Nowe wersje Firefoksa nie pozwolą na używanie niepodpisanych rozszerzeń

Nowe wersje Firefoksa nie pozwolą na używanie niepodpisanych rozszerzeń

Nowe wersje Firefoksa nie pozwolą na używanie niepodpisanych rozszerzeń
Redakcja
13.08.2015 11:38, aktualizacja: 14.08.2015 08:05

Ostatnie wydanie stabilne przeglądarki Firefox przyniosło pewną istotną nowość, która jak na razie nie jest dla użytkowników zbyt odczuwalna. Za kilka miesięcy sytuacja ta ulegnie jednak zmianie. Teraz program Mozilli jedynie sprawdza, czy zainstalowane rozszerzenia zostały podpisane. Wersja 42 będzie nieautoryzowane dodatki automatycznie blokować bez pytania nas o zdanie.

Sytuacja ta nie powinna dziwić, bo Mozilla o zmianach informowała jeszcze w lutym. Zmiany w zarządzaniu rozszerzeniami są oczywiście podyktowane bezpieczeństwem internautów. Fundacja chce się zająć problemem niechcianych dodatków w przeglądarce, które zostały zainstalowane przypadkowo lub bez wiedzy użytkownika. Rozwiązanie jest bardzo proste – rozszerzenia będą sprawdzane i po zatwierdzeniu podpisywane, a do użytkowników trafią tylko te bezpieczne. Jest to więc model tzw. „białej listy”, gdzie dopuszcza się pewne elementy, a wszystkie inne z definicji odrzuca.

Aby ułatwić użytkownikom życie, sprawdzone dodatki umieszczone w centralnej bazie AMO zostały już podpisane. Zmiany będą następowały stopniowo. Aktualny Firefox 40 jedynie informuje o ryzyku związanym z instalacją niepodpisanych rozszerzeń. Wersja 41 już nam na to nie pozwoli, choć nadal będziemy mogli wymusić to przez zmianę ustawień zaawansowanych – w tym celu należy przejść na stronę about:config, wyszukać ustawienie xpinstall.signatures.required a następnie przestawić je na wartość false. Rewolucją ma być natomiast edycja 42: gdy trafia ona do kanału beta a później stabilnego, nie będzie pozwalała na korzystanie z niepodpisywanych rozszerzeń, nie znajdziemy tu także opcji do wymuszania instalacji tego typu dodatków.

Obraz

Co z użytkownikami, którzy nie będą chcieli korzystać z tego typu zabezpieczenia? Osoby takie powinny według Mozilli korzystać z Firefoksa w wersji Developer, lub wydań nocnych, bo edycje te pozwolą na wyłączenie sprawdzania podpisów. Innym wyjściem jest także skorzystanie z innej przeglądarki – na razie nie ma planów na wdrożenie takiej opcji w np. SeaMonkey czy Pale Moon, o rozszerzenia mogą być także spokojni użytkownicy klienta pocztowego Thunderbird. Sprawdzaniu podlegają ponadto jedynie rozszerzenia. Paczki językowe i motywy zmieniające wygląd przeglądarki nie będą w ten sposób weryfikowane.

Krok ten nie oznacza, że Mozilla wymusza na twórcach dodatków korzystanie z ich oficjalnej bazy – te mogą być podpisywane i bez tego, autor musi jednak założyć konto w AMO, zgłosić je do sprawdzenia i zaznaczyć, że nie chce, aby były publikowane. Fundacja zaznacza, że nie będzie blokować rozszerzeń ze względu na np. cenzurę lub kwestie prawne. Podpisywanie i weryfikacja ma służyć jedynie wyeliminowaniu problemu szkodliwych dodatków. Wciąż brakuje dokładnych informacji związanych z prywatnymi tworami przeznaczonymi do np. użytku w przedsiębiorstwach. Firefox ESR z długoterminowym wsparciem nie będzie weryfikował rozszerzeń przynajmniej do 2016 roku, więc wciąż jest jeszcze czas na uregulowanie tej kwestii.

Nie wiadomo, jak bardzo decyzje te uderzą w niektóre dodatki: na wersjach nocnych bez modyfikacji ustawień zaawansowanych przeglądarki nie skorzystamy już z najnowszych wydań np. LastPass, HTTPS Everywhere czy uBlock instalowanego bezpośrednio z GitHub. Autorzy mają jednak jeszcze nieco czasu, do zgłoszenia swoich rozszerzeń. Sam cel jest szczytny – przypominamy natomiast, że podobnie postąpiło Google, które nie pozwala na instalację rozszerzeń spoza oficjalnego sklepu bez uruchamiania trybu programistycznego. Tam ograniczenia są więc jeszcze większe niż w przypadku Mozilli.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)