Twitter parodią samego siebie – przećwierkanie wpadek polityków zablokowane

Twitter parodią samego siebie – przećwierkanie wpadek polityków zablokowane

Twitter parodią samego siebie – przećwierkanie wpadek polityków zablokowane
24.08.2015 16:24

Działalność polityków w mediach społecznościowych, a szczególnie zaś na wielbionym przez nich Twitterze, często przybiera kuriozalne i kompromitujące ich formy. Niezależnie od tego, czy chodzi o zbyt emocjonalną reakcję na nagłe wydarzenie, czy niezbyt zrozumiały ćwierk w środku sobotniej nocy, zawsze czujni pozostają użytkownicy, którzy natychmiast reagują uwiecznieniem tego typu aktywności. Przeszkodzić chce im sam Twitter – serwis zablokował właśnie działanie najpopularniejszych tego typu kont.

Działalność serwisów dipltwoops.org opiera się na dość prostym modelu wykorzystującym API Twittera. W zautomatyzowanym procesie, na stronach obu powiązanych ze sobą organizacji ukazywały się ćwierki z kont polityków i rządowych instytucji. Nie wszystkie jednak – jedynie te, które zostały w krótkim czasie usunięte z oficjalnych profilów. Na demaskatorskich stronach jest dostępna nawet informacja po jakim czasie (najczęściej kilku minutach) usunięty został ćwierk.

Działalność serwisów była tym bardziej zauważalna, że obejmowała życie polityczne w trzydziestu państwach na całym świecie. Oprócz Stanów Zjednoczonych czy Rosji, odwiedzający mieli także możliwość prześledzenia wpadek polityków zaangażowanych w prace Unii Europejskiej. Ostatni ćwierk Politwoops i Doplotwoops dość jasno daje do zrozumienia, że nie będzie to już możliwe: Twitter cuts off Diplotwoops and Politwoops in all remaining 30 countries : http://t.co/dR3xjOhGpz

— Diplotwoops (@diplotwoops) sierpień 23, 2015Fundacja Open State opublikowała na swojej stronie internetowej dość szczegółowy komunikat komentujący całe zajście. W pierwszej kolejności zostały wyłączone konta wychwytujące kompromitujące ćwierki amerykańskich polityków. Niedługo potem dostęp do API został zablokowany także dla reszty kont.

Open State uzyskało także uzasadnienie od przedstawicieli Twittera. Według nich działalność Politwoops i Dipltwoops jest… opresyjna: Wyobraźmy sobie jak skrajnie stresujące – wręcz przerażające – byłoby ćwierkanie, gdyby były ono nieodwracalne i nieodwołalne. Żaden użytkownik nie zasługuje na większe możliwości niż inny. W zasadzie usuwanie ćwierków jest wyrazem głosu użytkownika.

Założenie, że politycy są w swoich prawach równi z przeciętnymi użytkownikami nie jest już nawet zabawne. Zwłaszcza że jego autorami są twórcy serwisu, który stanowił w ostatnim czasie przestrzeń dyskusji z moderacją ograniczającą się do usuwania ćwierków w oczywisty sposób nawołujących do aktów przemocy czy dyskryminacji. Tym bardziej przykrym widokiem są sytuacje, w których Twitter, z internetowego odpowiednika agory, staje się ściśle nadzorowanym w imię niedorzecznych uzasadnień cieniem samego siebie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)