Prezydent Iranu chce poluźnić cenzurę Sieci, Pakistan blokuje komunikatory na 3 miesiące

Na Bliskim Wschodzie kształt Internetu znów nieco się zmienia. Z jednej strony są widoki na to, że Iran nieco rozluźni swoje restrykcje dotyczące korzystania z usług internetowych, z drugiej jednak władze jednej z prowincji Pakistanu planują dość szeroko zakrojoną walkę z terrorystami.

04.10.2013 11:43

Reprezentanci prowincji Sindh, znajdującej się na południu Pakistanu, ogłosili wczoraj, że na terenie jednostki administracyjnej zablokowany zostanie dostęp do wielu popularnych komunikatorów sieciowych, w tym Skype, Viber, Tango czy WhatsApp. Blokada została zaplanowana na trzy miesiące. Sharjeel Memon, Minister Informacji prowincji, powiedział, że decyzja o zablokowaniu popularnych sieci komunikacyjnych została podjęta z myślą o bezpieczeństwie, ale nie podzielił się szczegółami. Rzecznik policji twierdzi, że komunikatory były często wykorzystywane przez terrorystów i kryminalistów. Za blokadę odpowiedzialny będzie państwowy urząd regulacji telekomunikacyjnych, który ma prawo ograniczać lub całkowicie odcinać dostęp do pewnych części Internetu. Ten organ jest odpowiedzialny między innymi za blokadę serwisu YouTube po pojawieniu się tam antyislamskiego filmu we wrześniu ubiegłego roku.

Obraz

Twitter w wielu muzułmańskich krajach jest jedynym serwisem społecznościowym, do którego dostęp mają obywatele. W Iranie konta na Twitterze mogą mieć tylko niektórzy wysoko postawieni, jak na przykład wybrany niedawno prezydent Hassan Rouhani. Rouhani wykorzystuje swoje konto na Twitterze jako narzędzie dyplomatyczne od czasu wyborów, choć obecnie jest ono kontrolowane przez pracowników jego gabinetu i nie zostało zweryfikowane przez Twittera (nie ma niebieskiego znaczka autentyczności), co prawdopodobnie stanowi wyjście awaryjne dla samych polityków, którzy zawsze będą mogli wyprzeć się publikowanych tam treści. Warto też zwrócić uwagę na aktywne profile na Facebooku ministrów spraw zagranicznych (Javad Zarif) oraz ropy (Bijan Zanganeh).

Hassan Rouhani od początku swojej kampanii wyrażał sprzeciw wobec cenzury Internetu, jaka ma miejsce w jego kraju, ale nie ma prawnej możliwości natychmiastowego jej zniesienia. W wymianie wpisów z Jackiem Dorsey'em na Twitterze prezydent Iranu (a w zasadzie osoba kontrolująca jego konto) stwierdził, że stara się, aby obywatele Iranu mogli uzyskać komfortowy dostęp do wszystkich informacji ze świata, bo takie jest ich prawo. Czyżby jedno z najbardziej restrykcyjnych pod tym względem państw czekała sieciowa rewolucja? Mających na to nadzieję nie brakuje, ale operacja ta jest delikatna i będzie wymagała czasu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)