Strumieniowanie gier to zbyt mało? Pora na wynajem zdalnego dostępu do całego peceta
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rynek usług strumieniowania gier rośnie w siłę. GeForce Now, PlayStation Now czy zaprezentowany ostatnio Project Stream – to ledwie początek. Jednak rozwiązania tego typu zawsze mają pewną istotną wadę, a mianowicie są mniej lub bardziej ograniczone pod względem wspieranych tytułów. Zaciągniętym hamulcem są umowy z wydawcami i przywiązanie do konkretnych platform dystrybucyjnych. A gdyby tak zerwać z ograniczeniami?
Założone w 2014 r. francusko-amerykańskie przedsiębiorstwo Blade twierdzi, że znalazło panaceum na wszystkie niedogodności związane z graniem w chmurze. Ich usługa zwana Shadow to serwis strumieniowania, w ramach którego możemy wynająć nie dostęp do ściśle określonej bazy gier czy konkretnych agregatorów, lecz do całego peceta i to bardzo wysokiej klasy.
Za 34,95 dol. lub 44,95 euro (ciekawy przelicznik – sic!) na miesiąc firma Blade oferuje maszynę zdalną o możliwościach komputera z czterordzeniowym i ośmiowątkowym procesorem Intel Xeon, 12 GB RAM typu DDR4, kartą grafiki NVIDIA GeForce GTX 1080 i dyskiem SSD o pojemności 256 GB.
Wystarczy zapewnić połączenie z internetem o szybkości 15 Mb/s i „praktycznie dowolne” urządzenie z systemem nie starszym niż: Windows 7, macOS 10.10, Ubuntu 17.10, Android 5 lub iOS 11. Po czym – jak zapewnia dostawca – każdy subskrybent może wykorzystać wynajętą platformę do tego, do czego zechce, ze szczególnym naciskiem na uruchomienie dowolnej gry na PC.
Projekt zapoczątkowano w roku 2015, ale dopiero niedawno usługa doczekała się statusu w pełni funkcjonalnej. W ciągu ostatnich dni podniesiono także moc graficzną, o 25 proc. na użytkownika, co zresztą obrazuje jeszcze jedno założenie Blade'a. Moc obliczeniowa maszyn wirtualnych ma być regularnie zwiększana, aby zawsze dorównywała pecetom z wyższej półki, a każda kolejna produkcja AAA chodziła bez zająknięcia przy wysokiej jakości oprawy audio-wideo.
Brzmi interesująco, prawda? Niestety na ten moment usługa nie jest dostępna w Polsce, choć dostarczono ją już do siedmiu krajów: Belgii, Francji, Luksemburga, Niemiec, Szwajcarii, USA i Wielkiej Brytanii. Na pytanie o debiut nad Wisłą PR odpowiada dość kurtuazyjnie, że „Polska to bardzo ciekawy kierunek i chcieliby się tu pokazać, ale póki co niczego nie mogą obiecać w sposób wiążący”.
Osobną kwestię stanowi cena – jest bardzo wysoka. 44,95 euro to na dzień dzisiejszy ponad 192 zł, czyli 2 304 zł w skali roku. Ja chyba wolałbym płacić to jako raty za własny komputer.