Sony i Apple tracą zaufanie władz Unii Europejskiej. Urzędnicy zajmujący się ochroną danych wzięli pod lupę ostatnie wydarzenia związane z włamaniem do Sony PlayStation Network i zbieraniem danych o położeniu przez iPhone'y.
Podczas wystąpienia w Brukseli Viviane Reding — Komisarz do spraw sprawiedliwości w Komisji Europejskiej — zaznaczyła, że obie firmy muszą zapracować na odbudowanie zaufania klientów w Unii. Aby to miało miejsce władze Apple i Sony będą musiały podjąć odpowiednie kroki techniczne i organizacyjne, aby zagwarantować ochronę przed utratą i wyciekiem danych. Jednym z zarzutów stawianym firmom przez KE, jest również zbyt późne wydanie oficjalnych oświadczeń w sprawie ostatnich wydarzeń i zbyt powolna reakcja.
Firmie Apple tydzień zajęło wyjaśnienie, że nie zamierza śledzić użytkowników, a informacje o lokalizacji są zapisywane na tak długo w wyniku błędu systemu iOS. Dopiero w ciągu kilku tygodni od odkrycia kontrowersyjnego zbierania danych przez urządzenia firmy Apple udostępniona zostanie aktualizacja oprogramowania, która skróci historię lokalizacji do 7 dni, da użytkownikom możliwość skasowania danych, a sam plik zaszyfruje.
W tym świetle Sony wypada jeszcze gorzej, gdyż pierwsze wyjaśnienia pojawiły się 10 dni po włamaniu na PSN. Do tej pory w Sony Computer Entertainment stworzona została pozycja głównego dyrektora do spraw bezpieczeństwa informacji, a użytkownikom zaoferowana zostanie darmowa usługa monitorująca kradzieże tożsamości. Jednak, jak łatwo się domyślić, te kroki nawet w małym stopniu nie usatysfakcjonują regulatorów z Komisji Europejskiej.
Jak informuje Bloomberg, po wstępnej analizie niedawnych wydarzeń nie tylko członkowie KE rozważają wyciągnięcie konsekwencji wobec firm Apple i Sony. Kongres Stanów Zjednoczonych również domaga się wyjaśnień od Sony, a firma Apple została wezwana na przesłuchanie przed Sądową Podkomisją do Spraw Ochrony Prywatności, Technologii i Prawa.
