaczu odbicie nadal jest widoczne, ale dzięki maksymalnej jasności wynoszącej 301 cd/m2, nie musimy obawiać się o czytelność, nawet w jasnym pomieszczeniu.

Niewymagający aktywnego chłodzenia procesor ma jednak wentylator

Sercem tego niezwykłego urządzenia jest niskonapięciowy procesor Intel Core M 5Y70. Do dyspozycji dostajemy 8 GB RAM-u, a więc ilość, której przeciętny użytkownik raczej nie wykorzysta. Taka ilość pamięci operacyjnej w zupełności wystarczy do jednoczesnego uruchomienia kilku programów i przeglądarki z otwartymi kilkunastoma kartami, tyczy się to również pamięciożernego Chrome'a.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Podczas testów udało mi się tylko raz zbliżyć do użycia połowy dostępnego RAM-u. W egzemplarzu, który dostałem do testów, na dane użytkownika przeznaczono dysk SSD o pojemności 256 GB. Dla mnie jest to wartość w zupełności wystarczająca, ale osobom lubiącym trzymać wszystkie swoje dane na laptopie 256 GB raczej nie wystarczy. Tym bardziej, że część dostępnej przestrzeni zajęta jest przez system operacyjny oraz partycję ratunkową. Należy pamiętać, że mamy do czynienia z dyskiem SSD, dzięki któremu zainstalowany Windows 8.1 już po kilku sekundach od uruchomienia komputera jest gotowy do pracy, a i programy starują naprawdę szybko.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Największą uwagę zwraca niskonapięciowy, dwurdzeniowy i czterowątkowy procesor Intel Core M 5Y70 o taktowaniu 1,1 GHz (2,6 GHz w trybie Turbo). Został on wykonany w nowej mikroarchitekturze Broadwell i 14-nanometrowym procesie technologicznym. Cechą tego procesora jest współczynnik TDP 4,5W. Ten układ został stworzony do stosowania w bardzo smukłych laptopach i tabletach, nie jest wymagane aktywne chłodzenie, a dodatkowo ma on niewielkie zapotrzebowanie na energię, co powinno pozytywnie wpłynąć na czas pracy urządzenia.

Co ciekawe, mimo iż mamy do czynienia z procesorem nie wymagającym aktywnego chłodzenia, to Lenovo zamontowało tu wentylator. Dodatkowo ten wentylator uruchamia się naprawdę często. Nie jest głośny, nawet pod większym obciążeniem, ale spokojnie można go usłyszeć.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Początkowo byłem trochę zawiedziony obecnością aktywnego chłodzenia, ale szybko zrozumiałem, że jest ono zaletą, a nie wadą. Producent bardzo dobrze poradził sobie z chłodzeniem podzespołów, obudowa nie robi się nieprzyjemnie ciepła nawet gdy Yoga 3 pracuje na pełnych obrotach.

Intel Core M 5Y70 w przypadku rozrywki, a więc przeglądania Internetu, oglądania filmów czy prostych gier sprawdza się bardzo dobrze. Wyniki testów pokazują, że procesory Intel Atom nie mają z nim żadnych szans. Jednak względem typowych niskonapięciowych układów stosowanych w ultrabookach nie wypada już aż tak dobrze. W związku z tym Yoga 3 Pro nie powinna być brana pod uwagę, gdy szukamy urządzenia do czegoś więcej niż wyżej wymienione czynności.

Zawiodłem się jedynie na czasie pracy na akumulatorze. Spodziewałem się, że ten wyjątkowo energooszczędny procesor zapewni mi około 7 godzin pracy bez ładowania. Jednak Lenovo Yogę 3 Pro musiałem podłączać do zasilacza po około 4 godzinach, czasami schodziłem do 3,5 godziny.

Na klawiaturze mógłbym pisać codziennie

Lenovo Yogi 3 Pro starałem się używać jako głównego komputera, a więc spędzałem sporo czasu korzystając z klawiatury, co pozwoliło mi na znacznie lepsze wyrobienie końcowej opinii. Spodziewałem się, że ze względu na wyjątkowo smukłą obudowę producent zdecyduje się na pewne kompromisy. Jednak z zamontowanej tu klawiatury korzysta się naprawdę wygodnie, oczywiście jak na ultrabooka. Skok klawiszy jest niewielki i pracują one bardzo cicho. Ułożenie jest podobne do tego w moim laptopie, a więc nie miałem żadnych problemów z przyzwyczajeniem się. Podobny układ znajdziemy w większości laptopów pozbawionych numerycznej klawiatury, a więc nikt nie powinien mieć problemów. Wśród zalet warto wymienić jeszcze odporność na łapanie odcisków palców oraz funkcję podświetlanych klawiszy, co powinni docenić wszyscy korzystający z komputera wieczorami i nocą.

Obraz

Zabrakło oddzielnych klawiszy funkcyjnych – dostęp do nich mamy tylko z wykorzystaniem klawisza Fn. Dla mnie jest wada, która znacząco ogranicza szybkość wykonywania niektórych operacji. Dodatkowo oddzielne klawisze funkcyjne można świetnie wykorzystać, dodając do nich dodatkowe funkcje, jak chociażby ustawienie jasności wyświetlacza czy głośności dźwięku. Co ciekawe, nad klawiaturą znajduję się sporo miejsca, na którym producent mógłby spokojnie zmieścić kilka rzędów klawiszy.

Touchpad jest duży w porównaniu do tego, co znajdziemy u konkurencji. Po kilku dniach przyzwyczaiłem się do jego rozmiarów, ale uczucie, że producent poświęcił dla niego trochę za dużo miejsca nie znikło. Korzysta się z niego wygodnie, jest precyzyjny, świetnie odczytuje ruchy oraz obsługuje gesty. Przyciski stanowią całość z dotykową płytką, nie zostały oddzielone. Tylko prawy i lewy przycisk dzieli symboliczna, namalowana kreska. Touchpad niestety lubi zbierać odciski palców. Nie jest tragicznie, ale w urządzeniu tej klasy wygląda to niezbyt dobrze.

Płacimy za coś więcej niż smukła obudowa?

Lenovo Yoga 3 Pro w wersji, którą testowałem, kosztuje 4600 złotych. W tej cenie dostajemy urządzenie, które z pewnością zrobi wrażenie. Po pierwsze obudowa jest wyjątkowo smukła i nawet posiadacze nowych 12-calowych MacBooków będą na nią spoglądać z zazdrością. Po drugie uwagę przykuwają zawiasy, które pozwalają odchylić ekran aż o 360 stopni, a także umożliwiają ustawienie tego ultabooka w niemal dowolnej pozycji. Do zalet z pewnością należy jeszcze zaliczyć bardzo dobry wyświetlacz. Oferuje on bardzo dobrą jakość obrazu, szerokie kąty widzenia oraz rozdzielczość na tyle dużą, że pojedynczego piksela nie zauważymy nawet z kilku centymetrów.

Obraz

Mimo tak smukłej obudowy dostajemy całkiem dobrą specyfikację. Uwagę przykuwa przede wszystkim procesor Intel Core M. Zapewnia on wydajność umożliwiającą komfortowe korzystanie z urządzenia. Jednak nie zapewnia on wydajności, która pozwoliłaby na coś więcej niż podstawową rozrywkę (bardziej rozbudowę gry odpadają) i niezbyt wymagającą pracę biurową. Co ciekawe, zastosowany układ nie wymaga aktywnego chłodzenia, a w Yodze 3 Pro znalazł się wentylator. Jeśli chodzi o podzespoły, to zawiodłem się tylko na akumulatorze, który zapewnia marne 4 godziny pracy. Oczywiście można ten czas wydłużyć prawie dwukrotnie, ale będzie wiązało się to z dużymi ograniczeniami w łączności, wydajności i komforcie korzystania z urządzenia.

Czy wyjątkowo smukła obudowa musi oznaczać, że Lenovo poszło na ustępstwa, oddając nam produkt, który tylko wygląda dobrze? Według mnie odpowiedź na to pytanie brzmi: oczywiście że nie! Yoga 3 Pro nie tylko dobrze wygląda, ale również jest wydajna, posiada zadowalającą liczbę złączy i świetny wyświetlacz. Niestety nie jest produktem idealnym, ale z drugiej strony jest ultrabookiem naprawdę wyjątkowym.

Plusy
  • Wyjątkowo szczupła obudowa, zaledwie 1,28 cm
  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Wyświetlacz, chociaż dla klasycznych programów rozdzielczość może być za duża
  • Zawiasy pozwalające odchylić ekran o 360 stopni
  • Odprowadzanie ciepła
Minusy
  • Cena
  • Brak klawiszy funkcyjnych
  • Trochę za duży touchpad
  • Niezadowalający czas pracy

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)