Trump kazał Apple'owi usunąć aplikację. Skończyło się pozwem

Twórca aplikacji ICEBlock pozwał urzędników administracji Donalda Trumpa, zarzucając im wymuszenie usunięcia programu z App Store i tłumienie wolności słowa.

ICEBlock
ICEBlock
Źródło zdjęć: © GETTY | Justin Sullivan

Twórca ICEBlock, Joshua Aaron, złożył pozew przeciw czołowym urzędnikom administracji Trumpa. Aaron trzymuje, że rząd wymusił na Apple skasowanie aplikacji służącej do zgłaszania publicznych działań ICE. Program miał ponad 1 mln użytkowników i zniknął z App Store w październiku.

Apple nie jest pozwanym i odmówiło komentarza. Aaron domaga się przywrócenia aplikacji i zakazu grożenia mu postępowaniem karnym. Podkreśla, że brak aktualizacji utrudnia działanie programu u dotychczasowych użytkowników. Chce zabezpieczenia sądowego dla siebie i społeczności korzystającej z ICEBlock.

Co zarzuca urzędnikom?

W pozwie wymieniono m.in. prokurator generalną Pam Bondi, szefową DHS Kristi Noem, p.o. dyrektora ICE Todda Lyonsa i Thomasa D. Homana. Aaron twierdzi, że padły w jego stronę fałszywe oskarżenia i "bezprawne groźby" ścigania za tworzenie aplikacji. Jego zdaniem jest to ingerencja w wolność słowa chronioną przez Pierwszą Poprawkę.

Obecnie ICEBlock jest nadal dostępny dla każdego, kto pobrał aplikację przed usunięciem jej z App Store w październiku. Aktualizacje jednak zostały przerwane. Sam Aaron chce, aby aplikacja została przywrócona do AppStore.

– Nigdy nie przestanę sprzeciwiać się administracjom Trumpa, które atakują imigrantów i wciągają korporacje w swój niekonstytucyjny program – zaznaczył Aaron.

Kluczowy wątek: presja na Apple

Bondi w wywiadzie w Fox News miała pochwalić się kontaktem z Apple i skutecznym "wymuszeniem" usunięcia aplikacji. Później powtórzyła to podczas przesłuchania w Senacie. Pozew opisuje to jako schemat cenzury państwowej i dyskryminację ze względu na pogląd.

– Jeśli pozwolimy na uciszenie społecznościowego udostępniania informacji, nasza demokracja upadnie – powiedziała Deirdre von Dornum, prawniczka Aarona. – Stany Zjednoczone niczym nie będą się różnić od Chin czy Rosji – podkreśliła.

Czy ICEBlock różni się od innych aplikacji?

Niezależny prawnik Mario Trujillo zaznacza, że "dokumentowanie wykonywania przez organy ścigania ich obowiązków w miejscu publicznym jest działaniem chronionym przez Pierwszą Poprawkę".

Prawnicy Aarona zauważyli, że w samym Apple Maps istnieje funkcja, która umożliwia użytkownikom zbieranie informacji o policyjnych fotoradarach na podstawie danych zebranych od użytkowników. Zdaniem prawników, jest to dokładnie to samo, col informowanie użytkowników o tym, gdzie znajdują się funkcjonariusze ICE.

Jak sam Trujillo argumentował "rząd działał bezprawnie, żądając od Apple usunięcia ICEBlock. Apple powinno również dokładnie przeanalizować swoją kapitulację".

Apple z kolei tłumaczyło usunięcie "informacjami od organów ścigania" o ryzyku dla funkcjonariuszy. Nie wskazało jednak, czym ICEBlock różni się od innych aplikacji dopuszczonych w App Store.

Odpowiedź na zarzuty zagrożenia bezpieczeństwa

Aaron podkreśla, że ICEBlock automatycznie kasuje zgłoszenia po 4 godzinach i nie pozwala śledzić historii. Aplikacja zawierała zastrzeżenie o zakazie podżegania do przemocy lub utrudniania pracy służbom. Twórca zaprzecza, by groziła funkcjonariuszom.

Cyfrowy Polak
Cyfrowy Polak© Cyfrowy Polak

Aleksandra Dąbrowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Programy

Zobacz więcej
Donald Trumpwolność słowaapple

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)