Note 7: nawet połowa byłych posiadaczy Samsungów wybierze iPhone'a

Nie ma wątpliwości, że katastrofa nosząca nazwę Note 7 będzie miała dla Samsunga długofalowe skutki i trudno nawet oczekiwać, że zmieni to Galaxy S8, wobec którego klienci z pewnością będą podejrzliwi. Na razie jednak, poza abstrakcyjnymi kosztami, jakie wygenerowała akcja wymiany, a następnie wycofania ze sprzedaży Note'a 7, trudno ocenić rzeczywistą skalę „zniszczeń”.

I pewnie żadna analiza nie byłaby godna przywoływania na aktualnym etapie, oprócz jednej. Wyciekła bowiem dotycząca rezultatów porażki Note'a 7 notatka autorstwa Ming-Chi Kuo. O tym analityku nie wiadomo szczególnie wiele, jedno jest natomiast pewne – jego przewidywania dotyczące produktów Apple można traktować jak głos wyroczni. To właśnie jemu zawdzięczaliśmy między innymi wcześniejsze przecieki dotyczące słuchawek Airpods.

Według zatrudnionego przez KGI analityka, nie sposób mieć wątpliwości, jakiego następcę płonących Note'ów wybiorą konsumenci. Na nowego iPhone'a 7 zdecydować się ma, według jego szacunków, od 5 do 7 mln osób. A to stanowić może nawet połowę wszystkich osób narażonych przez Samsunga na palące problemy. Ponadto beneficjentami porażki Note'a ma być także Huawei, oraz Google, dzięki Pixelowi.

Ponadto wadliwe Note'y mają skutkować nie tylko jednorazową i krótką tendencją, ale wpłynąć na rynek długofalowo, poprzez utratę zaufania do Samsunga, co zapewne odbije się także na sprzedaży Samsungów Galaxy S8. Mowa oczywiście głównie o rynku amerykańskim, co jednak determinuje globalne konsekwencje.

Potwierdza to decyzja o skupieniu się na serii Galaxy S i zrezygnowaniu z dotychczasowego modelu, w którym Samsung prezentował co roku dwa flagowce. Co do jednego nie sposób mieć wątpliwości – dla produkowanych przez Koreańczyków smartfonów kluczowy będzie albo Note 7, który na zawsze pogrąży markę w tym segmencie, albo S8, który stanowi najbliższą okazję do powrotu w chwale.