Widmo restrukturyzacji unosi się nad Mozillą. Firefoksa uratować może już tylko marketing?

Widmo restrukturyzacji unosi się nad Mozillą. Firefoksa uratować może już tylko marketing?

Widmo restrukturyzacji unosi się nad Mozillą. Firefoksa uratować może już tylko marketing?
17.04.2015 11:40, aktualizacja: 17.04.2015 11:55

Te wszystkie dotychczasowe starania na rzecz wzmocnienia pozycji Firefoksa narynku przeglądarek nie przyniosły spodziewanych wyników. PrzeglądarkaMozilli słabo wypada względem swoich konkurentów, nawet na rynkachtradycyjnie jej sprzyjających, takich jak Polska czy Niemcy. Gambit zFirefox OS-em raczej nie pomógł: pozycja „liska” wsegmencie mobilnym jest, dosadnie mówiąc, żadna. W takich właśnierealiach rynkowych Mozilla będzie musiała zmierzyć się zrestrukturyzacją, od której zależy jej dalsza przyszłość. Już wiemy,że planowane są poważne zmiany kadrowe i zwrot w strategiimarketingowej.

TechCrunch jako pierwszy uzyskał te informacje, a Mozilla jepotwierdziła. Wiemy, że Gong Li, od zeszłego roku prezes MozillaCorporation, odchodzi z organizacji. Wraz z nim odejść ma też RickFant, wiceprezes pionu mobilnego. Za ich zaangażowanie podziękowałobecny dyrektor zarządzający, Chris Beard, zapowiadajac zarazem, żeposzukiwany jest nowy wiceprezes dla Firefox OS-a, który ma umożliwićskupienie się na kolejnej fazie rozwoju tego systemu.

Gong Li: mało medialny dotychczasowy prezes Mozilli (źródło: Wikimedia)
Gong Li: mało medialny dotychczasowy prezes Mozilli (źródło: Wikimedia)

Jak widać chiński menedżer długo swojej pozycji nie utrzymał. PanGong z Mozillą związany był od 2007 roku, do której przeszedł poodejściu z chińskiego oddziału Microsoftu. W 2011 roku zostałdyrektorem zarządzającym Mozilli Tajwan, a w 2014 roku dyrektoremoperacyjnym Korporacji Mozilla – by kilka miesięcy późniejzostać wyniesiony na stanowisko prezesa. Cichy i spokojny informatyk,bardziej znany ze swoich osiągnięć naukowych, najwyraźniej nieodnalazł się w burzliwej atmosferze panującej w wewnętrzniepodzielonej organizacji, która do dziś liże rany po odejściuwynalazcy JavaScriptu Brendana Eicha. Przypomnijmy, że w zeszłym rokuEich, wybrany na stanowisko nowego dyrektora zarządzajacego, zmuszonyzostał do ustąpienia przez lobby homoseksualne, nie mogące siępogodzić z tym, że swego czasu wsparł on finansowo inicjatywę mającąuniemożliwić małżeństwa między osobami tej samej płci w stanieKalifornia.

Niewykluczone, że w grę mogą i tym razem wchodzić kwestiekulturowe – pomiędzy wierszami wypowiedzi pana Gonga można byłowyczytać, że wychowany w tradycyjnej chińskiej obyczajowości menedżerniekoniecznie przychylnym okiem patrzy na obowiązującą dziś wamerykańskiej branży IT obyczajowość. Można się spodziewać, że jegonastępca będzie się musiał licytować w tej kwestii z szefami Apple,Google, Intela czy Microsoftu, którzy prześcigają się w deklaracjacho równości szans i prowadzeniu polityki wspierania mniejszości.

To jednak Firefoksowi nie pomoże, przynajmniej nie bezpośrednio.Bezpośrednio pomóc ma nowa strategia marketingowa, w którązaangażować ma się m.in. najważniejszy dziś partner Mozilli, czyliYahoo. Znaczne pieniądze mają zostać przeznaczone na edukacjęinternautów, którym wyjaśniać się będzie, że Firefoksa nie możnaporównywać do Internet Explorera, Chrome, Safari czy innychprzeglądarek, ponieważ jest on niezależny.Dodatkowo poczynione mają być starania na rzecz powiększenia zasięgumobilnej wersji. Mozilla chce to osiągnąć, wydając „Firefoksa”na iOS-a. Dlaczego piszemy „Firefoksa” w cudzysłowach?Przeglądarka przygotowana na mobilne urządzenia Apple nie będziemiała nic wspólnego z prawdziwym Firefoksem, będzie po prostu kolejnąnakładką na systemowy silnik WebKit, bez możliwości korzystania zGecko. Technicznych przeszkód ze stworzeniem prawdziwego Firefoksa naten sprzęt oczywiście nie ma, jednak polityka Apple zakazujetworzenia niezależnych środowisk uruchomieniowych – w wypadkuprzeglądarek do dyspozycji jest tylko silnik mobilnego Safari.

Samo Yahoo tymczasem już podjęło pierwsze działania na rzeczpropagowania Firefoksa. Do użytkowników poczty Yahoo Mail rozesłałomailing – wiadomość, z której mogą się oni dowiedzieć, że abybyć bezpiecznym i chronionym w Sieci, trzeba pobrać Firefoksa.Tylko Firefox bowiem jest wypełniony funkcjonalnościami, którechronią twoje osobiste dane i zapewniają ci bezpieczeństwo online.Oczywiście nie ma to nic wspólnego z tym, że w Stanach ZjednoczonychFirefox domyślnie wykorzystuje wyszukiwarkę Yahoo.

Obraz

Trzeba jednak przyznać, że starania Yahoo Firefoksowi w USAznacząco do tej pory pomogły. Od podpisania umowyz Mozillą Firefox uzyskał na tamtym rynku przynajmniej 4 punktyprocentowe i ma szanse powrócić na trzecie miejsce w rankinguprzeglądarek, zajmowane dziś przez Safari. To też sprawiło, żeodzyskaniem użytkowników Firefoksa zaczęło interesować się Google,forsując im w wynikach wyszukiwania linki do poradnikawyjaśniajacego, jak to z Google uczynić domyślną wyszukiwarkę. Jakwidać – opłaca się czasem zmieniać partnerów.

Obraz

Konkluzję jednak można wysnuć jedną – nie o zaletytechniczne dziś chodzi w wyścigu przeglądarek. Czołowe aplikacje tejklasy prezentują bardzo wyrównany poziom, i wybór jest coraz bardziejkwestią gustu, a nie racjonalnej kalkulacji. To zaś oznacza, że niena ulepszenia techniczne producenci przeglądarek będą się terazgłównie ścigać, lecz na kształtowanie gustów i postaw użytkowników.Niewesoła to wieść dla geeków, ale typowy Kowalski, pragnący swegobezpieczeństwa i ochrony w Sieci, płakać na pewno nie będzie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)